Wpis z mikrobloga

Dawno, dawno temu, w #szkola, jeszcze w podstawówce, mieliśmy dosyć specyficzną nauczycielkę od plastyki. Jak większość nauczycieli w latach 90tych bardzo lubiła podkreślać swoją wyższość nad uczniami (bo co innego miała od życia). Nie była jakaś szczególnie podła, ale bywała wredna bo... mogła.

Cechą szczególną owej nauczycielki była stylizacja - obwieszała się biżuterią, farbowała włosy na maksymalny czarny, jak tylko mogła chodziła w białych i była mocno opalona (nie wiem ile w latach 90tych kosztowało solarium, ale ewidentnie z niego korzystała). Stąd też, między uczniami już kilka lat wstecz zaczęła funkcjonować ksywka "Kleopatra".

Na którejś z lekcji przed świętami, kiedy na ogół w szkole było luźniej, zaczęliśmy gadać z jednym z nauczycieli o innych nauczycielach i w rozmowach przewinął się temat ww. Kleopatry. Gość się zaśmiał i uświadomił nam, że my jej tą ksywą wcale na złość nie robimy, wręcz przeciwnie - ona, jako hehe plastyczka z powołania, specjalnie się tak stylizuje bo uwielbia kulturę starożytnego Egiptu, a potem wręcz leje pod siebie z radości w pokoju nauczycielskim jaka to ona jest dystyngowana i jak ją wielbią uczniowie wołając na nią Kleopatra xD

Kilka lekcji później, już przed samiutkimi świętami mieliśmy plastykę. Jak to przed świętami był dzień dobroci dla zwierząt/uczniów i lekcja była luźna, każdy robił sobie co tam chciał, a Kleopatra, jak zwykle #!$%@? jak na otwarcie Nilu, zaczęła zagadywać uczniów w pierwszych ławkach o innych nauczycieli, ewidentnie próbując skupić uwagę na sobie. W pierwszej ławce siedział Łukasz, spokojny chłopak ale z natury pyskaty, który za Kleopatrą nie przepadał, bo wielokrotnie przypieprzała się do niego o nic. Babka ciągnęła z nim rozmowę, choć ten w ogóle nie miał ochoty z nią gadać, ale cóż, siła wyższa.

Kleopatra: A jak tam się wam żyje z innymi nauczycielami?
Łukasz: A w porządku, może być.
K: A jak tam na chemii, słyszałam że macie ciężko?
Ł: No ciężko, blablabla.
K: No tak, tak, Kocia (ksywka chemiczki) zawsze była wymagająca, hehe, no bo Wy na nią Kocia mówicie?
Ł: No czasami tak...
K: No, słyszałam, słyszałam, większość nauczycieli ma ksywki, pewnie na mnie też tam jakoś wołacie...
Ł: No wie Pani, na każdego jakoś wołamy, lepiej to niż po nazwisku...
K: No tak, tak, a jak na mnie mówią (oczy jej się zaświeciły, mieliśmy wrażenie że się zaraz zacznie dotykać)...
Ł: A nie obrazi się Pani?
K: No nie, co Ty, mów mów....
Ł: No dobra... Mówią na Panią


BUUUM TANGO DOWN, jazzmusicstopsplaying.jpg, baba oczy jak 5 złotych, zamurowało ją całkowicie, zdążyła z siebie wydusić tylko że no ona nie wie dlaczego, że to niepoważne tak na drugiego człowieka wołać xD Zanim doczekaliśmy się reperkusji lekcja się skończyła. Telepało ją z wściekłości, żadnemu z wychodzących uczniów nie odpowiedziała na "Wesołych Świąt", tak jej Łuki święta zmarnował xD Podobno na jakiejś radzie pedagogicznej zbeształa nas, że jesteśmy rasistami xD Nie przepadała za naszą klasą i trochę nas gnoiła do końca roku, ale problemów nikomu nie robiła (bo niby jak mogła kogoś #!$%@?ć z plastyki). Nie wiem co Łukiego napadło że tak jej #!$%@?ł, ale warto było zobaczyć jej minę xD
#heheszki #nauczyciele #nauczycielka #gimbynieznajo #wspomnienia
  • 2
@mannoroth: Moja babcia od zawsze powtarza że najgorsze nauczycielki to te bez dzieci bo z tej frustracji że inne mają a ona nie to robią się takie złośliwe.Ale jak pamiętam to się sprawdzało u takich to już miały te 30 parę albo co najmniej 40 lat.