Wpis z mikrobloga

Dobra, wiadomo że Miami i Oslo są drogie, ale siedzę w #!$%@? Bucaramanga i tutaj w sumie ceny jak w Polsce. Coś taniej, coś drożej. Ubery śmiesznie tanie, knajpy podobnie już jak w Polsce. Byłem wczoraj w Giron, akurat tam nie jadłem, tylko siadłem na kawę, ale burger w takiej o knajpce przy rzece był za 25 zł 120g. Capucinno 7 zł. Hotele mega tanio - jestem w 5 gwiazdkowym hotelu na pełnym wypasie za 83 dolarów - basen na dachu etc. Ja tutaj jem steki, to po 60-70 zł jeden. Piwo w knajpach po 8 zł za lokalne 0,33. Nie serwuje pół litrowych. Jack Daniels kieliszek 20 zł.
I to jest miejsce całkowicie nastawione na lokalów. Jestem chyba jedynym Europejczykiem w całym mieście, obcokrajowców tutaj w ogóle nie ma, sami Kolumbijczycy. Po angielsku nie mówi prawie nikt, tylko translator. Raz spotkałem jednego kelnera w knajpce. Następnie będę leciał albo Medellin albo Cartagena to jak patrzyłem, to na bookingu już ceny dość europejskie.
Jedzenie ogółem jak ktoś lubi mięsa, to zajebiste. Wszędzie steki, grill bar etc i to wysokiej jakości. Mercagan najlepsza knajpka, dzisiaj tam znowu pójdę - niebo w gębie jeśli chodzi o mięso z sosemi, chociaż wczoraj wziąłem kombo z serem i cebulą, to już za tłusto było.
Zdjęcie z Giron, ulice tutaj mega wąskie, prawie wszystko jednokierunkowe
#kolumbia #ekonomia #inflacja #ameryka #gospodarka #podroze #podrozujzwykopem
Pobierz F.....o - Dobra, wiadomo że Miami i Oslo są drogie, ale siedzę w #!$%@? Bucaramanga i...
źródło: comment_1672933014SfEa0Xf7GQTHCCK9qL0AWx.jpg
  • 4