Aktywne Wpisy

MrTofu +8
Mirki i Mirabelki
Mała łazienka
Czy taki układ ma wiele błędów w #aranzacjawnetrz w #lazienka ?
Jakieś ukryte problemy, które będą utrudniały życie?
Z góry dziękuję za opinie.
#kiciochpyta
Mała łazienka
Czy taki układ ma wiele błędów w #aranzacjawnetrz w #lazienka ?
Jakieś ukryte problemy, które będą utrudniały życie?
Z góry dziękuję za opinie.
#kiciochpyta


oxymirek +1132
jeśli ktoś miał jakieś wątpliwości to po wprowadzeniu lex Tusk chyba zostały rozwiane.
Gratuluję wszystkim madkom, emerytom, nierobom. Mam nadzieję że warto było roz******ć lata rozwoju i demokrację za socjał.
#pokityka #bekazpisu #bekazpodludzi #polityka
Gratuluję wszystkim madkom, emerytom, nierobom. Mam nadzieję że warto było roz******ć lata rozwoju i demokrację za socjał.
#pokityka #bekazpisu #bekazpodludzi #polityka

#ukraina #wojna #wojsko #obowiazkowecwiczeniawojskowe #pobor
Mam pytanka do osintowców i ekspertów w dziedzinie wojskowości (potrzebuję do oszacowania ryzyka w przypadku powołania do walki na linię frontu w przypadku wojny): ile wynoszą najbardziej prawdopodobne realne straty w ludziach ukraińskiej armii (KIA i WIA)? Jaka jest szansa na to, że wspomniane przez Ursulę von der Leyen 100 tysięcy zabitych ukraińskich żołnierzy wcale nie jest pomyłką?
Zagraniczni komentatorzy albo polscy tacy jak Wolski szacują straty Ukraińców na znacznie niższym poziomie, pojawiają się jednak głosy, że może to być prawdziwa liczba. Ukraiński sztab oficjalnie wspominał coś o 10k zabitych, jednak ta liczba jest podważana nawet przez optymistycznych komentatorów, prawie nikt nie wierzy w to, że straty są tak niskie, choć do niedawna nikt na poważnie (poza rosyjską propagandą) nie wspominał o 100k.
Załóżmy jednak, że 100k jest prawdziwą liczbą zabitych. Wiemy, że w momencie wybuchu wojny ukraińska armia miała około 200k żołnierzy, potem zmobilizowano ich dużo więcej, łącznie do 700k, ostatnio wspominano nawet o milionie, choć zapewne ta ostatnia liczba uwzględnia tych, którzy jeszcze nie zostali wysłani na front, są szkoleni, a milion to całość uwzględnia tyły, logistykę itd. Biorąc pod uwagę, że w okopach ma się większą szansę na śmierć, szczególnie na newralgicznych odcinkach frontu, wynika z tego, że zmobilizowany do walki na froncie ma ~20% szans na śmierć i pewnie dwukrotnie większą na ciężkie rany, co implikuje, że szansa na przeżycie wojny bez szwanku lub z niewielkimi ranami wynosi mniej niż 50%!!! A to właśnie w takie miejsca są wysyłani najmniej wartościowi dla armii żołnierze z niewielkimi umiejętnościami z poborowej łapanki.
Zakładając, że wojna Polski z Rosją wyglądałaby podobnie, zmobilizowani do walki na froncie Polacy mieliby podobne szanse na śmierć lub okaleczenie. Niesie to ze sobą poważne implikacje: zwolennicy przymusowego poboru mężczyzn oczekują od nas nie tylko WALKI ZA OJCZYZNĘ, oni oczekują ŚMIERCI ZA OJCZYZNĘ w roli mięsa armatniego (jeśli ryzyko śmierci wynosi 20%, to nie jest ono pomijalne).
Uderzyło mnie, bo zauważyłem (nawet na mirko) wpisy komentatorów (zwolenników obowiązkowych ćwiczeń, poboru) podkreślające, że Polska potrzebuje dużych rezerw, bo wojna na Ukrainie pokazała, że na froncie armia ponosi duże straty. Bezrefleksyjnie piszą oni, że trzeba uzupełniać straty, traktując ludzi jako zasób do ochrony terytorium. Powiem coś kontrowersyjnego, ale uważam, że walka o kreski na mapie i majątki obajtków nie jest tego warta. Mam ryzykować na froncie śmierć lub kalectwo z ok. 50% prawdopodobieństwem po to, by politycy mogli ustawić słupy graniczne tak, jak chcą? W takiej sytuacji zrobiłbym wszystko, by uniknąć wysłania na front.
Zaznaczam, że wyznaję zasadę "moje ciało, mój wybór", więc przymusowy pobór uważam za niedopuszczalny w każdej sytuacji, ale jednak widzę dużą różnicę jakościową w zależności od ponoszonego ryzyka - gdyby szansa na śmierć podczas walki w okopach wynosiła 0,1%, a szansa na ciężkie rany 0,4%, przymus nadal byłby zły, ale ryzyko jeszcze było do przyjęcia, bo śmierć ponosiliby tylko wybrani pechowcy, a pozostali mieliby szansę skorzystać z życia we własnym kraju, jeśli jednak szacunki z tego wpisu są poprawne, to weterani takiej wojny poświęcaliby się, by w kraju mogli dalej dobrze żyć ludzie, którzy nimi gardzą: ustawieni politycy, zaprzyjaźnieni biznesmeni i uwielbiające obcokrajowców Polki.
