Wpis z mikrobloga

Siemano Mirabele i Mirki!

Będzie długo, ale może warto - ciekawe studium przypadku!

Zdarzyła się przedwczoraj przeokropna sprawa, pomyłka, pomówienie, niczym niepoparty atak na moje tinderowe życie, z którego, nie ukrywam, miałem wiele atrakcji i radości. Od początku.

Konto miałem od około kwietnia. Z dwoma krótkimi przerwami. Po powrotach z przerw profil tworzony dokładnie tak samo, z praktycznie tym samym opisem, jedynie delikatnie modyfikowanym chyba raz czy dwa. Opis nieobraźliwy, niespecjalnie długi, praktyka pokazująca, że trafiający w gusta. Zdjęcia, a dokładniej dwa zdjęcia - moje. Zgodne z regulaminem, sympatyczne, nie pokazywałem ch*ja, glocka, płonącej kukły feministki etc.

Sporo par, sporo spotkań, zero spermiarstwa. Łatwy, lekki i przyjemny kontakt z fajnymi dziewczynami, dużo znajomości, parę fochów, ale to wiadomo, jak jest na dłuższą metę w tinderowych relacjach liczonych w większych liczbach, nie pojedyńczych przypadkach matchy. Rozmowy raczej szybko i z wyczuciem (jak pokazuje praktyka, nie tylko subiektywne zdanie o sobie), ale prowadzące do sedna, czyli do spotkania. Z wyczuwalnym atawizmem, ale w granicach dobrego smaku. Raczej szybkie przechodzenie na whatsapp, za wyjątkiem dziewczyn, które nie chcą podawać przed 1 spacerem czy inną kawą swojego numeru, co w sumie bardzo cenię! Zero wyzywania, szykanowania, nazywania popierd*lonymi, nawet, jeśli niektóre laski takie się okazywały po paru zdaniach. Zero zgłaszania, skarżenia, donosicielstwa. Jak mi coś nie pasowało, to usuwałem parę i mówiąc wprost - wypierd*alałem se okno niżej lub wyżej. Dużo wielowątkowości, jednak bez strasznych pomyłek w bohaterkach i postaciach, co mogłoby prowadzić do frustracji i wedle logiki niektórych kobiet - chęci zgłoszenia mnie, aby mi dojeb*ć. Nic z tych rzeczy. No ku*wa profeska, idylla, szklane domy randkowania. Z jednym zastrzeżeniem, co może mieć znaczenie - zdarzało mi się nie odpisywać komuś długo, nie wiem czy to powód do zgłaszania i blocka, niemniej wspominam, abyście mieli pełen obraz.

Przedwczoraj zaczęło się od tego, że wchodząc na tindera i zaglądając w swoje pary zauważyłem, że nie mam w parach (a była jedną z tych gdzieś u góry, może 5-6 od góry w oknach czatów) dziewczyny, którą jakiś poznałem w zeszłym tygodniu, w zeszłą sobotę 1 spotkanie, a we wtorek spotkanie u mnie z pełną eskalacją i z podobnym podejściem do znajomości, przyjemności itp. No i w każdym razie nie mając jej w parach, a mając z nią oczywiście regularny kontakt tel/whatsapp piszę, że albo się we mnie zakochała i usunęła tindera, albo usunęła mnie z par. Wszytko w formie żartów, autoironii dystansu itp. Ona cały dzień załatwiała swoje służbowe sprawy i powiedziała, że na spokojnie później zerknie na tinder, bo w ogóle tam nie wchodziła i da mi znać, bo nic nie robiła. Ja po paru godzinach, już po pracy wchodzę na tinder, a tu komunikat, że mam się zweryfikować fotograficznie, bo mają podejrzenia co do tego, czy jestem autentyczny (po ostatniej przerwie tinderowej i założeniu nowego profilu, jak wspominałem z tymi samymi, moimi zdjęciami i opisem, nie weryfikowałem się, bo na #!$%@? mi to. Wcześniej się weryfikowałem). A więc ok - robię te debilne pozy z ręką na głowie na płasko i z ręką w pięść na głowie, dostaję info, coś w stylu "dziękujemy za weryfikację, przetwarzanie potrwa parę minut, akurat aby coś przekąsić". #!$%@?*nie. Myślę ok. Wchodzę za godzinę - dalej to samo. I to działało tak, że jak wchodziłem, to wyświetlał się jakby na sekunde normalny tinder, po czym wskakiwał ten komunikat. I jak zdążyłem w tej jednej sekundzie wejść w dymek czatów menu na dole, to wchodziłem w czaty i pary i komunikat sie nie wyświetlał dając mi spokój. Bardzo mi zależało, aby to działało, bo byłem w kontakcie z taka megazajebistą panną, z którą nie wymieniliśmy się numerami tel jeszcze, a byliśmy wstępnie ustaleni na po weekendzie, do ustalenia czy pon czy środa. W każdym razie napisałem jej, że mój tinder się dziwnie zachowuje, że domagał się weryfikacji, którą zrobiłem jakiś czas temu, i że to wszystko dziwnie działa i że zostawiam jej swój numer. Następne moje wejście na tindera to już ban. Ku*wa ban! Nic złego nie zrobiłem. Wieczorem gadając przez telefon z laską z soboty/wtorku, która mi zniknęła z par zanim mi się zaczęły kłopoty dowiedziałęm się, że usunęli jej konto, ale może je od nowa założyć, bez bana. W sensie, że ją wylogowało, jak się autoryzowała po nr telefonu to pojawiły się zakładki zakładania konta. Ja jej opowiedziałem moją sytuację. Dziwny zbieg okoliczności.

