Wpis z mikrobloga

Służby ratownicze przez kilka godzin poszukiwały na morzu pasażera, który wypadł przez burtę katamaranu Baltic Spirit. 28-letni ratownik z Kutna, Radosław Grontkowski, zdołał o własnych siłach dopłynąć do oddalonego o kilkanaście kilometrów wybrzeża Bornholmu
02.08.2002

Ogodzinie 20.37 w środę wszystkie służby ratownicze na Wybrzeżu zostały powiadomione o wypadnięciu za burtę pasażera katamaranu Baltic Spirit, wracającego akurat z Nexo do Kołobrzegu. Do zdarzenia doszło około 7 mil od brzegów Bornholmu, statek znajdował się około 35 mil na północny-zachód od Kołobrzegu.
Do akcji natychmiast wyruszył z portu kołobrzeskiego statek "Szkwał", z bazy lotniczej Marynarki Wojennej w Darłowie wyleciał śmigłowiec MI-14 PS z lekarzem na pokładzie. Armator powiadomił jednocześnie Duńczyków, którzy zaczęli szukać zaginionego 28-letniego mieszkańca Kutna, na Bornholmie. Kilka minut po godzinie 22 dołączył śmigłowiec Anakonda wyposażony w sprzęt termowizyjny. Wystartował z lotniska w Babich Dołach w Gdyni.
O poszukiwaniach powiadomiono też wszystkie znajdujące się w pobliżu statki. - Po pewnym czasie armator zgłosił, że wycofuje swój statek z dalszej akcji. Nie zgodziliśmy się, bo to wbrew zasadom. Poszukiwania trwały nadal. Po czterech godzinach akcja została przerwana. O godzinie 0.10 dowiedzieliśmy się, że pasażer się odnalazł - mówi Wiesław Jasiński z Morskiej Służby Poszukiwań i Ratownictwa w Gdyni. Wczoraj rano ratownicy dowiedzieli się, że pasażer wpadł do wody i o własnych siłach dopłynął do brzegu Bornholmu. Tam wsiadł na odpływający właśnie wodolot Kołobrzeskiej Żeglugi Pasażerskiej i wrócił nim do Kołobrzegu. Armator wodolotu KŻP potwierdza, że zabrał na pokład poszukiwanego przez kilka godzin pasażera. Wodolot ze zgubą zawinął do Kołobrzegu o 3.35 w czwartek. Uczestniczący w akcji "Szkwał" dotarł do portu o 2.30.
Wczoraj prezes Żeglugi Gdańskiej, armator statku nie chciał z nami rozmawiać na temat wypadku. Przysłał jedynie oświadczenie relacjonujące przebieg zdarzenia. Zapewniono nas, że statek ma wszystkie wymagane środki bezpieczeństwa potwierdzone aktualnym certyfikatem. Za bezpieczeństwo pasażerów w rejsie odpowiada załoga.

Radosław Grontkowski, 28-letni ratownik wodny z Kutna, który wypadł z katamaranu Baltic Spirit:
W drodze powrotnej słabo się poczułem i przechyliłem przez burtę. I właśnie w tym momencie zakołysało statkiem. Nie zdążyłem nawet krzyknąć. A gdy się wynurzyłem z wody, to katamaran był już kilkaset metrów dalej.
Uratował mnie spokój, którego nauczyłem się podczas nurkowania. Znalazłem się na środku Bałtyku w koszulce, szortach i sandałach. Morze na szczęście było spokojne. Postanowiłem płynąć. Szarzało, gdy zobaczyłem na horyzoncie ląd. Gdy po kilkunastu kilometrach w wodzie wyszedłem z morza, to nie mogłem uwierzyć, że żyję. A tu Duńczycy proszą mnie o paszport. Jakim cudem ocalałem? Codziennie, przez miesiąc pracy jako ratownik, pływałem po kilka kilometrów. Czuje się jakby mi darowano drugie życie.

źródło: https://gp24.pl/pasazer-za-burta/ar/4194759?fbclid=IwAR1CVteZoQNdlgT0gZFqcDJ7X0XV2xkmi3-QMHyUalYF5UEVZk7FRRj_Pb8
#zeglarstwo #ratownictwo #morze #baltyk #bornholm ##!$%@? #ciekawostki
Pobierz krowiplacek - Służby ratownicze przez kilka godzin poszukiwały na morzu pasażera, któ...
źródło: comment_1669971859ljBc6nnDyGebmXYNsb5cZt.jpg
  • 5