Wpis z mikrobloga

Hary Garcorz, jak ja cię nienawidzę. Jest synonimem wszelkiego, czym gardzę. Bogacz, który udaje dla popularności fajnego koleżkę, ale swojemu biednemu "przyjacielowi" nie da ani kajtnąć się na miotle, o której marzy, ani nawet nie pożyczy na nową różczkę, która mu się połamała. Patrzy z uśmiechem, jak biedak idzie na studniówkę w starych, obciachowych szmatach, stając się pośmiewiskiem, ale nawet mu powieka nie drgnie, żeby coś chłopu pomóc. W przeciwieństwie do batmana, który tez jest cwanym bogolem, nie ma ani sprytu, ani taktu, ani żadnego talentu, ani charyzmy. Nie ma nic, poza niezliczonej ilości farta, a i pełnego skarbca. Nie żeby sam zarobił, o nie. Paris Hilton, które tak jak Hary jest znana z tego, że jest znana, mogłaby chociaż na tej popularności zarobić własną marką kamer do użytku domowego (if you know, what i mean). Poter mógłby reklamować miksturę na znikające blizny. Czaicie? "Chłopiec, który miał bliznę! Ale już nie ma, dzięki naszej miksturze na blizny, którą nabędziecie za jedyne sto magicszekli!" Ale jest na to za głupi. I jeszcze wszyscy płaczą, jak to Hary ma ciężko w domu. Ciężko to miał Dłako Małpoj. Patologiczni rodzice, ciągłe oczekiwanie niemożliwego, przymuszanie do udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. A może chciał być tylko artystą? Hary Pota, nienawidzę bardziej tylko czarnych hobbitów, które śpiewają, że nikogo nie zostawiają samego, po czym zostawiają sierotę i kalekę na pewną śmierć na jakimś bagnisku.

#pasta #harrypotter #lotr #heheszki
  • 1
swojemu biednemu "przyjacielowi" nie da ani kajtnąć się na miotle


@VRSKING: pasty pastami, ale to nie jest pasta o hp w takim razie, bo harry się dzielił z ronem swoją miotełką, nawet z bliźniakami jak grali w norze...