Wpis z mikrobloga

W szkole nie wagarowałem, nie sprawiałem większych problemów wychowawczych (chociaż w podstawówce parę razy ostro przegiąłem), nie buntowałem się, nie piłem, nie rozrabiałem. Byłem taki nijaki, gdzieś z boku. To w zasadzie nic dziwnego, w końcu nigdy nie miałem kolegów. Nie ulegałem więc ich wpływom, oczekiwaniom grupy. Przecież to oczywiste. Młodzież czerpie zachowania od innych. Ja nikogo nie miałem. Byłem po prostu taki zwykły, jaki jestem naturalnie. Czuję, że coś mnie ominęło. Coś kształtującego osobowość, umiejętności towarzyskie. Jestem więc dzisiaj wybrakowany.

#przegryw #samotnosc ##!$%@?
  • 6
@ToJestNiepojete: Same. W pewnym momencie miałem nawet poczucie, że jestem przez to jakiś wyjątkowy i niech inni mnie podziwiają. Wydawało mi się, że spośród tłumu można się wyróżnić własne tym, że nie pójdę na półmetek, nie pójdę na studniówkę itd.
Może mi się wydawało, że ktoś będzie mnie za to podziwiał, a może był to podświadomy głód atencji, bo przecież jak jesteś jedyną osobą w klasie, która nie poszła na studniówkę,
@kaczek93: O cholerka. Chociaż ciekawi mnie co musiało się dziać w Twojej głowie w wieku nastu lat. Czy taka osoba nie widzi, ze jest inną i raczej z punktu widzenia równoleżników, gorsza osoba? Ofc to nie musi być prawda, ale to się czuje :( swoją drogą, jakie miasto? Wychowywałeś się raczej w małym #!$%@? czy większej aglomeracji?