Wpis z mikrobloga

#f1 Chyba co roku człowieka będą ogarniały bardzo dziwne emocje. Każdy z nas wie, co barierka zabrała. Czytam sobie cykl na znanym blogu Powrót Roberta Mateji.pl pod nazwą "Anatomia Powrotu". Kurde, ale to musiał być hype i cudowne emocje związane z tym okresem lato 2017. Od Spa za Palmera i inne. Jakby nie ruski kapitał, byłby fotel w 2018 r. i efektem tego jakiś dorobek punktowy, wg mnie oscylujący w granicach 20 punktów. Potem przemęczylibyśmy się z tym gniotem z 2019 roku, ale z drugiej strony Roba miałby już ten jeden dodatkowy sezon na liczniku, a jak mawia klasyk - musi się wjeździć #pdk. Na 2020 rok oferta Latifich byłaby trudna do przebicia, nawet jeżeli za Robertem przemawiałyby wyniki sportowe. W covidowym sezonie cofamy się na rok do rezerwy w Haasie/Alfie i albo w 2021 roku za emerytowanego Raikkonena do Alfy (były przecież głośne plotki że stary dziad se odpuści - Będziecie Państwo Zadowoleni) albo last dance za Mazepina w 2022 roku w Haasie. To jest i tak odklejony i najbardziej optymistyczny scenariusz alternatywnej historii. Konkluzja jest taka: operacja powrót rozpoczęta w 2017 dałaby maksymalnie sporadyczne punktowanie w zespołach niższej półki. Perspektywa na kolejne podia została przegrana w dwóch momentach - uderzenia w barierkę oraz zasiedzenia się w rajdach. Dalej uważam Roberta Kubicę za największego polskiego przedstawiciela motorsportu. Nie można jednak dopuścić do zaprzepaszczenia talentów polskich juniorów, co przyniosłoby równie tragiczne skutki dla polskiego motorsportu, jak wypadek z 6 lutego 2011 r. Trzymaj się Robert, Zawsze ten Sam, czekam na Sebring. #kubica #wec
źródło: z29153043Q,Robert-Kubica
  • 1