Wpis z mikrobloga

POV: uliczne stoisko sprzedające karpie, amury i jesiotry. Bez paragonów oczywiście, gotówka z ręki do ręki, ale przy tej działalności to zgodne z prawem. Waga jak z PRL - nie elektroniczna, ale za to rozchwiane szalki i zardzewiałe odważniki. Żywa ryba ważona jest w metalowym koszyku, którego waga jest doliczana do wagi ryby. Ale nie czepiam się o to. Kiedy facet ważył mi rybę, to patrzę - a on dociska kciukiem koszyk do wagi! #!$%@? tak silnie dociskał, że aż mu paluch zbielał!
- Panie, zabierz pan ten palec!
- Trzymam koszyk bo ryba jest żywa i się rusza
- Ale nie musi pan tak dociskać tego koszyka!
Facet zluzował docisk i nagle waga ryby spadła o 25 dekagramów! Przy tanim karpiu (28 zł) to niewielkie pieniądze, ale biorąc pod uwagę cenę jesiotra (46 zł/kg) to już prawie 10 złotych. Generalnie nie lubię takiego kantowania, więc was informuję.
#swieta #afera #ryby #polska #handel
  • 1
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Pan_Buk: to jest taka sama januszerka jak sprzedaż wędzonych ryb nad morzem w sezonie letnim. Nawet jak jest paragon, to nie ma wagi tylko poszczególne pozycje( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dlatego na wigilię kupuję wędzone ryby, a na wakacjach jem karpia w galarecie.
Serdecznie polecam( ͡° ͜ʖ ͡°)