Aktywne Wpisy
Pitex +340
Wykop 2024 - beka z "pijaka" bo osoba, która jest (w tym momencie) odpowiedzielana za jego zdrowie zrobiła uszy "ala pikachu" z "folii życia". Totalny brak szacunku dla osoby transportowanej w państwowym pojeździe medycznym. Wielki Pan śmieszek ratownik medyczny robi śmieszne zdjęcia, ponad 2000 osób to lubi mimo braku jakiegokolwiek anonimizacji osoby która brała udział w jego super śmiesznej "sesji".
Wstyd dla całego wykopu. Wielka elita Internetu, ale z pewnych grup społecznych
Wstyd dla całego wykopu. Wielka elita Internetu, ale z pewnych grup społecznych
Uuroboros +210
Moja miłość do Genesis zaczęła się z chwilą wydania przez nich albumu "Duke" w 1980 roku. Wcześniej nie do końca rozumiałem ich twórczość. Zbyt na siłę artystyczna, przeintelektualizowana. Dopiero na "Duke" wpływ Phila Collinsa zaczął być widoczny. Myślę, że "Invisible Touch" było bezduskusyjnie największym arcydziełem grupy. To epicka medytacja nad niematerialnością. Jednocześnie zwiększa ona i ubogaca znaczenie poprzednich trzech krążków.
Posłuchajcie jak współgrają ze sobą Banks, Collins i Rutherford. Można praktycznie usłyszeć niuansy każdego instrumentu. Pod względem lirycznego kunsztu, po prostu pisania piosenek, ten album osiąga nowy szczyt profesjonalizmu. Weźmy tekst "Land of Confusion". W tej piosence Phil Collins porusza problemy nadużywania władzy politycznej. "In Too Deep" to najbardziej poruszająca piosenka pop lat 80-tych, o monogamii i zaangażowaniu. Piosenka jest niezwykle wzruszająca. Ich teksty są tak pozytywne i wspierające, jak w sumie wszystko, co słyszałem w rocku. Kariera solowa Phila Collinsa wydaje się być bardziej komercyjna, a przez to bardziej satysfakcjonująca, w ściślejszym znaczeniu.
Zwłaszcza piosenki takie jak In the "Air Tonight" i, dajmy na to, "Against All Odds". Ale myślę też, że Phil Collins najlepiej pracuje w ramach grupy, niż jako artysta solowy, podkreślając rzecz jasna słowo "artysta". A to jest "Sussudio", świetna, wspaniała piosenka. Osobiście - ulubiona.
#muzyka #80s
Polecam również Huey Lewis & The News.
Ich początki były jak dla mnie za bardzo New Wave'owe, Ale gdy "Sports" wyszedł w roku 1983, myślę, że trafili w sam środek, artystycznie i komercyjnie. Cały album posiada czysty, wyraźny dźwięk, i połysk wytrawnego profesjonalizmu ,który daje piosenkom kopa. Był porównywany do Elvisa Costello, ale myślę, że Huey ma bardziej gorzkie i cyniczne poczucie humoru.
W 87' Huey"Fore". Ich najlepszy album. Myślę
@CzerwonyPajonk: Trochę zbyt czarno-brzmiąca muzyka dla mnie
Wiedzieliście, że jej debiutancki debiut, zatytułowany po prostu "Whitney Houston" miał aż cztery single, które stały się numerami 1. na listach? Ciężko jest wybrać faworyta spośród tak wielu wspaniałych piosenek, ale "The Greatest Love Of All" to jedna z najlepszych, najpotężniejszych piosenek, jakie kiedykolwiek napisano o samoobronie, godności. Jej uniwersalny przekaz przekracza
Uwielbiam Genesis z jego udziałem, są utwory które zawsze za mną chodzą. To chyba przez charakterystyczny głos, nie każdemu pasujący, ale dla mnie petarda.
Pewnie teraz się narażę, ale lubię też jego chwilowego następcę - Raya Wilsona. Inna stylistyka i wrażliwość, ale jego wykonania utworów Genesis uwielbiam, piosenki z jedynego wspólnego albumu „Calling