Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czesc. Rozstalem sie z partnerka, mamy dziecko. Pisalem juz tu kiedys, to bylo jeszcze w momencie jak mieszkalismy razem...ale to juz przeszlosc. Rozstalismy sie na dobre. Oczywiscie 90% winy za to ze to wszystko sie rozpadlo to moja wina - ale mimo wszystko postawa mojej partnerki tez się do tego przyczynila...nie wazne z reszta bo nie o tym chcialem napisac. Partnerka mieszka z dzieckiem w jednym mieszkaniu, a ja w innym mieszkaniu. Staram sie regularnie odwiedzac dziecko (co 2 dzien), place na dziecko tyle ile wydaje mi sie ze wynosza koszty ok 50% wychowania dziecka. Z partnerka prawie nie rozmawiamy, tak bylo praktycznie przez caly rok, nawet jak jeszcze mieszkalismy ze soba. Teraz jak jestem u nich na miejscu jest podobnie. W sumie przyjezdzam do dziecka a nie do nich (ona mnie nienawidzi i uwaza za najgorszego). Bardzo mi ciezko. A wrecz z tygodnia na tydzien jest coraz gorzej. Mimo ze od wyprowadzki minelo juz kilka miesiecy ja ciagle jestem w zawieszeniu. Nie moge sie z tym wszystkim pogodzic, ciagle mam jakas glupia nadzieje ze to sie jeszcze da naprawic/ze sie ulozy (mimo ze nie ma na to szans), ale najgorsze jest to poczucie winy, ciagle myslenie o tym co sie stalo, rozpamietywanie klotni, poczucie beznadziei. Ciezko mi sie pogodzic z tym ze moje dziecko bedzie wychowywane bezemnie, albo co gorsze ze pojawi sie moze niedlugo nowy "tatus". Nie wiem totalnie co robic, jestem rozbity, smutny, zdruzgotany. Nie mam na nic ochoty, w pracy robie minimum tak zeby mnie nie #!$%@?. Najchetniej bym lezal, albo zniknal, albo palnal sobie w leb. Nie zrobie tego bo po pierwsze to niczego nie rozwiaze, a po drugie chce zeby moje dziecko mialo oboje rodzicow ktorzy je kochaja i wspieraja. Gdyby nie bylo dziecka - rozstanie nie bolalo by mnie tak, i pewnie jakos bym sie z tym wszsytkim uporal. Ale mam dziecko - i dlatego to wszystko mnie tak #!$%@? dobija. Czuje mega zyciowa porazke. Czuje sie jak frajer. Co teraz mirki? Co robic? Jak to przetrwac? Czy kiedys bedzie lepiej? Czy moje dziecko bedzie roziwjac sie normalnie - bez jakis daddy issiue i innych zaburzen? Nie wiem, jestem zalamany. Jak to bylo u was? Jak sobie poradziliscie?

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #639ae0068161f849f037599b
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

zystkim pogodzic, ciagle mam jakas glupia nadzieje ze to sie jeszcze da naprawic/ze sie ulozy (mimo ze nie ma


@AnonimoweMirkoWyznania: nie ty pierwszy się rozwodzisz i nie ostatni. Teraz masz czas w którym po prostu musisz przepracować to co się wydarzyło, i nie ma tu drogi na skrót, po prostu musi to trochę potrwać. I potrwa. Wszystko co możesz zrobić to dbać o dziecko, brać w każdy weekend, i być
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: tak sobie czytam i w sumie, trochę jakbym słyszał siebie. Ale wiesz, po wielu próbach? Chyba #redpill mi pomógł. Polecam. Idź tez do psychiatry, niech Ci coś przepisze, na większa wyjebke. Nie karm się nadziejami, zmarnujesz cenny czas na mrzonki. Oczywiście ze za jakiś czas pojawi się jakiś spermiarz bez honoru, ale tym się nie przejmuj. Najlepiej zaakceptować ten stan rzeczy i się do niego dostosować. Polecam
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jestem w wieku gdzie znajomi są po rozwodach i mają kolejne dzieci z innymi babkami i chyba wtedy wraca radość ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zacznij inwestować w siebie. Zacznij biegać, siłownia, popraw poziom języka aha są firmy, które się specjalizują w odzyskiwaniu drugiej połówki po rozstaniu - jak Cię to interesuje to napisz to poszukam bo gdzieś sobie z ciekawosci to zapisalem
  • Odpowiedz