Wpis z mikrobloga

50 + 1 = 51

Tytuł: Narodziny wszystkiego. Nowa historia ludzkości
Autor: David Graeber, David Wengrow
Gatunek: historia
Ocena: ★★★★★★★★★★
ISBN: 9788382027099
Tłumacz: Robert Filipowski
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 672
Antropolog i archeolog błyskotliwie niszczą dominującą narrację o historii ludzkości, rozprawiając się ze schematem deterministycznej ewolucji społecznej, wieloma mitami naukowymi oraz z góry powziętymi europocentrycznymi założeniami. To wspaniała podróż w czasie i przestrzeni, pełna ukazanych w nowym świetle przykładów ze wszystkich kontynentów. Obrazoburcza i niezwykle ożywcza lektura, którą chce się jak najszybciej skończyć, aby więcej wiedzieć i rozmyślać, ale wcale nie chce jej się kończyć, bo jest tak niesamowita.

Jeśli komuś podobało się "Sapiens" Harariego, to jest to książka podobna w duchu, ale ambitniejsza. Jeśli kogoś ciekawią antropologiczne ciekawostki, jakich pełna była choćby klasyczna "Złota gałąź" Frazera, powinien być tą książką urzeczony. Tak samo miłośnicy najbardziej wiekowych stanowisk archeologicznych (m.in. słynnego Göbekli Tepe czy Çatalhöyük), rdzennych Amerykanów i burzenia tradycyjnych narracji. Ogólnie - to świetna propozycja dla każdego o otwartym umyśle (i kiepska dla bezkrytycznych miłośników cywilizacji białego człowieka). Graeber i Wengrow pokazują, jak odmiennie od naszych utartych wyobrażeń wyglądały społeczeństwa łowców zbieraczy, że nie było niczego takiego jak "rewolucja agrarna", a pierwsze miasta niekoniecznie łączyły się z budową hierarchicznego ustroju. Zastanawiają się nad definicją państwa, analizując organizacje Majów, Inków, Egipcjan, Chińczyków, i nie tylko. Chcą przestać zadawać złe pytania (jak np. to, od którego wyszli - jakie jest źródło nierówności społecznych?), porzucić anachroniczne spojrzenia na przeszłość i ukazywać szereg rozlicznych możliwości, o których historia z jakiegoś powodu zapomniała lub nie chce wspominać. Istotnym pytaniem staje się: jak do tego doszło, że utknęliśmy w jednym konkretnym schemacie społecznym?

Dla mnie zdecydowanie najważniejszym rozdziałem tej książki jest jednak jeden z pierwszych, w którym autorzy śledzą, jak w ogóle wykształcił się utarty schemat ewolucji społecznej (gromady - plemiona - wodzostwa - państwa), przekonanie o szlachetnym i głupim dzikusie oraz co naprawdę stało się zaczątkiem europejskiego oświecenia. To doskonałe śledztwo źródłowe, obnażające tkwienie współczesnych założeń naukowych daleko poza podejściem naukowym.
Każdy rozdział bezlitośnie obnaża słabe punkty rozumowania wielu znanych badaczy, podważa powszechnie dominujące spojrzenie, dostarczając przeczących mu przykładów oraz najnowszych dowodów archeologicznych, które rzucają na wszystkie kwestie zupełnie inne światło (bibliografia - ponad 60 stron). A co najważniejsze - nie dostajemy jednoznacznej, prostej odpowiedzi. Autorzy nie roszczą sobie prawa do jedynej słusznej prawdy. Pokazują, że dotychczasowe spojrzenie było błędne i nie może się utrzymać, lecz oferują tylko propozycję, która wcale nie musi być ostateczna, a dostarcza wielu powodów do namysłu. Kwestionują, pobudzają do poszukiwań - i to jest nauka.
Wielość przykładów, nazw, nazwisk może zapewne czasem przytłoczyć, jednak autorzy doskonale panują nad swoją narracją - przypomną istotne sprawy w pigułce, kiedy trzeba, całość zaś zamykają klamrą, co dowodzi świetnego rozplanowania całości. W sumie nic dziwnego, skoro to efekt pracy ponad dziesięciu lat.

