Wpis z mikrobloga

Jeśli masz duży problem w pracy albo w życiu osobistym lub ze zdrowiem, wciąż o nim myślisz: „Mam raka, nie powinienem mieć raka, dlaczego mam raka?”. Stresujesz się tym coraz bardziej.

Ile razy nie mogliście spać, bo rozmyślaliście nad swoimi problemami? Czy kiedykolwiek udało wam się znaleźć rozwiązanie? Poprzez myślenie?

Dlatego właśnie w spokoju odnajdziecie mądrość. Nie poprzez myślenie. To tak jak satelita okrąża Ziemię, ale nigdy jej nie dotyka. Krąży, ale nigdy nie dociera do punktu. *Myślenie po prostu powtarza się w kółko, ale nigdy tak naprawdę nie dociera do sedna sprawy. Aby dotrzeć do sedna sprawy, trzeba trwać w bezruchu i tego doświadczyć, być tam.*

Nie tylko dlatego spokój jest najwyższą formą szczęścia. Spokój jest także rozwiązaniem.
Rozwiązaniem życiowych problemów. Dlatego właśnie spokój jest najwyższą formą szczęścia. Dlatego istnieje wielka różnica między spokojem i szczęściem.

Szczęście pojawia się i znika. A spokój jest zawsze. *Zawsze możesz się do niego zwrócić, w każdym momencie życia.*
Zwłaszcza w ostatniej chwili życia.

Jeśli chcesz zostać oświecony, a nie odrodzić się ponownie na tym świecie, naucz się, czym naprawdę jest spokój. Naucz się, jak trwać w bezruchu, aby móc zatrzymać raz na zawsze ruch koła życia i śmierci.

Ajahn Brahm

http://sasana.wikidot.com/spokoj-to-najwyzsze-szczescie

#medytacja #buddyzm #buddyzmnadzis #psychologia
  • 20
@KrolWlosowzNosa: Zgadzam się, ale zostawmy sprawy nadprzyrodzone bytom nadprzyrodzonym.
Jeśli chcesz krzewić medytację w dzisiejszym świecie, to naukowe podejście będzie znacznie bardziej skuteczne - połączona mądrość wschodu i zachodu.
@KrolWlosowzNosa: nie zgodzę się. Należy myśleć, ale o rozwiązaniu, a nie o problemie. A w przypadku choroby bardzo wiele zmienia nastawienie, odpowiednie pomaga z niej wyjść, albo pogodzić się z losem, co prowadzi właśnie do spokoju. Ale to również zasługa myślenia.
@KrolWlosowzNosa: Wiesz co jako osoba, która miała hospicjum domowe i opiekowała się dwoma członkami rodziny chorymi na raka - mam ochotę walnąć pana A. Brahama!

Pojęcia nie masz jak mnie #!$%@?ł ten podany przez niego przykład!
Tak się skała, że spokój to stania rzecz na jaką mogą sobie pozwolić osoby w ostatnim stadium raka! Ogrom bólu, którego nie jest w stanie przyćmić nawet morfina jest niewyobrażalny.
Dlatego jak czytam, że

Szczęście
@Tryt_on: Trochę o tym jest ten wpis, czy może bardziej ta seria wpisów, a przede wszystkim o tym jest buddyzm ogólnie - że to co nazywają spokojem (czy na pewno mowa o tym samym co ty myślisz?) można znaleźć zawsze, nawet w największym fizycznym cierpieniu, ale nie jest to proste i na wyciągnięcie ręki, lecz trzeba się tego nauczyć, wyszkolić.
@kubako: Serio i do mnie ten tekst?!
Popatrz jaka gapa ze mnie zapomniałem oświecić swoich bliskich - wystarczyło się tego nauczyć...
Wybacz słownictwo, ale dla mnie to zwykłe #!$%@? zdrowego bujającego w obłokach chłopa siedzącego wieczorkiem na wykopie.
No hard feelings misiu i nie pisz już do mnie więcej.
Popatrz jaka gapa ze mnie zapomniałem oświecić swoich bliskich - wystarczyło się tego nauczyć...


@Tryt_on: Nic takiego nie napisałem.

Napisałem jakie są poglądy buddystów, którzy uważają, że można się tego nauczyć. Bynajmniej nie zarzucam ci, że ty się ani swoich bliskich tego nie nauczyłeś. Wręcz absolutnie mnie to nie dziwi, bo niby skąd miałeś to wiedzieć, więc czemu miałbym ci to zarzucać.

