Wpis z mikrobloga

Chciałbym mieć dziewczynę, która wyznaje takie same wartości jak ja, chciałbym żeby to była osoba, której mogę w pełni zaufać, chciałbym żeby nie miała nikogo przede mną. Nie potrafię zmienić preferencji, szanuję inne poglądy, niech każdy żyje jak chce, ale nie wyobrażam sobie związku z dziewczyną, która nie spełnia tych wymagań.

Teraz mam 30 lat, partnerki nie znalazłem i pewnie nigdy nie znajdę. Moja samotność jest obiektem drwin, podobnie jak moje spojrzenie na związki. Na żywo nikt się nigdy nie ośmielił na chamskie odzywki pod moim adresem, ale w internecie, gdzie nie ukrywam swojej samotności, duża część kobiet traktuje mnie jak śmiecia. Przez to, że nigdy nie miałem dziewczyny, dla wielu z automatu jestem desperatem, creepem, nieudacznikiem. Za to kiedy jestem w towarzystwie jakiejś koleżanki albo udaję, że mam dziewczynę, ludzie zupełnie inaczej mnie traktują - akceptują jako członka grupy, szanują.

Straciłem motywację do życia. Nie, nie chodzi o to że jestem cały czas smutny, jestem obojętny. Nie widzę sensu w tym, żeby pchać to życie do przodu, kupić mieszkanie czy coś. Po co? Pomijając jakieś wyjątkowe przypadki, człowiek potrzebuje innych do szczęścia. Wiem, że na pewno nigdy nie będę szczęśliwy w samotności, na pewno nigdy nie będę szczęśliwy bez kochającej partnerki. I nie chcę kobiety po kilku albo nawet i jednym związku, po prostu to nie dla mnie.

Trwam w tej samotności i staczam się. Czas przecieka mi przez palce, marnuję najlepsze lata swojego życia siedząc w pokoju. Nie mam trudności z zagadaniem do obcych ludzi i przez początkowe chwile dobrze sobie radzę w grupie, ale moje znajomości szybko się kończą. A dokładniej kończą po jakichś 2 tygodniach, kiedy ludzie zaczynają dostrzegać, że "coś ze mną nie tak". Dlaczego są tylko 2 zdjęcia na twoim facebooku? Jak to nie masz żadnych planów na wakacje? Porażka...

Wiem co to blackpill i dużo w tym prawdy, ale jednak świat nie jest czarno-biały. Kiedyś ludzie potrafili być ze sobą od początku do końca, teraz też się zdarza. Spotkałem i nadal spotykam wiele wspaniałych dziewczyn (wszystkie zajęte). Skromnych, inteligentnych, wykształconych. Oczywiście nie w internecie, tutaj to jest jakaś abominacja. Gdybym był 10 lat młodszy, na pewno bym znalazł jakąś superową koleżankę na swoim poziomie atrakcyjności... ale mam 30 lat. Szkoda, że do 25 roku miałem zupełnie inne cele w życiu i w ogóle nic nie robiłem, żeby kogoś poznać (w końcu na każdego przyjdzie czas, co nie?) Teraz siedzę w czarnej otchłani i liczę na cud.

Piszę to sam do siebie, piszę po to, żeby wyrzucić te myśli z głowy. Mój pamiętnik

#zwiazki #przegryw #logikaniebieskichpaskow #samotnosc #hw2017
  • 37
@OstatniRomantyk92: Masz do wyboru całe życie tkwić w nieszczęściu albo obniżyć swoje wymagania i czerpać z życia przynajmniej zadowolenie. Ciężko będzie Ci znaleźć kobietę, która nie była nigdy w związku. Jeśli taka znajdziesz, w podobnym wieku do swojego, to najpewniej też będzie nieprzystosowana społecznie. Nie idealizuj potencjalnej partnerki, tylko załóż, że może mieć ograniczenia tak jak Ty. + Nie każdy związek jest na zawsze i trzeba trochę poszukać, żeby znaleźć kogoś
@OstatniRomantyk92: jesteś na straconej pozycji, niestety. Idź chłopaku na terapię, póki jeszcze masz te 30 lat a nie 40.
To normalne, że ludzie szukają miłości, tworzą związki, potem się okazuje, że to jednak nie to i szukają dalej aby ostatecznie spędzić życie z kimś, kto da im prawdziwe szczęście. Nie znajdziesz w tym wieku fajnej, naprawdę ogarniętej dziewczyny, która nigdy nie była w związku. Ogarnięta życiowo i społecznie kobieta na pewno
Mieszkasz sam w wynajętym pokoju czy u rodziców? Jeżeli u rodziców to żadna panna w tym wieku nie przyjdzie do Ciebie nawet pooglądać Netfliksa chyba, że jeszcze taka niedojrzała 20, która nie patrzy na realia życia codziennego. Nie chodzi o to czy masz pieniądze na mieszkanie. Wiele osób nie ma ale próbuje się usamodzielnić, coś wynająć. Mama Ci gotuje, umiesz zrobić pranie? Pytam bo nie mogę tego wywnioskować z Twojej wypowiedzi
@OstatniRomantyk92: Ponadto rozumiem, że nie jedziesz na wakacje, bo nie masz z kim? Znajdź jakąś ekipę znajomych i wyjedź na kilka dni. Samemu też można jechać. Ja na wakacjach poznałam kiedyś chłopaka i to nie jakaś wakacyjna miłość tylko poważny wieloletni związek. Wielu moich znajomych poznało siè na wyjazdach. Moi rodzice też. Kogoś tam łączy chodzenie po górach, innych pływanie kajakiem. Siedząc w pokoju na Tinderze wątpię, że spotkasz kobietę, która