Ja nie jestem państwowym zasobem, odmawiam bycia traktowanym w taki sposób i nie zgadzam się na wysłanie na front.
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63a1bbaeba11279a731b373e
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
@AnonimoweMirkoWyznania: toż Ci nowość ( ͡° ͜ʖ ͡°)
możecie się odpalać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@AnonimoweMirkoWyznania: już zacznij starania o zrzeczenie się polskiego obywatelstwa. Znajdź jakieś państwo, które nie ma mobilizacji, jak np. Islandia, i wyjeżdżaj tam jak najszybciej.
Zrzec się polskiego obywatelstwa nie jest tak łatwo.
Natomiast proces emigracji z Polski już rozpocząłem, pod koniec przyszłego roku już nie będę mieszkał w tym kraju. Polska, wbrew gadaniu "niech jadą" takich jak ty, tylko na tym straci, bo jako programista senior 30k płacę całkiem wysokie podatki na to państwo, teraz zyska ktoś inny.
Szkoda, że nie odnosisz się do najbardziej istotnej kwestii w moim wpisie (zresztą ani
Zaraz ci usuną tego posta kolego, zbyt merytoryczny, zbyt krytyczny wobec aktualnej propagandy
@AnonimoweMirkoWyznania: ale przecież to jest jasne jak Słońce. To tak działa, że walcząc masz duże szanse na śmierć - po to, aby innym, np. swojej rodzinie, tej śmierci oszczędzić.
@AnonimoweMirkoWyznania: a
A jak nie mam w Polsce żony i dzieci, to za kogo mam walczyć? Za Kaczyńskiego, Tuska i Obajtka? A nawet gdybym miał rodzinę w Polsce, to zadbałbym o to, by ich bezpiecznie wywieźć z kraju, a nie narażać na
@Nieszkodnik: tak ale dla państwa Twoja żona i dzieci są tylko zasobem, żona zasobem do rodzenia dzieci, a dzieci zasobem do opłacania przyszłych składek ZUS i podatków, Ty natomiast jesteś mięsem armatnim. Rodzine śmierci oszczędzić jest najlepiej spakować i z nią #!$%@?ć bo tego o co walczyli nasi dziadkowe i pradziadkowie już nie ma.
@PaulinaOw: z badań opinii publicznej. Według IBRIS Opowiada się za tym połowa kobiet.
@PaulinaOw: Mniejszość. Około 30-40%.
@AnonimoweMirkoWyznania: za nikogo. Wyjeżdżaj. Że też nasi przodkowie przez 123 lata tego nie wiedzieli. I w 1939... Odpowiesz mi na moje pytanie? Powtórzę, gdybyś miał problem ze scrollowaniem:
Czy w kraju, do którego się przenosisz, jest obowiązkowa służba wojskowa, czy tam obowiązek obrony ojczyzny? Czy też na krzywy ryj się wpychasz, chcesz praw bez obowiązków?
@JestemZielonka123: gdzie? Od razu na Marsa? Czy liczysz, że inni będą za was walczyć?
@Nieszkodnik: za jakie was? Wyjechać można gdzie się komu podoba, np. Hiszpania a jak ktoś nie lubi gorąca to Islandia, możliwości jest wiele.
Sam się wstydź tego, że nie widzisz nic złego w posłaniu na front ludzi w sytuacji, gdy wiesz, że skutkiem będzie śmierć 20% z nich.
---
Zaakceptował: LeVentLeCri
Tam, gdzie emigruję, nie ma obowiązku służby wojskowej dla obcokrajowców, podobnie zresztą jak w większości państw. Nie wykluczam natomiast, że w przypadku wojny wzięliby do jakiejś formy służby zastępczej. Najważniejsze jest natomiast to, że prawdopodobieństwo wojny jest niższe niż w Polsce, prawie zerowe.
Mam już was dość, roszczeniowcy oczekujący, że będę za nich umierał.
---
Zaakceptował: LeVentLeCri
@AnonimoweMirkoWyznania: ale dla tubylców jest? Czyli jakby co, to oni za ciebie mają umierać?
@Nieszkodnik: przecież mogą wyjechać gdzie nie ma obowiązku dla nietubylców i nie muszą za nikogo umierać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Grzegorzfloryda420: popatrz na Rosję, wszystko jest możliwe ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale mi nie chodziło o zmobilizowanie "anonimowego", tylko jego podejście - Polski nie chce bronić, ale ponieważ państwo może go do tego zmusić, chce wyjechać do innego kraju, gdzie ewentualnie tamci obywatele zostaną wysłani na front, żeby m.in. jego bronić. On nie będzie zmobilizowany, będzie jedynie