Wpis z mikrobloga

Nic nie rozumiem w nowej pracy po 3 miesiącach. Dzisiaj dostałem pierwszego taska i wskazówki jak go zrobić + klasyczne jak coś to pytaj, ale ja mam ochotę powiedzieć, że właściwie to nie wiem jak zacząć i trzeba to praktycznie zrobić za mnie.
Generalnie jestem bystrym gościem, po wdrożeniu w poprzedniej pracy szło mi bardzo dobrze, ale mam wrażenie, że ten etap wdrożenia zajmuje zdecydowanie za długo. Na studiach miałem to samo, nigdy nie ogarniałem nic na laboratoriach/ćwiczeniach, dopiero później siadałem w domu i dostawałem olśnienie, żeby na kolokwium poradzić sobie lepiej, niż inni, którzy łapali wszystko w locie.

Czy ktoś też ma takie odczucia, że uczy się normalnym/szybkim tempem, ale na samym początku idzie mu dużo wolniej złapanie podstaw?
Czy macie jakieś wskazówki co do tego jak szybciej się wdrażać w projekt i stawać samodzielnym?
Jak nauczyć się szybko wdrażać?

#programowanie #programista15k
  • 9
@Gerax9: mam podobnie i się czasem zastanawiam, czy jestem po prostu mniej kumaty (trochę niższe IQ czy coś takiego, lenistwo), a druga teoria jest taka, że jestem dobry w takim mocnym, dogłębnym, analitycznym myśleniu, za to słabszy w takim szybkim po łebkach. Coś takiego czytałem chyba kiedyś, że istnieje takie zjawisko.
hmm jak teraz sobie przypomniałem to chyba autyści tak mają (z tym głębokim myśleniem) to by się zgadzało XD
ogólnie można być troszkę insecure jako developer jak widzisz że kumasz wolniej niż reszta, ale kurde, nie jesteś tu gdzie jesteś przypadkowo. Czyli kumasz wolniej, ale nadal wystarczająco szybko, albo masz talenty w innych miejscach, gdzie ci szybko kumający developerzy kuleją albo oba. Z resztą - praca to nie laborki, tu szybkie kumanie
@nieanon226969: Ja bym nie powiedział, że kumam wolniej, tylko dzieje się to u mnie skokowo. W poprzedniej firmie po 6 miesiącach pracy byłem najsłabszym ogniwem, gdzie dwie osoby zaczynały w tym samym czasie, a po półtora roku byłem wymiataczem i każdy mnie pytał o pomoc.
To samo na studiach, gdy na laborkach/wykładzie było coś tłumaczone to kompletnie nie ogarniałem, gdy inni robili zadania, a w domu coś przeskakiwało w głowie i
@Gerax9

Ja też mam chyba podobnie. Dla mnie wykłady/ćwiczenia na studiach to spaghetti, to samo w pracy jakieś prezentacje etc. Nudzi mnie to okropnie, poza tym nie jestem w stanie nadążać za tym, co się dzieje*. Znacznie łatwiej mi przyswoić wiedzę z książki/prezentacji w PDF.

* Nie jestem pewna czy to nie jest jakaś reakcja stresowa xD bo mam tak dosłownie w każdej dziedzinie życia i każda niestandardowa rzecz powoduje errory w
@FreakingAwesome: Mam to samo co Ty, prezentacje na żywo są dla mnie stratą czasu, nagrane cofam z 10 razy bo się wyłączam podczas oglądania. Nienawidzę jak mi ktoś stara się wytłumaczyć coś większego przez calla bo muszę się strasznie pilnować żeby nadążyć i się nie wyłączyć. Z tekstu wchodzi mi dużo lepiej.