Wpis z mikrobloga

#perfumybiedaka

Wpis nr 17.

Rasasi Daarej pour Homme

https://www.fragrantica.pl/perfumy/Rasasi/Daarej-pour-Homme-19688.html
https://www.fragrantica.com/perfume/Rasasi/Daarej-pour-Homme-19688.html

Miałem w ostatnich miesiącach trochę awarii i innych problemów, przez co nie miałem ani czasu, ani tym bardziej weny na pisanie o perfumach. Najgorszym ciosem była awaria komputera, na którym miałem dużo potrzebnych materiałów związanych z perfumami, przez co nie miałem do nich dostępu. Udało mi się wyjść na prostą, więc wracam do pisania, bo inflacja pędzi, a chciałem Wam napisać o kilku perfumach na wiosnę. Zanim do tego dojdzie, dziś przedstawię Wam znany tu, ale warty uwagi zapach, na temat którego chciałem wtrącić swoje dwa grosze.

Rasasi Daarej został wydany podobno w 2009 roku. Flakon 100 ml zazwyczaj jest do kupienia za 70-90 zł.

Zanim przejdę do szczegółów powiem, że nie sięgam po ten zapach często, bo mam wrażenie, że kompozycja nie do końca do mnie pasuje. Nie zmienia to faktu, że naprawdę lubię ten zapach i trochę żałuję, że zrobiłem z niego 30 ml odlewek.

Kompozycja zapachowa

Kompozycja nie zmienia się jakoś bardzo w czasie. Przy pierwszym spotkaniu można opisać go jednym zdaniem - jest słodko. Wanilia po połączeniu z tonką tworzy naprawdę słodkiego ulepa. Są to dwie najmocniejsze nuty, które poniekąd zwalczają się wzajemnie, bo ciężko wyczuć tu zarówno zapach typowy dla wanilii, jak i zapach typowy dla tonki. Nosowi ciężko je od siebie oddzielić, a sprawy nie ułatwiają rzeczy, które dzieją się na drugim planie, czy też nawet w tle.

W otwarciu - poza wcześniej wcześniej wspomnianą hybrydową nutą (która zresztą istnieje od początku do końca) -czuć całkiem wyraźnie kmin, który pachnie całkiem podobnie do tego, co kupujemy w sklepach na dziale z przyprawami. Oprócz tego czuć także nutę kardamonu, która również jest całkiem dobrej jakości. Osobiście czuję tu też coś zdecydowanie świeżego w stylu bergamotki, ale na fragrze nic nie ma na ten temat.

Jakąś godzinę po otwarciu pojawia się na chwilę subtelny, kwiatowy akcent. Jest to róża, którą Rasasi potrafił się dobrze posłużyć także w innych perfumach. Uprzedzę tutaj przeciwników tej nuty - sam do nich należę, ale róża w tego typu wydaniu to naprawdę coś innego, niż chociażby w Habit Rouge. Bliżej temu do wody różanej, wymieszanej z innym kwiatopodobnym akcentem. Fragra podpowiada mi, że jest to korzeń irysa. Sam bym na to nie wpadł, choć znam tę nutę w kilku innych kompozycjach. Tak czy siak, wraz z nutami z otwarcia jest to kolejna cegiełka ze świeżym i jednocześnie wytrawnym akcentem, który świetnie wyważa tego słodkiego ulepa.

Baza jest moim zdaniem najmniej warta uwagi w tym wszystkim, bo wyraźnie ujawnia się dopiero wtedy, gdy zapach zaczyna wygasać i siedzi przy samej skórze. Dotychczasowe nuty wygładzają się i mieszają ze sobą. Jeszcze raz podkreślę, że się wygładzają, bo Daarej, choć słodki i łatwy do noszenia, sprawia dla nosa swego rodzaju szorstkie wrażenie. Dodatkowy efekt wygładzenia daje dojście do głosu mydlano-drzewnego akcentu. Miałem pisać o nucie drzewa sandałowego z odzwierzęconym, mydlanym piżmem, ale to nie do końca tak. Brzmi to bardziej jak mydło albo żel pod prysznic o zapachu drzewa sandałowego. Różnica na papierze niewielka, a w praktyce bardzo duża. Nie ma w tym żadnej drzewnej suchości, tak charakterystycznej dla znacznej większości wszelkich nut drzewnych.

Na sam koniec chciałbym zwrócić uwagę, że choć jest to słodki ulep, to zdecydowanie dzieją się tu równocześnie słodko-wytrawne akcenty. Z tego powodu uwielbiam go zimą oraz... Wczesną wiosną. Tak, dokładnie. Jesienią - nawet tą późną - nie gra najlepiej, bo jest po prostu słodkim ulepem. Z jakiegoś powodu fajnie zaczyna się robić w drugiej części zimy, gdy najmroczniejszy czas już minie i pojawia się trochę słońca. To samo jest wiosną, gdy życie dopiero się rozbudza i temperatury pozwalają na noszenie go. Bliżej lata wciąż może sprawdzić się w godzinach wieczornych. Oczywiście podczas tropikalnych nocy będzie dusić, ale przy temperaturach rzędu kilkunastu stopni na plusie wciąż będzie się sprawdzał.

