Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do jednego Mirka stwierdziłem, że pobawię się w socjologa, bo łatwo wejść teraz w gorące i przywołam kilka fajnych badań i ciekawostek.

@rysiekryszard:
"Ciekawe jak będzie wyglądał świat za 50 czy 80 lat i jak bardzo ten egoizm wpłynie na całą cywilizację człowieka. Związków praktycznie już nie będzie zapewne. Będą tylko chady rozpłodowe, które będą zmieniali lochy, które będą zapładniane przez chadów i my, beciaki, za pomocą przymusu socjalnego będziemy to finansować"

Biologia jest nieubłagana. To szósty zmysł. Gdyby to nie było przyjemne, ludzie by się nie rozmnażali - a to samo w sobie jest na niższym poziomie, brudnym i uciążliwym procesem związanym nawet z wysiłkiem fizycznym, więc gdyby nie instynkt biologiczny - ludzkość by nie mogła nawet przetrwać do tej pory. A że jest to instynkt aż tak silny, niech posłuży za przykład, że nawet w obozach koncentracyjnych rodziły się dzieci. I to za cenę wypadnięcia matce wszystkich zębów, jeśli nie włosów, bo organizm z braku pożywienia przestawiał się na tryb oszczędny dla zapewnienia tego co najlepsze potomstwu, które było chowane po obozie w najbardziej konspiracyjny sposób, byle tylko nie zostało zabite. Przy czym nawet w obozach koncentracyjnych były burdele.

Co się tyczy Polski czy Europy, może i wymrzemy, ale na nasze miejsce przyjdą inne nacje, które rozmnażają się na potęgę, i nagłaśnia się obawy dot. możliwego przeludnienia Ziemii. W tej chwili na naszej planecie jest najwięcej ludzi w historii świata, a szacunki wskazują na dalszy rozrost w najbliższych dekadach, i wyhamowanie, a potem ustabilizowanie liczby ludności. Europa wymiera, system emerytalny się wali na naszych oczach.

Nie wymierają tylko najuboższe społeczeństwa, które jak przyjdą do nas, po ew. asymilacji w drugim czy trzecim pokoleniu podzielą nasz los, i tak w koło macieju. Islam dla nich jest tym kulturowo-politycznym spoiwem o znaczącym pierwiastku przymusu, stąd dzisiaj są memy zachodniego świata w stylu "Islam was right about woman". Nawet choćby, to nie ma uboższych nacji, niż te które wywodzą się z Islamu. Pick your posion. Z drugiej strony, nawet zwierzęta nie chcą mnożyć się w niewoli. To się dzieje trochę i u nas, i wynika też ze złych warunków do zakladania rodzin w naszym kraju - nowe nieruchomości niedostępne dla ludzi z przeciętną pensją, po dwie rodziny mieszające w jednym mieszkaniu w bloku razem z dziećmi i dziadkami, kiepski dostęp do żłobków i przedszkoli, niski poziom edukacji, rosnące koszty życia, większe podatki niż social, czasem rosnący do obszarów absurdu, że niektórym się przestaje opłacać zarabiać, bo im zabiorą zapomogi na dzieci, samotne matki, czy co tam jeszcze, więc oficjalnie nawet ślubu nie biorą. Kombinatorstwo kwitnie, upadają firmy, zaczynają się masowe zwolnienia w korporacjach, ludzie tracą oszczędności, dzikie lata 90te zdają się wracać. Perspektyw na poprawę życia po epidemii i wojnie u sąsiadów, już jakby coraz mniej. Zubożenie i zanik klasy średniej, sytuacja polityczna, coraz większy zamordyzm, coraz większe podziały w społeczeństwie, którym łatwiej sterować, bo się nie jednoczy. Dziś już byśmy nie obalili komuny. Taka smutna prawda.

Po resztą, coraz częściej nawet wokół ludzi w związkach w naszym kraju spotyka się z postawą niechęci do posiadania dzieci, z przyczyn bardziej ideowych, a nie jak starsze pokolenie napuszczone na młodych lubi powtarzać. Potrafią nie chcieć mieć dzieci, bo nie chcą fundować im takiego życia, jak sami mają. I tu z pomocą przychodzą kolejne badania, z których wynika że Polki chętniej rodzą za granicą i jest to dla nich wręcz elementem spadającym z nową kulturą, w krajach, gdzie na pozór da się żyć.
Ale podobne problemy powoli dobijają się do bram bogatszych społeczeństw, które również zmagają się z drożyzną.
I jest to trochę "zaszły" problem, i ma związek z innym procesem zubożenia społeczeństwa jeszcze wiele lat temu, zanim udowodniono na przykładzie Szwajcarii, że obecna inflacja jest w dużej mierze napompowana sztucznie.

