Wpis z mikrobloga

Dziś mija dokładnie 65. rocznica lotu w kosmos Łajki, suczki będącej pierwszym w dziejach żywym stworzeniem wysłanym na orbitę okołoziemską. Celem misji było przeprowadzenie eksperymentów biomedycznych przed wysłaniem w kosmos człowieka... Biedne zwierzę nie miało łatwego życia ani spokojnej śmierci.
Łajka zmarła w ciągu pierwszych godzin lotu, który nastąpił 3 listopada 1957 roku. Odtajniony po latach zapis jej funkcji życiowych pokazuje, że rytm jej serca wzrósł trzykrotnie w stosunku do normalnego rytmu, a częstość oddechu aż czterokrotnie. Przyczyną tego było przegrzanie kapsuły i ogromny stres, jakiego zwierzę doznało również wskutek hałasu i przeciążenia. Sputnik 2 z ciałem nieszczęsnej psiny krążył jeszcze po orbicie przez pięć miesięcy, aż w końcu spłonął w atmosferze.
Propaganda radziecka odtrąbiła sukces, jakim miało być utrzymanie psa przy życiu przez 7 dni. Ostatniego dnia, wraz z wydzieloną porcją jedzenia, Łajka miała dostać truciznę, bo jej powrót na Ziemię nie był w ogóle brany pod uwagę. W istocie na pokładzie Sputnika 2 najprawdopodobniej znalazła się tylko jedna porcja karmy, a po siedmiu dniach w kapsule miał się po prostu skończyć tlen.
Los spokojnej, cierpliwej Łajki, odłowionej z ulic Moskwy i przekazanej do testów Instytutowi Medycyny Lotniczej, również przed startem nie był do pozazdroszczenia. Jej przygotowania do lotu kosmicznego objęły m.in. przeciążenia rzędu 5g oraz trening przebywania w ubraniu ochronnym w ciasnym pomieszczeniu. Przetrzymywano ją więc przypiętą łańcuszkami do siedziska, stopniowo wydłużając czas do 20 dni (!!!) takiego unieruchomienia. Pies mógł stać, siedzieć i leżeć, ewentualnie przesunąć się nieco. To tyle.
Mimo tego bezwzględnego podejścia do obiektu eksperymentów znaleźli się ludzie, którym Łajki było zwyczajnie żal. Ponoć opiekująca się nią lekarka wbrew protokołowi nakarmiła ją tuż przed startem. Inny jej opiekun na krótko przed lotem zabrał nieszczęsną suczkę do swojego domu, ponieważ chciał "zrobić coś miłego dla tego psa". Mało tego trochę jak na bohaterkę, której stawiano potem pomniki.
Łajka nie była pierwszym zwierzęciem wysłanym przez Rosjan w kosmos, tylko pierwszym, które poleciało na orbitę. Potem również wiele zwierząt poniosło śmierć w testach lotów kosmicznych -oprócz psów również m.in. małpy, żółwie, myszy.
Przed lotem na orbitę Łajka miała 2-3 lata i ważyła ok. 6 kg. Pierwotnie na imię miała Kudriawka (Kędziorek), a dopiero tuż przed lotem nadano jej imię Łajka, co w języku rosyjskim oznacza „szczekaczka” lub „oszczekiwacz” (kiedy przedstawiano ją publiczności w radiu, zaczęła szczekać).
Słowo „łajka” to również nazwa grupy psich ras, z którą jednak Łajka-kundelek prawdopodobnie nie miała wiele wspólnego.
Cześć jej pamięci! ❤️

Ola Stanisławska.

Źródło


ntdc - Dziś mija dokładnie 65. rocznica lotu w kosmos Łajki, suczki będącej pierwszym...

źródło: comment_1667497768leICyyj4AJQ21z9CqaMZCi.jpg

Pobierz
  • 37
Propaganda radziecka odtrąbiła sukces, jakim miało być utrzymanie psa przy życiu przez 7 dni. Łajka miała dostać truciznę, bo jej powrót na Ziemię nie był w ogóle brany pod uwagę. W istocie na pokładzie Sputnika 2 najprawdopodobniej znalazła się tylko jedna porcja karmy, a po siedmiu dniach w kapsule miał się po prostu skończyć tlen.


#!$%@? rosyjskie śmiecie. Dla nich życie nigdy nie bylo żadną wartościa i nie jest do dziś. Wiemy
@ntdc: ój z ruskimi bydlakami, ale dla porządku warto przypomnieć, jak to wyglądało po drugiej stronie świata wtedy :)
USA była wtedy ze swoim programem wyraźnie opóźniona, byli wciąż na etapie lotów suborbitalnych. Myśląc o wysłaniu na orbitę człowieka, prowadzili testy z użyciem małpek Rezus. Małpka miała na imię Albert, a ponieważ program trochę na początku nie wychodził, dla uproszczenia kolejne małpki też miały na imię Albert i tylko dodawano im
Jarek_P - @ntdc: ój z ruskimi bydlakami, ale dla porządku warto przypomnieć, jak to w...

źródło: comment_16675497351jqfzky4VoTH7KcXklKH37.jpg

Pobierz
Nie dość że wysłali psa w bardzo niebezpieczną ekspedycję to jeszcze zostawili jej żarcie z trucizną na wypadek jakby przeżyła lot. Ruski naród jest #!$%@?.
@Jarek_P: raz, że planowali powroty, tyle tylko, że się nie udawało (mimo wszystko lepiej, że testowano na zwierzętach, niż na ludziach), a dwa, że tego nie ukrywali. Masz dzisiaj muzeum, szczegółowe opisy i wszystko wyłożone na tacy, a nie radziecką propagandę sukcesu o psie, który tydzień fruwał w kosmosie, czy o Gagarinie, który był pierwszym człowiekiem w kosmosie, wcale nie będąc pierwszym.
Twój komentarz jest zwyczajnie głupi,


@TheGreenBastard: być może, ale przynajmniej nie jest chamski, czego o twoim nie da się powiedzieć. A jeśli już o głupocie mowa - gdzie ja stawiam ten znak równości? Chciałem pokazać jak to wyglądało z drugiej strony świata, co zresztą w pierwszym zdaniu zaznaczam, nic więcej.
a dwa, że tego nie ukrywali. Masz dzisiaj muzeum, szczegółowe opisy i wszystko wyłożone na tacy, a nie radziecką propagandę sukcesu o psie, który tydzień fruwał w kosmosie, czy o Gagarinie, który był pierwszym człowiekiem w kosmosie, wcale nie będąc pierwszym


@Majku_: wszystko się zgadza :)

to jeszcze zostawili jej żarcie z trucizną na wypadek jakby przeżyła lot.


@Red_u: sęk w tym, że ta trucizna istniała jedynie w propagandzie, naprawdę