Wpis z mikrobloga

@Adamfabiarz:

Erynie.

Jak ktoś lubi motywy kryminalne, detektywistyczne, i akcję dziejącą się czy to w okresie międzywojennym, czy w PRL *tu kilka odcinków zaraz przed wojną i kilka zaraz po wojnie), a to wszystko w ładnie nagranym obrazie, to polecam.

To co mnie dodatkowo ujęło w tym mini-serialu na podstawie bestsellerowych książek polskiego autora, to odwzorowania Lwowa i Wrocławia. Lwów, mroczne zwłaszcza po zmroku, zaniedbane, trochę parchate, a na pewno zasyfione (także w sensie dosłownym - pełnym nosicieli syfillisu) miasto, pełne różnych idei także tych nieciekawych, ale już niekoniecznie pełne chęci pracy u podstaw. I Wrocław, gród gdzie wiele budynków wygląda jakby czekało na wyburzenie, po którym drogach słabej jakości przetaczają się tabory podróżnych, skorumpowana lokalna władza, a samo miasto rojące się od komuchów i wschodniej dziczy.

Gdy wybieram się w jakieś miejsce, zadaję sobie w głowie pytanie ,,business or pleasure, a może jakaś mieszanka tych dwóch". Jakichś ewentualnych kolejnych wyjazdów do Lwowa to może sobie daruję komentować, zwłaszcza, gdy okazało się, że jednak Rosjanie nadal posiadają trochę rakiet dalekiego zasięgu. Ale jeśli chodzi o Wrocław, zawsze odpowiadam sobie w głowie ,,wyłącznie na business - daj mi moje pieniądze, i wyjeżdżam stąd, abym nie musiał oddychać zbyt długo tym samym powietrzem co wy psubraty".

Jak mi jakiś Ukrainiec mówi, że ciuła pieniądze, aby zamieszkać potem we Lwowie, skrywam swój wewnętrzny uśmiech politowania. A gdy mi ktoś mówi (najczęściej #p0lka ), że albo właśnie przeprowadza się do Wrocławia, albo jest taka przeprowadzka jest jej wielkim marzeniem, to staram się powstrzymać od gromkiego śmiechu.

#erynie #film #seriale #vod #tvp #tvpis #netflix #filmnawieczor #lwow #wroclaw
  • 2