Czy są tutaj minusy? Oczywiście, że są. Powinno być więcej grafik niż kilka; chętnie od razu przy opisach konkretnych znalezisk zobaczyłabym, jak wyglądają. Autorzy są dla mnie często zbyt optymistyczni, w paru miejscach ewidentnie zbyt mało krytycznie interpretują przekazy pisemne. Przypisy są niestety na końcu książki, a nie bezpośrednio pod tekstem (cóż, takie wymogi wydań popularyzujących, jednak w tym wypadku bardzo często przypisy zawierają niezwykle istotne dopowiedzenia). Ogólnie jednak po namyśle daję rzadką u siebie dziesiątkę, bo dawno już żadna książka nie dostarczyła mi tyle materiału do rozkminy na prawie każdy temat i nie sprawiła, że od razu chcę ją przeczytać ponownie. Wiele kwestii opowiadałam na bieżąco paru ofiarom, aby skonfrontować punkty widzenia, ale to zawsze kończyło się jednym: "musisz sam/a przeczytać tę książkę".

Zaczęłam czytać "Narodziny wszystkiego" jako ebook w abonamencie legimi, ale już po kilkunastu akapitach wiedziałam, że będę do tej pozycji wielokrotnie wracać i chcę ją mieć fizycznie na półce, mimo że nie mam już miejsca na książki. Nie było łatwo zdobyć egzemplarz - nakład wyprzedany; zupełnie mnie to nie dziwi! Dodruk po 20 stycznia.

Jeden z autorów, David Graeber, zmarł niedługo przed ukończeniem pisania tej książki. A to oznacza, że planowane kolejne książki duetu, pełne takiego polotu i wiedzy, raczej się niestety nie ukażą, co jest ogromną stratą...

#bookmeter #ksiazki #czytajzwykopem #historia #antropologia #archeologia #socjologia #etnografia #historiabookmeter
Pobierz ksanthippe - 50 + 1 = 51

Tytuł: Narodziny wszystkiego. Nowa historia ludzkości
Autor...
źródło: comment_1673260084wW9OnfAh0GLNhNz1KhE7Vn.jpg
  • 16
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Lohengrin: czytałam Diamonda ale już dość dawno temu, autorzy odwołują się parokrotnie też do jego prac (nie tylko najbardziej znanej "strzelby, zarazki i stal") i to raczej nie w formie wielkiej krytyki (mimo że dochodzą do innych wniosków). Na ile ogólnie pamiętam styl Diamonda to czytało się go mniej płynnie, a co do treści - nie skupiał się tak na stronie antropologicznej. W wypadku Graebera i Wengrowa nacisk jest jednak na
@Lohengrin: @ksanthippe: Dla mnie największy problemem Strzelb, zarazków i stali były powtórzenia. Spokojnie można 1/3 tej książki usunąć i merytorycznie nic by nie straciła.
Warto też wcześniej przeczytać Dlaczego narody przegrywają, bo Diamond dość otwarcie krytykuje tezy tam postawione.
@Lohengrin: Faktycznie, wrzucam na listę "do przeczytania".
Przypominało mi się znowu, że dobrym uzupełnieniem do Dlaczego narody przegrywają jest książka The WEIRDest People in the World.
Można dyskutować na ile silne dowody przytacza autor, ale same pomysły są oryginalne i prowokujące do myślenia.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@DeLillo: zgadzam się, widzę że zapomniałam o tym wspomnieć w opinii - tłumaczenie niestety nie jest najwyższych lotów, już pomijam składnię, ale parę terminów mnie zaskoczyło. Po paru rozdziałach idzie się przyzwyczaić, no ale zdecydowanie książka zasługuje na lepszego tłumacza. Zapoluję na oryginał, no ale niestety nie wszyscy znają na tyle dobrze angielski :/
@DeLillo: @spinel @ksanthippe @recc @Lohengrin
Przeczytałem i zawiodłem się. Książka jest przeciągnięta o połowę, nie potrzeba tutaj naprawdę 100 różnych przykładów małych społeczności indiańskich które są unikalne - bo niczego to nie dowodzi.

Diamondowi i Harariemu zarzucają wybiórczość - a autorzy tej książki tym bardziej są winni tej wybióczości.
Do tego zarzucają im opieranie się na wielkiej skali - sami opierając się na przykładach pojedynczych zapomnianych cywilizacji - co jeszcze mniej