Aktywne Wpisy
stuparevic +1286
Maly__Kotek +343
Filmy i seriale, ale to Świat Według Kiepskich:
#kiepscy #swiatwedlugkiepskich #kiepskinihilizm #heheszki #memy
Interstellar
#kiepscy #swiatwedlugkiepskich #kiepskinihilizm #heheszki #memy
Interstellar
Cześć. Mam pewien problem z rodzeństwem. Ja mam 25 lat, rodzeństwo (brat, siostra i brat przyrodni) ponad 30. Ja mieszkam z dala od domu rodzinnego, rodzeństwo bardzo niedaleko rodziców w swoich mieszkaniach. Z bratem przyrodnim niestety nie wiem co się dzieje. Miałem go w znajomych na FB, ale usunął mnie albo konto, plus byłem wtedy na etapie śmiania się z niego, jaki to nieudacznik. Dopiero po latach zrozumiałem dlaczego tak się jego życie potoczyło i jest mi bardzo wstyd.
Zacznę od tego jak było kiedyś. Matka weszła w związek z moim ojcem mając już dziecko. Mój ojciec go nie akceptował, bił go (dowiedziałem się niedawno), sytuacja była na tyle zła że... matka po prostu oddała go do babci, a sama kontynuowała życie u boku człowieka, który bił jej dziecko. Ba, nawet zrobiła sobie z nim trójkę dzieci. Moje rodzeństwo oczywiście o tym wszystkim wie. Ojciec nawet po latach opowiadał o nim z obrzydzeniem, a przecież mowa o kilkuletnim dziecku.
Ojciec nie był dla nas lepszy. Mnie nigdy nie uderzył, ale gnębił nas psychicznie. Matce raz wybił zęby kierując samochodem (odwoził ją z pracy), bo podejrzewał ją o zdrady (pracowała wtedy jako sprzątaczka). Ogólnie zrobił bardzo, bardzo dużo złego, ale nie chcę się rozgadywać, żeby nie wszcząć jakiegoś postępowania z urzędu. W każdym razie, siadło mi to na głowę, na szczęście wielu traum i dysfunkcji jestem ich świadomy i konsekwentnie udaje mi się z nich wychodzić. Niestety nie mam co liczyć na pomoc w domu - każda trudna rozmowa z matką kończy się jej płaczem i tekstem "daj mi spokój". W dupie ma to, że wiedząc że mój ojciec to potwór, że jego rodzina jest #!$%@?ęta (obiektywnie), weszła do tej rodziny ze swoim dzieckiem, któremu zniszczyła życie + dała mu trójkę dzieci, którym też konsekwentnie wspólnie zatruwali życie.
Dlaczego siedzę cicho? Bo rodzeństwo by mnie zjadło. Nic sobie nie robią z przeszłości. Normalnie z nim żyją. Z bratem jestem pokłócony, mimo to ten i tak dopytuje kiedy przyjadę (wyprowadziłem się), bo ojca trzeba wozić do lekarza czy fryzjera (jest po udarze, przez swój styl życia ma teraz dużo problemów), a tak to on się tym zajmuje (matka ma samochód i prawo jazdy, ale boi się jeździć :))). Tatuś jest teraz grzeczny, bo jest niepełnosprawny i umie powiedzieć dwie sylaby. Teraz przyjeżdżam od razu na wigilię (pracuję do 23 grudnia włącznie), a ten powiedział matce, że "mogłem wcześniej". Stęsknił się? Hahaha, nie, po prostu nadal myśli, że jestem dzieckiem, któremu można ustawiać życie pod swoje dyktando. Ojciec ma lekarza 22 grudnia.
Ostatnio nie mówił mi "cześć" - obraził się, bo umówił ojca do fryzjera, miał go zawieźć, a na ostatnią chwilę stwierdził że ja mam to zrobić (byłem akurat na kilka dni u rodziców - odmówiłem, bo byłem już w analogicznej sytuacji i wpadłem w szał - dosłownie, nie chciałem powtórki). Jednocześnie narzeka na matkę, że się wyręcza innymi, boi się wziąć odpowiedzialności za swoje życie. To akurat prawda, też tak uważam.
Siostra podobnie, nie izoluje swojego dziecka od tego kata, chce żeby miało "dziadka". Szwagier też nie ma z tym problemu, ale myślę, że nie wie wszystkiego. Mi jej dziecka bardzo szkoda, bo nie wie kim jest jej dziadek. Trochę ponad 30 lat temu nie miał skrupułów w biciu dziecka, które było w podobnym wieku. Jedyne co, to aż tak nie wyręczają rodziców jak brat, który jest u nich co najmniej co 3 dzień.
No i problem jest taki, że nie chcę, żeby mnie uważali za jakąś czarną, niewdzięczną owcę, która starego, schorowanego ojca chce wpędzić do grobu. Ja po prostu nie chcę temu człowiekowi pomagać, bo źle się z tym czuję, dając mu choćby nadzieję na jeden dzień dłużej. Za to jak mnie zniszczył uważam, że nie należy mu się taka pomoc. Szkoda mi relacji z nimi, bo robimy się starsi i nie chcę żeby temat ojca dalej zatruwał nam życie. Tyle że jak widzicie, brat pomimo prawie 40-tki na karku nadal zachowuje się jak dziecko, z którym można być (oczywiście tak długo jak mu się przytakuje) albo być przeciwko niemu. Siostra niby aż tak tym nie żyje, ale też kiedyś napuscila na mnie brata (wiedziała, że jestem z nim pokłócony), jak nakrzyczalem na ojca, bo nasrał do wanny w której się kąpał. Straszny widok. Brat jak się dowiedział to gadał, że mnie pobije i takie tam. Mi to zwisa, sam o sobie wystawia wizytówkę.
Najchętniej w ogóle nie przyjeżdżałbym do domu rodzinnego, zmienił nazwisko i odciął się prawnie, bo na myśl o całej tej patologii chce mi się rzygać. Czy jest tu ktoś, kto tak zrobił? A może próbowaliście się dogadywać w takiej trudnej sytuacji? Czekam na wasze przemyślenia i z góry dzięki. Moja dziewczyna twierdzi, że nie powinienem tak rozpamiętywać, uważam że to zły pomysł.
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63983ba37a12ddf16484307a
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
Matka też niech siedzi w tym bagnie co sobie zrobiła.
Brat, siostra? też będą ciągłe jazdy, bo patola chyba im weszła za mocno.
Jak możesz to się odetnij i zacznij z czystą kartą. No i dziewczynę
---
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował:
OP jak mozesz to utnij kontakt z ta rodzina. Najgorsze #!$%@? ci męczą dzieci. Bez żalu z takimi
Mama nawiała z domu rodzinnego jak tylko mogła, bo ojciec alkoholik. No nie trafiła najlepiej bo spotkała mojego ojca, który potem zdradzał ja i uciekł, zostawiając ja z długami które musiała spłacać.
I tutaj właśnie jest ta część rodziny, od której się odcięłam. Mama nie zakazywała nam kontaktu z nimi, ale po