Wpis z mikrobloga

Śniła mi się dzisiaj dziewczyna, którą kiedyś znałem. Miała czerwoną suknię i czerwone sandałki. Byliśmy razem w jakiejś wielkiej galerii handlowej i szliśmy do KFC, żeby coś zjeść. Ja odmówiłem. (Być może dlatego, że niedawno czytałem na mirko, jak ktoś pochorował się po KFC, a mnie też zawsze bolał brzuch po tym jedzeniu.)

Przez cały sen miałem uczucie, że coś mnie nagli, że muszę koniecznie coś zrobić, że my tam jesteśmy tylko na chwilę. Przebudziłem się i prócz tych migawek nic więcej nie pamiętam. Obudziłem się z uczuciem wielkiej pustki i żalu, bo we śnie cały czas miałem poczucie, że jest to najwspanialsza dziewczyna na świecie, że moje serce jest z nią związane, jakby była dosłownie moją drugą połową.

Minęło 8 godzin od tego snu, a ja wciąż czuję się, jakby mnie ktoś porzucił i zabrał coś bezpowrotnie. Ech.

#sny
  • 4
uczucie, że coś mnie nagli, że muszę koniecznie coś zrobić, że my tam jesteśmy tylko na chwilę.


@psycha: Ja tak mam z każdą relacją. Problem leży w tym, że nigdy nie wiem, czym jest to coś. Chociaż robię różne rzeczy, to nigdy nie robię tego czegoś. To jest jak jakiś gombrowiczowski absurdalny żart.