Jeśli odebrałeś to jako szydzenie z twojej sytuacji, to
@Tryt_on: Umniejszasz medytacji, umniejszasz użytemu pojęciu "spokój", umniejszasz trudności osiągnięcia tego, a poprzez to umniejszasz swoim przeżyciom w związku z rakiem i hospicjum.
Autor wypowiedzi nic takiego nie zrobił.

To tak jakbym napisał, że należałoby zbudować rakietę, polecieć na Marsa i wziąć stamtąd lekarstwo, a twoją odpowiedzią byłoby:
"Popatrz jaka gapa ze mnie zapomniałem oświecić swoich bliskich - wystarczyło polecieć na Marsa..."

Umniejszyłbyś trudności lotu na Marsa, tak jak umniejszyłeś medytacji
@Tryt_on: On tłumaczy coś na przykładzie. Z kolei ty rościsz sobie prawa do wiedzy jak to jest, bo byłeś obok osoby, która doświadczała tego, co można podciągnąć pod ten przykład. Jego stwierdzenie jest bardziej ogólne.
Ajahn Brahm nie wspomniał o jakim stadium raka wspomina. Załóż, że wspomina o wczesnym stadium, które jeszcze nie sprawia bólu, o stadium, które można wyleczyć i przeczytaj jeszcze raz. Czy w takim przypadku lepszym rozwiązaniem jest
@Nemayu: chłop podszedł emocjonalnie i wcale mu się nie dziwię, ja sama półtora miesiąca temu byłam w żałobie po krewnej która zmarła w hospicjum. I sama też w zeszłym roku miałam wycinany nowotwór i przed operacją bardzo cierpiałam, to był najgorszy fizyczny ból jakiego w życiu doświadczyłam. Nie da się wtedy nie myśleć o tym, bynajmniej moje myśli krążyły wokół tego, by jak najszybciej się tego pozbyć, a nie dlaczego mnie
@Sandrinia: Współczuję, i teraz widzę że to co napisał OP jest bez trochę bez sensu, chociaż wiem o co mu chodziło.

Polecam Ci kontynuować medytację, na odpowiednim poziomie zaawansowania można w sobie zmieniać rzeczy które nam nie pasują. Wiem że brzmi to jak bajki oraz że ciężko to osiągnąć, ale taka jest prawda. Ponoć psychodeliki mają podobne działanie.
@krzat: przede wszystkim my tutaj wszyscy nie chcemy nikomu robić krzywdy nikogo nie chcemy denerwować. A kolega wyszedł z założenia że my próbujemy zwalić winę na ludzi cierpiących czy coś w ten deseń. My tego pod żadnym pozorem nie chcemy tak jak nie mówimy żeby nic nie robić z takim stanem i mam nadzieję, że każdy z nas szanuję pracę w postaci opieki nad ludźmi w trudnej sytuacji. Taka praca ma
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@Tryt_on:

Szczęście pojawia się i znika. A spokój jest zawsze

Dla kogoś kto medytował większość życia pewnie tak jest. Dużym minusem tego wykładu jest brak nadmienienia że ideę "spokoju w obliczu cierpienia" buddyzm realizuje na drodze specyficznych i intensywnych medytacji na wskutek których dochodzi do trwałej zmiany osobowości i innego odbioru rzeczywistości.
Są dane naukowe i anegdotyczne że zaawansowani medytujący inaczej odbierają ból. Dla nich ból jest tylko konstelacją specyficznych wrażeń
@Sandrinia: rozumiem i bardzo współczuję. Chcę tylko dodać, nie twierdząc, że to potrafie, że o to mniej więcej chodzi, o spokoj bez względu na okoliczności, a zwłaszcza bez względu na okoliczności, na które nie masz wpływu.

Ostatnio poważnie zachorowała moja mama, kaszel krwią te sprawy. Przeraziłem się, bo całe życie pali. W dzień kiedy się o tym dowiedziałem medytowałem o śmierci. Umrę, każdy mój bliski umrze, każda osoba umrze. To przynio
@Sandrinia: Dziękuję za zrozumienie, nie sądziłem, że aż tak mnie to telepnie. Mam nadzieję, że u ciebie już w porządku?
Najzabawniejsze i zarazem przedziwne jest to, że tego dnia (wczoraj) byłem w odwiedzinach u mamy i wspominaliśmy trudy opieki paliatywnej jakiej się podjęliśmy. Odżyły wspomnienia i wróciły trudne emocje. Wracam do domu, odpalam wykop i bam wpis o spokoju, który jest zawsze mnie załatwił:/

@kubako: Chciałem ci powiedzieć, że nie