Wpis z mikrobloga

Zamrozilem 80 pierogów na święta ( ͡° ͜ʖ ͡°) z kapustą i grzybami. Na kapuście kiszonej własnej produkcji. Nieopisane uczucie. Momentalnie przeniosłem się w czasie do dzieciństwa gdzie babcia robiła takie dobre. Jeszcze pomarańcze mam bo akurat sezon jest. Do świąt jeszcze 4 tygodnie a ja poczułem wigilię dziś ( ͡° ͜ʖ ͡°) #belkotwpodrozy #takbylo #gotujzwykopem
  • 10
@asdfghjkl: U mnie nigdy nie było pierogów na święta, dlatego mi się z nimi w ogóle nie kojarzą.

Pewnego razu byłam za to na świętach u niebieskiego i teściowa w Boże Narodzenie, 25 Grudnia powiedziała nam żebyśmy sobie wyjęli pierogi z zamrażalki (°° W ten sposób zniszczyła święta. Równie dobrze mogła powiedzieć zamówcie sobie kebaba, zróbcie se kanapkę itp.
Ona robi ciągle pierogi, jak jej
@asdfghjkl: ja już kilka dni temu powyciągałam kilka ozdób świątecznych, puściłam sobie swiateczne piosenki. Ale stwierdziłam że jednak ani ozdoby ani piosenki same w sobie nie dają świątecznej atmosfery. Za to jak się dołoży do tego stanie przy garach czy mycie okien (czy inną prace koło domu) to mi osobiście się cieplej na sercu zrobiło i poczułam klimat świąt ;D a dzisiaj z bratankami piekliśmy pierniczki
@arinkao: Mnie się pierogi z kapustą i grzybami kojarzą tylko ze świętami bożego narodzenia. Starym dziadem jestem i moje dzieciństwo przypadło na prl, czasy gdzie nie dało się chyba kupić mrożonych/gotowych pierogów. Z kapustą i grzybami jedliśmy tylko w Boże narodzenie. Jedyny czas gdzie można się było delektować tym rarytasem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@asdfghjkl: z karpia to tylko zupę rybną, taką białą z koperkiem. Babcia robiła z rosołu, łbów i ogonów, które zostawały po przygotowaniu karpia w galarecie. Jezuuuu, za tą zupą tęsknię najbardziej. Dostawałam w słoiku do domu dla siebie i taty xD
@asdfghjkl @arinkao @moll ja PRL tylko liznąłem, ale że poza dziadkiem z wielkopolski to polska wschodnia i pierogi z kapustą i grzybami i kompot był co święta. Szczęście w nieszczęściu, że nie żyje już nikt kto był fanatykiem kompotu. Po za szczupakiem w galarecie do którego dziadek wrzucił nieobrane plastry cytryny co sprawiło, że było to cholernie gorzkie to nie trafiłem na gorsze wigilijne "danie".

BTW dziadek galarety próbował ostatni i pytał