Wpis z mikrobloga

licząc na siłę wypoku (wiem jaki mam nick, i może przez to właśnie) dłuższy post i zarazem "moja prywata" (bez wybielania czy innych "zabiegów i makijaży"- po krótce: kolega, lewel ~58 został obecnie skazany za "znęcanie się nad rodziną" tj. żoną i trojgiem dzieci (32/30/17) na podstawie (prawdopodobnie) sprowokowanej awantury które zostało nagrane na telefonie, (a które jak sądzę, prokurator łyknął bez zapojki -bo jest wynik!, a obecnie panująca moda na: "przemoc ma twarz... itd.) summa summarum= wyrokiem sądu (nota bene moim prywatnym zdaniem bardzo stronniczym [wiem, mam nick, jaki mam] - lecz praktycznie nie miał możliwości wypowiedzenia się na sali rozpraw, a wszystkie dowody i argumenty obrony zgodnie z sądową zasadą swobodnego doboru dowodów nie zostały uwzględnione w żadnym przypadku, a w uzasadnieniu w ogóle zostały pominięte, bo nie i ch.j! ) został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, po złożeniu apelacji sąd apelacyjny dołożył do tego jeszcze (zgodnie z wnioskiem strony skarżącej) zakaz zbliżania na 100 m.! od zawiadamiających. Tak jest w kwitach,... rzeczywistość (jak to zwykle bywa zaczyna skrzeczeć) ale do rzeczy: skazany jest od 10 lat leczony onkologicznie (obecnie zastosowano stomię, usunięto część płuca z powodu przerzutów, do tego doszła cukrzyca dość zaawansowana, schorzenia urologiczne, i neurologiczne(nie jest w stanie np. trzymać rąk w górze przez minutę gdyż traci równowagę) [to tyle tak na wstępie o jego stanie zdrowia] i praktycznie fizycznie nie jest zdolny do przemocy fizycznej a nawet psychicznej; gwoli dopowiedzenia: problemem, a zarazem powodem tej sprawy o "znęty" jest to, że jest on właścicielem (bez prawa podziału tej działki jako majątku małżeńskiego- czyli do podziału)a małżowina " znalazła przyjaciela" który będąc świadomym podpowiedział jej tą drogę.... na chwilę obecną człowiek mający pierwszą grupę inwalidztwa, potwierdzone schorzenia itd. został skazany na ... no właśnie ... praktycznie biologiczną śmierć bo ośrodek pomocy społecznej nie jest mu w stanie zapewnić pomocy w postaci nawet tymczasowego lokum, bo jest właścicielem działki! na której nie ma prawa mieszkać i przebywać!, bo ma zakaz zbliżania się - na chwilę obecną (dzisiaj tj 05.01) otrzymał ostrzegawczy tj. telefon od dzielnicowego, że jak nie wyniesie się w ciągu 48 godz. to go "weźmie w siatę i do pierdla" za łamanie wyroku sądu... wobec czego na chwilę obecną szuka możliwości zamieszkania/ zakwaterowania w zamian za w miarę możliwości wkład pracy własnej [o nim: nie pije(bo chory), uczciwy - niekiedy bólu, ma psa- sympatyczna suczka adoptowana] co możecie mu poradzić/podpowiedzieć co może zrobić {bo ja licząc na sprawiedliwości uczciwość sądów praktycznie "odpadłem w przedbiegach" a moja jak się okazało bardzo uboga wyobraźnia nie ogarnia tego tematu i nie wiem w czym mogę mu pomóc i w jaki sposób.... "papug" kasę zgarnął i ma wyebane po całości"
na pytania dotyczące nieścisłości/niejasności podpowiedzi porady itp. proszę o priv. bo teraz jestem "niebajdzo" (gdyż ta rzeczywistość na trzeźwo jest nie do przyjęcia)