Proszę o pomoc naprawdę mądre i obeznane w temacie osoby, a wiem, że jest tu nas trochę prawdziwych wyjadaczy i wyjadaczek. Powiedzcie mi - o ch*j chodzi??

Pisałem do supportu przez www tindera, dostałem zwrotkę z automatu na maila, że przyjęli wiadomość, w której wszystko opisałem i abym czekał na odpowiedź. Ta przyszła w piątek rano, że zgodnie z info na apce mam perma bana i że se mogę wpie*dalać. Grzecznie odpisałem, że nie mogę się z tym zgodzić, że nie zrobiłem nic złego, że znam regulamin i go nie złamałem, że opisywałem dokładnie sytuację w pierwszym zgłoszeniu. Jako, że korespondencję tłumaczy translator, to pisałem po angielsku, aby się nie wkradło jakieś gówno. I ch*j, już zero odpowiedzi. Dotarło do mnie, że wg nich ch*j mi w dupę i na imię.

Straszna strata, ale odbuduję to. Idzie nowe, świeże otwarcie, życie to przygoda etc. Szkoda mi tej ostatniej laski, co się z nią miałem spotkać, ale trudno.

I teraz tak - telefon do tindera, to mój telefon sportowy. Utrzymuję przez niego kontakt z tymi wszystkimi, na przestrzeni od kwietnia, dziewczynami. Zrobię ustawienia fabryczne androida, nowy sim prepaid (bo taki też jest do tej pory) do nowej autoryzacji. Obecny numer zostanie do obecnych kontaktów - tych wspomnianych od kwietnia do dzisiaj.

I najważniejsze pytanie - czy jak na świeżym androidzie ze świeżym ID, świeżym gmail'u, świeżym sim założę nowe konto z tym samym opisem i fotami, bo chcę być tam tym samym typem, którego kochały i kochają dziewczyny (żartuję, ale tylko trochę) to jakiś jeb*any algorytm tindera rozpozna mnie, że zesłał mnie na banicję i że wchodzę tylnym wejściem i znowu dostanę bana??

Bardzo Was proszę o rzeczowe odpowiedzi. Niejednokrotnie to miejsce pokazuje, że potrafimy sobie pomagać w każdej sytuacji - pomóżcie mi w tej.

Dziękuję Wam, Mordy kochane!

#tinder #randki #randkujzwykopem #podrywajzwykopem
  • 4
@msqmsqmsq: Ok dzięki za info. Do tej pory wydawało mi się, że weryfikacja dwuzdjęciowa w pozach zgodnych z założeniem algorytmu ma za zadanie pokazać nasze dopasowanie się do zdjęć wzorcowych z apki i na tej podstawie pokazanie, że nie jesteśmy botem.
Do tej pory wydawało mi się, że weryfikacja dwuzdjęciowa w pozach zgodnych z założeniem algorytmu ma za zadanie pokazać nasze dopasowanie się do zdjęć wzorcowych z apki i na tej podstawie pokazanie, że nie jesteśmy botem.


@a_mniejsza_o_to: bo ma, ale jeszcze musisz być podobny do zdjęć które masz na koncie, inaczej stwierdzi że używasz cudzych fotek, może jakoś słabo wyszedłeś w stosunku do tych pozowanych.

Do suportu nie masz co pisać,