Spać mi się chce, pomimo że spałem ponad 12 h. Mój pra dziadek też tak miał kilka miesięcy przed śmiercią.
Chodził spać o 12 w nocy, budził się o 12 na śniadanie, potem coś tam robił sobie i jadł obiad. A po obiedzie o 14, dalej się kładł spać i spał do 20. Znowu coś sobie porobił, film pooglądał, kolacyjkę zjadł i od nowa. Nic mu się nie chciało ogółem. Czuł się słabo, nastroju też nie miał. Ogrody zaniedbał, bo nie miał siły już.
Aż kiedyś babcia przyszła, pewnego ranka, a on sobie siedział na fotelu z przechyloną głową, telewizor grał, kieliszek koniaczku stał, kolacja niezjedzona na stole była. I się okazało, że umarł we śnie, serduszko przestało działać i tyle. Daj boże taką śmierć dla mnie ehh. Piękny koniec. #przegryw
@Van-der-Ledre: Ok, ale jeszcze nie teraz... Na to nikt z nas się nie spóźni ( ͡~ ͜ʖ͡°). Dziadek był pewnie dobrym człowiekiem, to i dobry koniec go spotkał. Uczciwie przeżył życie, c'nie?
@Van-der-Ledre: jeden dziadek umarl w wieku prawie 90 lat tak samo pradziadek dwie najdłużej żyjące osoby w rodzinie póki co. Ciezkie życie mieli ogolnie praca na roli, ogrodnictwo warunki spartańskie.
dobrzy ludzie kończą dobrze, a źli kończą źle. Tak, tak.
@CommanderKeen: Nie, nie o to chodzi. Chodzi o zależność (implikację w języku logiki): człowiek, który dobrze przeżył swoje życie, żegna się nim w spokoju (bez wyrzutów sumienia czy wewnętrznego niepokoju, że coś robił źle czy czegoś w życiu zaniedbał). Równoważnie można powiedzieć, że jeżeli ktoś pod koniec życia wewnętrznego spokoju nie zachowuje, dręczy go prawdopodobnie coś z przeszłości, co dotyczy jego
Nie chodzi o to, jak kto odchodzi z tego świata, tylko czy zachowuje przy tym wewnętrzny spokój. To, z jakiej przyczyny (w jaki sposób) ktoś umiera, to zupełnie niezależna kwestia, o której nie wypowiadałem się.
To dlaczego napisałeś, że Dziadek był pewnie dobrym człowiekiem, to i dobry koniec go spotkał. Przecież z wpisu nie wiadomo, czy spotkał go dobry koniec, który miałeś na myśli. Ani czy był dobrym człowiekiem.
Chodził spać o 12 w nocy, budził się o 12 na śniadanie, potem coś tam robił sobie i jadł obiad. A po obiedzie o 14, dalej się kładł spać i spał do 20. Znowu coś sobie porobił, film pooglądał, kolacyjkę zjadł i od nowa. Nic mu się nie chciało ogółem. Czuł się słabo, nastroju też nie miał. Ogrody zaniedbał, bo nie miał siły już.
Aż kiedyś babcia przyszła, pewnego ranka, a on sobie siedział na fotelu z przechyloną głową, telewizor grał, kieliszek koniaczku stał, kolacja niezjedzona na stole była. I się okazało, że umarł we śnie, serduszko przestało działać i tyle. Daj boże taką śmierć dla mnie ehh. Piękny koniec.
#przegryw
@Van-der-Ledre: Ok, ale jeszcze nie teraz... Na to nikt z nas się nie spóźni ( ͡~ ͜ʖ ͡°). Dziadek był pewnie dobrym człowiekiem, to i dobry koniec go spotkał. Uczciwie przeżył życie, c'nie?
@sammler: dobrzy ludzie kończą dobrze, a źli kończą źle. Tak, tak.
@CommanderKeen: Nie, nie o to chodzi. Chodzi o zależność (implikację w języku logiki): człowiek, który dobrze przeżył swoje życie, żegna się nim w spokoju (bez wyrzutów sumienia czy wewnętrznego niepokoju, że coś robił źle czy czegoś w życiu zaniedbał). Równoważnie można powiedzieć, że jeżeli ktoś pod koniec życia wewnętrznego spokoju nie zachowuje, dręczy go prawdopodobnie coś z przeszłości, co dotyczy jego
To dlaczego napisałeś, że Dziadek był pewnie dobrym człowiekiem, to i dobry koniec go spotkał.
Przecież z wpisu nie wiadomo, czy spotkał go dobry koniec, który miałeś na myśli. Ani czy był dobrym człowiekiem.