Aktywne Wpisy
WielkiNos +614
Dziś rano ok 10:00 grupa przedszkolaków wyszła z pewnego poznańskiego przedszkola na spacer. Dzieci szły osiedlem Łazarz gdy nagle do dzieci podszedł 71 letni mężczyzna i jednego z chłopców zaatakował nożem, zadając ciosy w okolice klatki piersiowej. U chłopca doszło do zatrzymania krążenia. Zmarł po przewiezieniu do szpitala. Operujący dziecko profesor powiedział właśnie w tvp, że obrażenia były tak duże, że dziecko nie miało szans na przeżycie. Na ciele dziecka było kilka
giorgioflojdini +186
Po wczorajszej wieczerzy, późnym wieczorem lub wczesną nocą (wszak ciemno za oknem, a pora już taka, że dla wielu czas założyć szlafmycę i udać się w głębiny koszmarów sennych) odezwał się kolega @guru8 z pytaniem czy coś dziś (to znaczy w sobotę, nie w piątek) jeżdżę. Miałem w planach setkę więc tą radosną nowiną podzieliłem się z Księciem Chrzanowa. Należy dodać że kolega Guru od razu niema zaczął marudzić na tą setkę słowami: z czym do ludzi cny Mordimerze? Toć to za dużo! W tak zwanym międzyczasie skontaktowałem się z kolegą @Elessar który też ochoczo przystał na propozycję setki w ten piękny, styczniowy dzień. Obiecałem wszak że pojedziemy dość leniwym, by nie rzec dziadkowym tempem i wszyscy będą zadowoleni. A później odezwał się kolega Piotr że też jedzie... A jeszcze później, a dokładniej mówiąc nazajutrz, na miejsce startu przypedałował kolega Andrzej... I już wiedziałem że "dziadkowe tempo" to se można wsadzić w rzyć tudzież do szuflady z dobrymi pomysłami, zamknąć i wyrzucić kluczyk pod domem Kulczyków...
Tak czy inaczej, trasę niemal pieczołowicie przygotowałem. Trasę tą olaliśmy jeszcze w Chrzanowie (gdzie był punkt zbiórki) i uznaliśmy we dwóch z Andrzejem że pojedziemy sobie na kawkę w Róży (w Czernichowie by być bardziej precyzyjnym). Jako się rzekło gdzieś wyżej, tempo było iście dziadkowe... Pod warunkiem że dziadkowie cisnął na ogół 30+ i jakoś nie chcą zwalniać. Mimo tego do samego Czernichowa jedzie się wyśmienicie, po mokrych duktach, chlapiąc błotem i drogowym syfem na boki. W restauracji Różna wypijamy kawę (kto chciał, nie piliśmy jednej bo byśmy się nie napili) i wracamy do domu. Najpierw promem na drugą stronę Wisły a później przez Łączany dalej na zachód. W samych Łączanach kolega @Elessar przezornie łapie kapcia w swoim Giancie który ma dużo napisów Giant. W myśl zasady "sam ze zepsułeś, sam se naprawiaj" wspólnie z Andrzejem i Piotrem oddajemy się przemyśleniom i pogaduchom, nadzorując jeno bacznie wymianę dętki. Kolega @guru8 jest jednak nieco bardziej ludzki i pomaga swymi zwinnymi palcami. Po wykonaniu napraw kierujemy się ku Wiślanej Trasie Rowerowej. Pomimo zapewnień, kolega Guru nie marudzi niemal zupełnie i żwawo (jako tako żwawo) ciśnie za nami. W Chełmku, przy zjeździe z WTR kolega Elessar łąpie kapcia numer dwa. Piotr ratuje go zapasową dętką nagle wyjętą z zanadrza i ucieka do domu bowiem zaczyna być ciemno a on nie ma lampki. W tej chwili dojeżdżają Państwo @Mortal84 oraz @edicsson, chwilkę gawędzimy i ruszamy dalej, ku swojemu domostwu. Kilka kilometrów dalej kolega @Elessar łapie kapcia numer trzy... To już jest Klątwa Cymerka. A że za klątwami nie przepadam, taktycznie zostawiam kolegę na pastwę dzikich bestii w postaci dzików i chomików (oraz jego żony) i uciekam do domu:)
Wspaniała to była ustawka, pewnie niedługo powtórzymy jeśli będą tak wola jak i chęci :)
#rowerowyrownik #mordimernaszosie #100km (nr 2)
Skrypt | Statystyki
Co najwyżej cieciem XD
Następnym razem zostaniecie obciążeni dodatkowymi pięcioma kilogramami specjalnie na rower, a na plecy pójdzie jakieś dziesieć, co bym miał szanse z chudymi szczurami XD
W sumie nawet nie rzucało się tak w oczy
@MordimerMadderdin: Ukasz byłby zadowolony xD