Wpis z mikrobloga

#domeny #hosting #it #informatyka #prawo #nask #whois #dns @niebezpiecznik-pl @zaufanatrzeciastrona @sekurak

Nie wiem czy dobrze myślę, ale poniższy sposób może prowadzić do pozbawienia kogoś domeny w "białych rękawiczkach". Może warto zwrócić uwagę na ten "problem".

Liczę na komentarze, bo może w którymś miejscu się mylę.

1. Mamy domenę np. XXX.pl, której rozliczenie kończy się 30 stycznia, Abonent (osoba prywatna) odnawiał ją sobie, co roku około miesiąc przed końcem, z przyczyn dla siebie typowo finansowych (bo nie jest firmą, a pisze sobie jakiś blog, który się komuś nie spodobał), więc nie mając jeszcze świadomości pewnego zagrożenia, próbuje robić to zawsze około miesiąc wcześniej, np. 30 grudnia, gdy uzbierał na to środki pieniężne przez cały rok.

Przypomnę, że nawet jeśli się nie opłaci domeny w terminie (do 30 stycznia), to później obowiązuje jeszcze 30 dniowy okres karencji, w której można to naprawić, zazwyczaj za dodatkową opłatą.

2. Mamy firmę, jakiegoś bogatego "giganta", której nie podoba się (z przyczyn zupełnie niezrozumiałych prawnie), że ktoś użytkuje taką domenę. Na przykład był już tutaj kiedyś taki przykład mówiący o tym, że firma Vinted, rejestruje domenę loompeks.pl, aby ktoś w przyszłości nie prowadził konkurencyjnej działalności.

3. "Gigant" przy pomocy pełnomocnika składa pismo do Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji z informacją, że zamierza złożyć pozew w sprawie takiej domeny XXX.pl. Odpowiednio wcześniej otrzymuje w pełni legalnie dane abonenta takiej domeny z polskiego WHOIS (NASK ma obowiązek udostępnienia danych prywatnych abonenta domeny, gdy zachodzi interes prawny)

Sąd Polubowny z automatu wysyła wiadomość do NASK, czego konsekwencją jest ustawienie domeny jako: "serverUpdateProhibited", to oznacza, że:

- nie można zmienić jej DNS,
- nie można otrzymać kodu authinfo,
- nie można zmienić danych abonenta,
- nie można jej przedłużyć

i pewnie jeszcze kilku innych rzeczy.

Jest to w jakiś sposób zrozumiałe m. in. po to, aby ktoś nie mógł zmienić danych Abonenta, w celu utrudnienia postępowania, bądź sprzedał komuś pełną ryzyka prawnego domenę.

4. Następnie, Sąd Polubowny wysyła listem poleconym pismo do Abonenta domeny z opcją zapisu na arbitraż. Z pocztą jest różnie, (awizo i te sprawy) może trwać to kilkanaście dni, znając realia Poczty Polskiej.

Ponadto arbitraż nie jest obowiązkowy, bo to nie jest Sąd Powszechny, tylko taki "pomocniczy", który zawsze wymaga zgody dwóch stron. I teraz, jeżeli Abonent domeny to firma, wówczas wg. regulaminu NASK - firma straci domenę. Najpóźniej do 3 miesięcy, gdyż nie podjęła się arbitrażu, który w tym przypadku jest obowiązkowy. To jest zrozumiałe.

Jednak inaczej się sprawy mają, gdy abonentem jest osoba prywatna. Wg. pamiętnego orzeczenia UOKiK w sprawie umów konsumenckich - nie może stracić tej domeny, gdy nie zapisze się na arbitraż - bo była to kiedyś klauzula niedozwolona. I rzeczywiście od jakiegoś czasu jest to respektowane.

Wówczas, Sąd Polubowny informuje NASK, że Abonent nie zapisał się na arbitraż i uwalnia domenę ze statusu "serverUpdateProhibited", wówczas ten kto ma ewentualne roszczenia - ma tylko jedyną drogę Sąd Powszechny, co z automatu praktycznie oznacza proces trwający kilka lat.

Teoretycznie wszystko w porządku, ale

- wszystko trwa tak długo, że dotychczasowemu Abonentowi skutecznie zablokowano przedłużenie domeny, a w momencie, gdy NASK został poinformowany o tym, że domena wraca "do łask", wcześniej wygasa umowa z Rejestratorem.

Efekt będzie najprawdopodobniej taki, że domena zostanie "wolna" - co pozwoli na jej wrogie przejęcie.

Ktoś powie, no, ale skoro ktoś jest pewny nazwy do domeny XXX.pl, to dlaczego się nie zgodzi na ten arbitraż?

1. Nie ma takiego obowiązku. I to nie może być argument, że ktoś się "boi", że nie ma racji prawnej. Jest święte prawo do braku zgody na jakikolwiek sąd polubowny.

2. Ewentualna zgoda na arbitraż może powodować, że zostaniemy obarczeni kosztami, które mogą wynieść nawet 15 000 zł + koszty "przeciwnika". "Malutki" bloger koncepcyjnie nie ma szans z "gigantem", który będzie miał środki na takie koszty.

I oczywiście w Polsce jak w lesie, gdyż w analogicznej sytuacji w przypadku domeny z końcówką .com nie istnieją ewentualne koszty po stronie "pozwanego" w momencie zgody na arbitraż, chyba, że ten chce sobie wybrać kilku arbitrów. Co oczywiście powoduje, że abonenci prywatni chętniej się na taki sąd w Szwajcarii zgadzają.

Co o tym sądzicie?
  • 3
@elperson: Tak, można się nie zgodzić, tyle, że różne są tego konsekwencje.

Jeżeli domena jest zarejestrowana na firmę, wówczas NASK wypowiada umowę z trzy miesięcznym okresem wypowiedzenia (chyba, że jest inna przesłanka, aby zrobić to szybciej), a w przypadku osoby prywatnej nie ma żadnego prawa wypowiedzieć umowy, chyba, że Abonent złamał regulamin przy w innym zapisie.

Mało kto o tym, wie, wiedzą jedynie spcjalizujący się w tym prawnicy i nagminnie wykorzystują
@Serghio: sądzę, że warto to sprawdzić w praktyce, oczywiście tylko po to, by sprawdzić, czy to możliwe, bo jeśli tak, to potrzebne są zmiany w regulaminie.