Wpis z mikrobloga

@larine: tja. moja to cały tydzień warczała a dziś titi tu herbatkę tu coś tam tu ciasteczko. Niech spada jakie zachowanie przez cały tydzień takie walentynki.
@larine: ja kiedyś od różowej dostałem taki zestaw bonów (ładnie zaprojektowane, rozbudowane i przemyślane) i był to jeden z lepszych prezentów. Bony w stylu: zrobię twoje ulubione danie, ubiorę się w co chcesz itd. I to nie jest tak, że bez bonów nie ma żadnych przyjemności, ale to był spoko dodatek.
@larine: Zawsze jak sobie wyobrażam sytuację realizowania takiego bonu to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Wraca zmęczony Janusz do chaty, myśli 'A w sumie czemu nie', wycina sobie ten bon, z głupim uśmiechem daje go żonie, ona tylko przewraca oczami i mówi 'No dobra, czekaj chwilę'. Wyłącza gaz pod garem z zupą, ściąga fartuch i z wyraźną niechęcią robi najbardziej smutnego loda w historii ludzkości. Januszowi aż flaczeje na