Wpis z mikrobloga

Miałam ostatnio w ramach rekrutacji weryfikację języka, którego nie używam, nie mam z nim do czynienia od bardzo dawna i ogólnie niezbyt go umiem. Nie wiem po co zgodziłam się na uczestnictwo w tym procesie, bo nie nadaję się do pracy z tym językiem. A już szczególnie do przeprowadzania rozmów… Nie pamiętam odmian w podstawowych czasach, nie mówiąc już o tych bardziej skomplikowanych. No ale stanowisko wymaga znajomości 2 języków, więc stwierdziłam, że najwyżej niezbyt dobrą znajomość jednego z nich jakoś się zateguje.

Przed rozmową przygotowywałam się całe 5 godzin, starając się w ekspresowym tempie przypomnieć sobie najbardziej podstawowe słowa. xD

Jak się okazało rozmowa z lektorem przebiegła gładko. Wszystko rozumiałam (wymowa jest dość trudna i nie zawsze tak łatwo jest zrozumieć nawet podstawowe słowa), odpowiadałam z takim flow, że w sumie japa mi się nie zamykała. Na koniec lektor sam z siebie powiedział mi, że jest pod wrażeniem, bo mówię w tym języku lepiej niż niektórzy studenci filologii po 5 latach studiów i że ogólnie to mi gratuluje i muszę być chyba pasjonatką tego języka.

Dobrze, że nie wiedział, że przygotowałam zasadzkę w postaci odpowiadania na pierwsze pytanie najdłużej jak się da i niedawania mu dojść do słowa. Tak, żeby zostało jak najmniej czasu na zadawanie pytań z użyciem jakichś bardziej skomplikowanych struktur gramatycznych. xDD

Od tej rozmowy chodzę dumna jak paw, bo w sumie miło się zaskoczyłam swoimi możliwościami.

Morałów z tej historii jest kilka:
1) @pregunta jak zawsze się nie docenia i może o wiele więcej niż jej się wydaje
2) dobry plan to więcej niż połowa sukcesu
3) nie ma znaczenia czy udajesz pewnego siebie czy taki jesteś, oni tego nawet nie sprawdzają

#pracbaza #korposwiat #naukajezykow
  • 17
@pregunta: ja miałem podobną historię, ale w drugą stronę. Praca wymagała znajomości angielskiego. Uważam, że umiem go całkiem dobrze, na maturze miałem 100% z podstawy i 94% z rozszerzenia, a na rozmowie tak zeżarł mnie stres, że ledwo się przedstawiłem i dukałem pojedyncze słowa. Na koniec usłyszałem, że coś nie bardzo z tym angielskim, przy kontakcie z klientem raczej sobie nie poradzę i mi podziękowali xD
@pregunta tzn z czego jesteś dumna? Że cwaniaczysz i idziesz na łatwiznę byle żeby osiągnąć coś czego nie powinnaś osiągnąć? Xd wszystko na #!$%@? się z nadzieję, że może się uda przejąć a w pracy to już tam #!$%@?, zobaczy się co dalej? Zajebiste podejście xd a później dziwota, że w tym kraju jest tak jak jest skoro ludzie czasami na niektórych poważnych stanowiskach robią dokładnie to samo.
@chrusto: Jak ma być dobrze w tym kraju jak Polak lubi przypierd@lać się do Polaka o byle co? Luz, to tylko zwykła praca w korpo a nie jako lekarz czy polityk. Zresztą nawet nie brałam tej oferty na poważnie. Stwierdziłam, że będę mieć darmowe 15 min konwersacji w tym języku i tyle. xD

czego jesteś dumna?


Ano z tego, że sprawdziłam swoje możliwości z języka, który kiedyś umiałam całkiem ok i
Jak ma być dobrze w tym kraju jak Polak lubi przypierd@lać się do Polaka o byle co?


@pregunta: Opowiem Ci historyjke. Pracuje w DE. Zmienialem prace. Wyslalem pare CV, duzy odzew.
Jednego dnia mialem kilka rozmow o prace przez telefon. No i tak sobie siedze, gadam z tymi Niemiaszkami, dogaduje warunki, kase itp. Jest pieknie. Rezultat byl taki ze zdalem chyba 6/7 rozmow. #!$%@? byla u polaczka xDDD
@HansLanda88: Nie, ja byłam tą co wiedziała kiedy umie a kiedy nie ;p Ale moim zdaniem z językiem jest tak, że tak naprawdę możesz się sprawdzić dopiero w konwersacji z drugą osobą. Możesz znać dobrze teorię, ale obsrać zbroję i nie wykorzystać jej w praktyce a możesz pamiętać mało teorii, ale tak sprytnie lawirować zdaniami i formami, że wybrniesz z sytuacji obronną ręką. Oczywiście działa to tylko do pewnego stopnia, bo