Wpis z mikrobloga

Kiedyś to było! Prawo trzech posłuszeństw – ojcu, mężowi i najstarszemu synowi (gdy zmarł mąż) – sprawiało, że koreańskie społeczeństwo przez kilkaset lat stanowiło antytezę matriarchatu, przez dowcipnisiów zwanego cuckoldstanem. Aż do końca XIX w., kiedy to zakonnicy płci obojga zaczęli na dobre mieszać Koreańczykom w głowach i oduczać starych, szlachetnych zwyczajów (a bo to pierwszy raz?), tak że ci coraz rzadziej mierzyli kobietom cycki, rozstaw łopatek, stopień zwężenia oczu (obsesja na punkcie dużych oczu to w Korei i Japonii XX w., wcześniej utożsamiano je ze zwierzęcością), miednicę itd. I komu to przeszkadzało? Przyszli i zepsuli. A Amerykanie poprawili, nakładając tubylcom do głów łopatami prosperity gospel. Dajcie spokój, kto to widział.

Pan z filmu, na co dzień mąż Koreanki, mówi o herstorii Korei z szorstkością i bez aprobaty, ale my z tagu #przegryw dobrze wiemy, co o tym myśleć.

#korea #koreapoludniowa #historia #kultura #feminizm #przegryw #blackpill #logikaniebieskichpaskow #azja #dalekowschodnierefleksje #koreanka
podsloncemszatana - Kiedyś to było! Prawo trzech posłuszeństw – ojcu, mężowi i najsta...