Parametry

Z tym na mojej skórze bywa różnie. Mam wrażenie, że czasami potrafi przez dobre 4 godziny zostawiać za sobą naprawdę mocny i gęsty ogon, a czasami z trudem wytrzymuje 3 godziny z projekcją zaledwie biurową. Być może ta ocena jest zbyt krytyczna i tylko mi się wydaje, że jest taki słaby, bo na ogół psikam go na sam kark, żeby mnie przypadkiem nie zmęczył. Tak czy siak niezależnie od najmocniejszej części projekcji, przy samej skórze bez problemu wytrzymywał 8 godzin. Czy wytrzyma na skórze od wczesnego rana do późnego wieczora? To już będzie zależało od skóry nosiciela, ale jest taka szansa. W moim przypadku byłem w stanie go wyczuć po całym dniu, jak złapałem trochę ciepła. Bez tego wyczuwałem go dopiero pod prysznicem, gdy ciepła woda spływała na moją skórę. Tak czy siak parametry oceniam jako przyzwoite. Posiadam flakon, który jest już podobno po kastracjach - końcówka 2019 roku.

Podsumowanie

Kupiłem go w ciemno i z początku go nie doceniałem. Być może zapach potrzebował też trochę dojrzeć we flakonie, jak to często u Arabów bywa, zwłaszcza u Armafa. Na ogół słodkie i gęste zapachy do mnie nie przemawiają, ale ten mnie przekonał. Przy okazji ma całkiem solidną jakość składników, której nie osiągają często nawet droższe arabskie zapachy. Biorąc pod uwagę cenę, jest to jeden z najlepszych zapachów do kupienia i gdy w swoim czasie będę tworzył jakieś listy rekomendowanych zestawów zapachowych, to na pewno się tam znajdzie. Jedyną przeszkodą jest tak naprawdę sama kompozycja, bo wiem, że nie każdemu będzie odpowiadać. Ja go używam od czasu do czasu, bo używany codziennie stałby się dla mojego nosa męczący.

SUBIEKTYWNA OCENA CYFERKOWA

Dodałem tę część ze względu na kilka próśb. Mimo wszystko zachęcam, żeby samemu wyrobić sobie jakieś zdanie na podstawie wcześniejszego opisu.

Projekcja: 7,5/10
(0 - woda z kranu, 5 - przeciętne, 7 - idealne do spędzenia 8 h w budynku, 10 - niesamowicie mocne)

Trwałość: 7,5/10
(0 - woda z kranu, 5 - przeciętne, 7 - idealne do spędzenia 8 h w budynku, 10 - niesamowicie mocne)

Zapach: 8/10
(0 - do odstraszania ludzi, 5 - tolerowane przez większość, 7 - całkiem lubiane, 10 - uwielbiane)

Jakość składników: 8/10
(0 - wali biedą 5 - akceptowalne dla większości, 7 - naturalny zapach 10 - bardzo wysoka jakość)

Jakość kompozycji: 8,5/10
(0 - wali biedą 5 - akceptowalna dla większości, 7 - komplementowany zapach 10 - bardzo komplementowany zapach)

Moja ocena zapachu: 8/10

#perfumy
Pobierz M13X - #perfumybiedaka

Wpis nr 17.

Rasasi Daarej pour Homme

https://www.frag...
źródło: comment_1673775529rXYQyfgaGUMwb1AUEXR2hX.jpg
  • 11
@M13X: mam tę pozycję w kolekcji, parametry ma świetne, jakość składników też jest naprawdę wysoka jak na tą cenę, ale ta kompozycja zapachowa... Najbardziej nie podoba mi się tutaj róża czy inne czerwone/różowe kwiaty, których nie potrafię zidentyfikować. Gdyby nie to, to sięgałbym po nie dużo częściej.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Mareczuczek: ja zaraz po użyciu nie mógłbym w tym spać. Mam teraz na nadgarstku wytartego już Daareja, który przeszedł do bazy i ten zapach rzeczywiście bardzo pasuje do spania. Mniej tonki, więcej wanilii. Teraz przypomniałem sobie, że mogłem napisać coś o akcencie migdałów pod koniec.

@theicecold: nie wpadłem na wyczucie tu czerwonych kwiatów, ale rzeczywiście ma coś wspólnego chociażby z takim Xeryus Rouge. Myślę, że ta tonka daje ten efekt.
@Mareczuczek: coś w tym jest, pachnie jak te wszystkie kobiece balsamy do ciała. Taki niby trochę apetyczny i deserowy, ale nie do końca ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@M13X

Myślę, że ta tonka daje ten efekt. Robi w sumie więcej szkody niż pożytku. Przez większość czasu trwania zapachu jest za mocna. Pod koniec odwdzięcza się to lekko dymnym akcentem w słodkiej bazie przy samej skórze, ale to trochę