Wpis z mikrobloga

W moim wieku najbardziej frustruje nie to, że nie znalazłem sobie do tej pory żadnej partnerki, a to, że każdy dookoła kto oczywiście nie potrafi mi czytać w myślach, nie zna mojej historii, zakłada, że to moja wina. Dobija mnie, że kiedy z jakimiś tam znajomymi gadam na te tematy i mówię, że jestem singlem to oni zarzucają mi, że ,,pewnie wybredny" albo że ,,za mało się staram" czy coś w tym stylu. Dzieje się tak szczególnie gdy mówię, że nie jestem zdesperowany i nie chcę za bardzo naciskać kiedy nie widzę żadnych działań z drugiej strony (od pań). A jeszcze bardziej dobija to irracjonalne domniemanie, że jestem jakimś ruchaczem. To, że jestem sam bo pewnie pekluje gdzieś na boku po cichu jakieś juleczki, kaleczę je psychicznie i nie chcę z nimi wchodzić w związek bo ze mnie taki bezuczuciowy #!$%@?. Przynajmniej tak odbieram podejście niektórych ludzi do mnie, szczególnie kobiet. Ostatnio usłyszałem od jednej, że ,,ja to mówię tak, że ciężko znaleźć odpowiednią dziewczynę, a sam na świętego nie wyglądam i na pewno ukrywam jakieś krzywe akcje co do których wstydziłbym się przyznawać". A tymczasem nie miałem w sumie z żadną nic i na pewno żadnej nie wyrządziłem jakiejś krzywdy emocjonalnej, a co dopiero innych. To, że mężczyzna, a szczególnie singiel w okolicach 30stki jest odbierany za jakiegoś drapieżnika bez sumienia jest jakieś #!$%@? w dzisiejszej kulturze zwalczania ,,patriarchatu". Mamy tu doczynienia z jakimś tępym victim-blaimingiem, który niesamowicie uprzyksza samotne życie, tak dodatkowo i niepotrzebnie każdemu kawalerowi bez związku. Zauważę, że w taki sam sposób absolutnie nie podchodzi się do kobiet. One mogą się #!$%@?ć i zdradzać nawet do 40-stki i jest spoko, bo jak się #!$%@? to odkrywa siebie, a jak zdradza to pewnie czegoś jej brakowało. I tak się żyje w tym matriarchacie rzeczopospolitycznym. Zauważyłem też, że faceci mają gdzieś to kto jest w związku, a kto nie ale dziewczyny przykładają do tego ogromną wagę. I jeśli nie jesteś w związku to dla kolegów jest wszystko jedno (chyba, że mają dziewczynę to tak jakby się boją, że jakimś cudem czy czymś tam ją odbijesz xD a przynajmniej takie mam odczucia obserwując ich reakcje), a dla różowych jest to wstępny minus, który czyni Cię facetem należącym do drugiego sortu. Nie jakoś bardzo gorszego, a czasem wcale nie gorszego, może lepszego - zwykle zależy to od tego co sobą reprezentujesz. Ale jako, że większość facetów reprezentuje sobą praktycznie kopiuj-wklej to samo, to ci którzy są singlami otrzymują na wstępie takiego minusa o treści ,,nikt Cię nie chciał albo jesteś kobieciarzem".

#blackpill #gorzkiezale #zalesie #niebieskiepaski #przegryw
  • 13
@Ksut_Melodi: I feel you bro. Ja nikogo nie miałem, a główną przyczyną były choroby w młodości. Ludzie nie mają całkowicie empatii, nikomu nie mówię, że jestem chory(ale kiedyś było gorzej, teraz jest pod kontrolą wszystko w miarę) bo usłyszysz tylko hehe jak to taki młody i boli, chory poczekaj aż będziesz w moim wieku. No #!$%@?, ja w szpitalach dziecięcych byłem(na szczęście tylko na badania) jako chłop ~20+ letni to naoglądałem
  • 2
@SaintWykopek o jakim ryzyku mówisz? Ja coś ryzykuję albo muszę ryzykować w kontaktach z dziewczynami, czy ogólnie znajomi albo dziewczyny coś ryzykują w moim towarzystwie? Dlaczego na mnie jest chyba ,,największa rezerwa" i domniemanie ,,złego", a z tego co widzę wielu innych facetów tak nie ma albo tego po sobie i swoim zachowaniu nie pokazują? A jak ktoś ma dziewczynę to już w ogóle na luzie rozmawia z innymi dziewczynami i one
@Ksut_Melodi: #!$%@? no jak wspolni znajomi to lipa, wtedy nie można kłamać niestety xd. To najlepiej szukać spoza kręgu znajomych. Chyba, że po prostu laski z kręgu znajomych są zainteresowane Tobą ale chcą wyczuć po prostu czy chcesz je tylko wyruchac. Nwm z kazdej sytuacji da sie jakos wybrnąć xd. Ale fakt że męskie singielstwo po 30tce jest dziwnie odbierane aczkolwiek wydaje mi sie ze na damskie też sie #!$%@? patrzy
@Ksut_Melodi: To jest tak prawdziwe, że aż dałbym Ci 2 plusy. Sam mam tak samo, plus jak się pojawię z jakąś dziewczyna spoza wspólnego towarzystwa to jest wielka sensacja i snucie przypuszczeń nawet jeśli nic nas nie łączy. I jeszcze nie wiem czy to moje urojenia ale mam czasami wrażenie że moim najbliższym różowym paskom pasuje że nie mam żadnej dziewczyny i czasami sabotują moje próby znalezienia takiej.
  • 3
@Urro u mnie jest też podobnie ale jak są jakieś dziewczyny centralnie od moich znajomych to tak nie robią. Tylko w pracy jak z jakimiś rozmawiam to specjalnie jakieś odzywki, że ,,nie wierz mu, to bajerant!". Albo ,,oo a ten już za kolejną się zabiera". Nawet jak to jest jakaś zwykła rozmowa to nie wiem po co mnie tak ośmieszają. I nawet jeśki miałby rację to #!$%@? im do tego, one mają