Wpis z mikrobloga

Rok się skończył, postanowiłem zerknąć sobie w jakie #grybezpradu zagrałem w tym roku i zrobić małe podsumowanie:

Na początek: czego nie liczę:


Liczby:
- zagrałem w tym roku 206 razy
- zagrałem w 67 różnych gier
- w 40 gier zagrałem tylko po jednej partii
- w 32 gry zagrałem pierwszy raz w życiu

Czy to był dobry rok planszówkowy pod względem rozegranych gier? Raczej nie, ale nie ma w tym niczego negatywnego. W pewnym momencie inne hobby, taniec, wyparł mocno gry planszowe, zabierając mi mnóstwo czasu. Był okres, gdzie przez 23 kolejne dni aż 20 dni bylo zajętych w jakimś stopniu przez taniec: kursy, warsztaty czy po prostu ćwiczenia na sali. A gdzieś trzeba znaleźć jeszcze czas na wszelkie inne zainteresowania, znajomych, rodzinę, itp.

Czołówka prezentuje się następująco:

1. Jednym słowem: 18 partii. Przy czym 'partii' to tutaj nieco na wyrost. Normalnie powinno się grac na punkty i partia by trwała 15-20 minut. Ale zwykle tylko się bawimy bez liczenia punktów i nawet godzina siedzenia nad grą jest liczona jako jeden. Gra jest na czele, bo moge w to jednocześnie pograć sobie z rodzicami po wigilii, jak i ze znajomymi na imprezie. Albo i w kolejce na pyrkonowy wykład ;) @voliereen
2. Marvel Champions: 16 partii. Gdyby rok był dłuższy to Marvel Champions wwskoczyłby na szczyt - grę mam od 4 miesięcy. Jedna z trzech gier, które jestem w stanie z pełną przyjemnością zagrać solo. No i to gra, której talie testowałem sobie online, więc też sporo czasu spędzonego nad grą tutaj się nie znalazło.
3. Dochodzenie: 16 partii. Moja absolutnie ulubiona gra typu Social Deduction. Wszelkie mafie, avalony nie mają tutaj podjazdu.
4. Spirit Island: 11 partii. Do czasu Marvel champions moja ulubiona gra solo. W tym roku chyba wszystkie rozgrywki były właśnie solo.
5. Unmatched: 11 partii. Moja ulubiona gra dwuosobowa, ale w tym roku mniej było okazji aby w nią regularniej pograć.
6. Kartografowie: 10 partii. Tutaj chyba paru partii nie zanotowałem, bo mam wrażenie, że znacznie częściej lądowała na stole.
7. Tyrants of the Underdark: 10 partii. Przez jakiś czas wzbraniałem się przed kupnem tej gry, nawet nie wiem dlaczego - lubię area control, uwielbiam deckbuildingi. Ostatecznie kupiłem i nie żałuję.
Podobnie jak Marvel Champions - też byłoby wyżej, ale mam tę grę od czerwca oraz w innym gronie niż 4 osoby raczej nie planuję jednak grać.

Pełna lista:


Teoretycznie po rozgrywkach widać, że jestem raczej graczem imprezowo-ameritrashowym. Co jest i nie jest prawdą. Chętnie pograłbym częściej w trochę więcej cięższych euro-sucharków, ale za często gram z losowymi ludźmi, zapraszanymi gdzieś w sieci, łapanymi na grupach na FB, itp. A jednak cięższe gry zyskują jak ma się stałą ekipę, w której można nie tylko wprost reagować na ruch przeciwnika - ale zastanawiać się dlaczego akurat taki ruch postanowił wykonać i na podstawie tego decydować co dalej. Ale to wymaga ogrania na poziomie: ja znam wszystko w grze, wiem, że ty znasz wszystko w grze, wiem, ze ty wiesz, że ja wiem wszystko w grze, ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem...

Zaskoczenia:
- Mezo: takie Blood Rage dla ubogich. Jakbym miał zgadywać to bym pewnie myślał, że najpierw wyszło Mezo, a później odpowiedni projektant postanowił przerobić to na dobrą grę i tak powstał Blood Rage. Jak to możliwe, że Blood Rage jest dużo starsze? Nie wiem.
- Gry dedukcyjne to wciaż nie moja bajka. Wiecznie coś źle zaznaczę, wiecznie coś pokręcę. Po Alchemikach, gdzie zawsze byłem ostatni, przyszła partia w 'Poszukiwania planety X'. Tutaj nawet jakbym pomnożył swoje punkty razy 2 to wciąż byłbym ostatni.
- rośnie ilość gier, w które zagrałem z moimi rodzicami :) Ostatnio do tej grupy dołączyli między innymi Kartografowie.
- zaledwie 6 partii w Too Many Bones, zaledwie jedna partia w Everdell, a w Obecność nie zagrałem ani razu :(
- posiadam więcej gier w które nigdy nie zagrałem niż to miało miejsce 12 miesięcy temu. Półka wstydu wiecznie rośnie zamiast maleć - a bylem pewien, że było odwrotnie
- @Pociongowy mnie ograł we Wsiąść do pociągu tak, że zdublował mnie na torze punktacji :(
  • 8
@Usmiech_Niebios: Nie było ekipy/okazji. Zwlaszcza, że kupiłem to chyba tego samego dnia co Tyrants of underdark. Ostatecznie ta druga wygrała w gronie znajomych, a ja chyba lubię obie identycznie.

via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@venomik: widzę w tej liście dużo wzmianek o mnie () ten rok będzie lepszy mam nadzieję. I zdecydowanie cięższy pod względem trudności gier jakie mam do zaoferowania. I tak - też podliczam w tym roku wszystko co się da. Zobaczymy co z tego wyjdzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
widzę w tej liście dużo wzmianek o mnie ()


@Pociongowy: Trochę wprost i nie wprost, fakt :D

Też liczę, że więcej średnio-cięzkich gier euro wpadnie w tym roku. Scythe, Brass, Arnak, Great western trail, Barrage... a może jakiegoś Paxa albo inne Anachrony spróbować.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@venomik:

Gry dedukcyjne to wciaż nie moja bajka. Wiecznie coś źle zaznaczę, wiecznie coś pokręcę. Po Alchemikach, gdzie zawsze byłem ostatni, przyszła partia w 'Poszukiwania planety X'. Tutaj nawet jakbym pomnożył swoje punkty razy 2 to wciąż byłbym ostatni.


Nie martw się. One są tak zrobione, że musisz iść zazwyczaj po nitce, żeby dokładnie coś rozwiązać. Te gry nie przewidują, że możesz się zająć sprawa od innej strony i limit czasowy
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@venomik: też się czuję więcej niż raz wspomniana ( ͡° ͜ʖ ͡°) nie będę się już bardziej przyczyniać do Jednym słowem, bo chyba mi się już znudziło (wzięłam na sylwestra, a nawet nie wyciągnęłam z plecaka, bo graliśmy w Drawful 2) a z drugiej strony musiałabym ją kiedys wziąć na obiad u mamy
Wydawało mi się też, że Tyrantsów też będziesz miał więcej ( ͡° ͜
@voliereen: Trochę wspólnie pograliśmy w tym roku :)
I też zawsze uważałem, że Dochodzenie potrafi zabić trochę wszelkie mafie, Avalonu czy Sabotażystów.

Mam konto na BGG, tam łatwo sobie notować wszystkie rozgrywki.