Jeszcze w latach 70. w USA kombinowano, jak by tu dowalić statystycznemu Johnemu, więc doprowadzono do spadku wartości pieniądza przez wycofanie konieczności pokrycia waluty w złocie. Więc co się stało? Zaczęto drukować pieniądze na potęgę, a krótko potem już Johnny z pojedynczej pensji nie mógł nadążyć z utrzymaniem rodziny i miłego domku z Mustangiem '69 z filmów, więc w rezultacie kobiety poszły do pracy i na rynku jest teraz więcej pracowników, którym mniej trzeba płacić, a przy okazji facet stał się wymienialnym, i wcale nie niezbędnym ogniwem w całej tej układance. Skoczyły ceny nieruchomości, rozluźniono zdolności kredytowe, Amerykanie zaczęli zadłużać się na potęgę. Dodajmy do tego prywatną służbę zdrowia, która na dodatek wcale nie działa efektywnie. To od tamtej pory Stany stały się najbogatszym krajem trzeciego świata, z chyba największą ilością bezdomnych, a także folwarkiem korporacji z lobberami o sprzecznych interesach względem społeczeństwa. To właśnie ten model ekonomiczny z lat 70. jest podstawą współczesnej ekonomii.

W krótszej perspektywie obecnej sytuacji pogłębionego kryzysu rodzin (również matrymonialnego, wywołanego nadwyżką kobiet, której nie ma tylko w największych miastach w Polsce) jest dalsze zwiększenie liczby dzieci wychowywanych bez obojga rodziców, częściej bez ojców, bo to podstawowa wykładnia prawa przez jak się często mówi, sfeminizowane sądy rodzinne, gdzie orzekają głównie kobiety, przesiąknięte czasami młodości, czyli komunizmu, gdzie to facet zawsze pił, bił i miał pełną władzę na rodziną. Dziś odbito w kompletnie odwrotną skrajność i facet jest coraz częściej tylko zbędnym balastem, które coraz częściej się bez konsekwencji wyrzuca, a badania naukowe dowodzą, że czym państwa bardziej opiekuńcze, tym bardziej sprzyjają liczbie dzieci samotnie wychowywanych (statystycznie to kobieta o wiele częściej wnosi o rozwód).

Amerykański czarnoskóry socjolog prowadził badania nad czarnymi społecznościami w Stanach Zjednoczonych, z których wysnuto wniosek, że to w dużej mierze nowa opieka socjalna państwa w pewnym momencie miała decydujący wpływ na rozpad czarnoskórych rodzin, i to, że obecnie większość czarnoskórych wychowuje się bez ojców. I tu dla kontekstu chyba nie muszę mówić, z jakimi problemami na co dzień zmagają się czarnoskóre społeczności w Stanach, bo to problemy majce więcej przyczyn.
Wiadomo też, że nie dla tego "czarni" są źli, bo są czarni, tylko z powodu środowiska w jakim się wychowują. Też przeprowadzono ciekawe badanie na czarnoskórych dzieciach adoptowanych do tzw. dobrych rodzin, i nagle wyszło, że niczego im nie brakuje w dorosłości w porównaniu do "białych". Środowisko ma wpływ na zachowania patologiczne.

Wracając. Często mówi się prześmiewczo, że kobiecie p. nie potrzebna, bo już jedną ma - i tak - jak kobieta ma już zapewnione środki, i stabilność opieki nad dzieckiem, na dłuższą metę sama nie odczuwa silnej potrzeby posiadania faceta - ojca swoich dzieci - bo wychodząc czasem z toksycznego (czasem nie tylko w jej mniemaniu) związku, ma poczucie tego, że poradzi sobie ze wszystkim sama i bez niego, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie punktowana jest tak mocno u kobiety niezależność i zaradność, do tego stopnia, że przez ten czas wytworzył się zanik spełniania tradycyjnych ról kobiety w społeczeństwie (do tego może mieć i karierę i mieć dziecko - jak się uprze, to facet nie jest jej mocno do niczego potrzebny).

Skutki samotnego wychowywania są jednak opłakane dla dzieci -
dla dziewczyn - o wiele niższa inicjacja seksualna i wiele większa możliwość zajścia w ciążę, dużo większe problemy w związkach w porównaniu do kobiet wychowywanych w pełnych rodzinach (pomijając te słynne badania o wpływie ilości partnerów seksualnych u kobiet na przyszły stabilny związek).

I u chłopców wpływ na problemy w związkach chyba podobnie, do tego zaniżone poczucie własnej wartości, problemy z w ogóle wchodzeniem w związki i zaufaniem do kobiet, nadreprezentacja samotnie wychowywanych mężczyzn w więzieniach (statystycznie kobiety dostają mniejsze wyroki za to samo, a także osoby bardziej elokwentne i urodziwe) czy wśród bezdomnych, z nieskończonymi, czy bardziej - przerwanymi studiami (ang. dropout). Już w tę chwili jest nadreprezentacja kobiet na studiach wyższych, niestety też coraz częściej na mało opłacalnych kierunkach, więc jest i będzie dużo niepełnych, zubożonych rodzin z źle wychowanymi dziećmi, które kiedyś dorosną i zastaną społeczeństwo w opłakanym stanie bez perspektyw.
Puenty brak.

#detonpisze #niewiemjaktootagowac #socjologia #zwiazki #ekonomia #spoleczenstwo #problemypierwszegoswiata #problemywychodkow #blogosfera #zalesie #ciekawostki #badanianaukowe #tagujetogowno
  • 2
To od tamtej pory Stany stały się najbogatszym krajem trzeciego świata


@deton24: dobrze
i dodam decyzję: Każdy naród powinien mieć sektę hasydów, aby produkować dzieci.