Aktywne Wpisy
BanderaFella +3
To mój pierwszy post na tym forum. Jestem Ukraińcem mieszkającym we Wrocławiu. Lubię to miasto, ponieważ tu jest wielu Ukraińców, czuję się jak w domu.
Nie do końca rozumiem was Polaków. Popełniacie przestępstwo rozsypując zboże na drodze. Nie macie empatii ani współczucia. Nasi ludzie umierają za was, a wy knujecie przeciwko nam i chcecie nas zniszczyć. My staramy się przetrwać i wygrać walkę z okupantem. Wy nam nie pomagacie, tylko wbijacie nóż
Nie do końca rozumiem was Polaków. Popełniacie przestępstwo rozsypując zboże na drodze. Nie macie empatii ani współczucia. Nasi ludzie umierają za was, a wy knujecie przeciwko nam i chcecie nas zniszczyć. My staramy się przetrwać i wygrać walkę z okupantem. Wy nam nie pomagacie, tylko wbijacie nóż
Kotouak +4
Co byś zrobił(a), jakbyś był(a) gdzieś na wsi i wylądowałby ufo i wyszedł z niego ufiak i szedł w twoją stronę?
Konflikt polega na tym, że właściwie dla moich rodziców największą wartością jest ciężka tyrka, ponad siły i siadająca na zdrowie. Ja nie podzielam tych wartości i przy każdej rozmowie wybucha konflikt. Nawet jakbym ograniczył kontakty tylko do świąt i jakichś okazji rodzinnych to przy każdej okazji matka przypomniałaby mi, że tyrka, orka i #!$%@? powinna być najważniejsza, a ja za mało ciężko tyram, bo etat po 8 h to za mało. Problem w tym, że prawdopodobnie za 2-3 lata nie będę już musiał pracować w ogóle, bo będę żył z dochodu pasywnego i wtedy świat mojej matki się rozpadnie, wykopie topór wojenny i będziemy skonfliktowani do końca życia. Boję się tego momentu.
Dla mojej matki życie polega na tym, że trzeba orać cały czas oprócz snu, aż do utraty zdrowia. Nie chce obrażać matki, ale to prosty człowiek, niezbyt bystry i nie zrozumie żadnych argumentów. W każdej kłótni na automacie wykrzykuje, że trzeba ciężko pracować i to jest najważniejsze.
Oczywiście nie muszę mówić, że sama nic na tym nie zbudowała i nie osiągnęła, oprócz utraty zdrowia. Całe życie ciężka tyrka na etacie z nadgodzinami, a teraz kręgosłup w ruinie, nadciśnienie, nerwica, jakieś niedowłady, niczego się nie dorobiła i życie od pierwszego do pierwszego. Całe życie posłuszeństwo, karność i grzeczne słuchanie szefa. Nawet już nie próbuje jej tego wyperswadować, ale problem w tym, że ona nie spocznie dopóki ja tak samo nie będę myślał. Już mam nerwicę i wyrzuty sumienia jak siedzę przed TV 5 minut.
#pracbaza #toksycznamatka #rodzina #toksycznosc #przegryw #psychologia #psychiatria #nerwica #depresja #rozwojosobisty
Komentarz usunięty przez autora
Jesli nie da sie wplynac (albo da sie, a nie wiesz jak albo nie masz psychiki do tego) na kogos tak, by nie psul ci humoru #!$%@? i cie #!$%@? przy kazdym kontakcie, to sie rezygnuje calkowicie z takiej relacji. I nie ma znaczenia, czy to rodzina, dziewczyna, czy kolega.
Rodzice toksyczni? Jak chcą rządzić twoim zyciem to trochę tak. Powinni szanować Twoje wybory. Jakbyś był gejem to też by Cię nie akceptowali?
Jak toksyczni to trzeba się odciąć.
Niech się kiszą we własnym sosie.
@Ynfluencer:
To oni nie potrafia zaakceptowac twoich wyborow. Jestes dorosly i jezeli pieniadze zdobyles w legalny sposob to nic im do tego...
Ja odcialem wiele ludzi ktorzy negatywnie wplywali na moje zycie i teraz ciesze sie spokojnym zyciem.
Nie powinienes miec traumy bo nie raz probowales zamknac sprawe pokojowo. Problem jest po ich stronie
Nie jestem niestety z tych osób co mają wyrąbane, ciągle miałbym z tyłu głowy, że moi rodzice gdzieś tam są, żyją w samotności a ich syn ma wyrąbane.
Z drugiej strony ja wiem, że jestem raczej leniwy.
Oczywiście moi też się niczego nie dorobili. Oni nawet nie rozumieją, że świat działa jak działa, że jest populacja drapieżników i frajerów, a frajerzy tyrają na drapieżników i jeszcze mają przez nich umiejętnie zakodowane w podświadomości, że to jest słuszne i tak należy.
Całe życie i swój czas, którego nic Ci nie zwróci orać i harować.
Pamiętam jak poszedłem do