Wpis z mikrobloga

Pojawiła się informacja o tragicznej, samobójczej śmierci 16-letniego chłopaka prześladowanego przez jakiś patusów. Było wiele komentarzy w stylu "a co zrobiła szkoła". W związku z tym zamieszczam krótki wpis o tym, co szkoła może (a w zasadzie o tym, że nic nie może) i jak należy postępować w takiej sytuacji.

Przerabiałem temat "patus w szkole" sam i chciałbym się podzielić informacją co należy robić w sytuacji gdy twoje dziecko lub ty sam jesteś prześladowany.

Sprawa nie jest prosta. Efektem wszystkich genialnych reform szkoły po 1989 jest to, że nauczyciel, dyrektor szkoły są tam zwykłymi popychadłami, królem jest uczeń - takie odreagowanie PRL-u.

Tylko okazało się, że uczeń patus jest uberkrólem, bo mu nic nie można zrobić. Zupełnie nic. Największą sankcją jaką wobec ucznia może zastosować nauczyciel czy dyrektor to wysłanie na rozmowę do psychologa/pedagoga szkolnego (każda szkoła ma teraz takiego bezużytecznego darmozjada przynajmniej na części etatu, doskonała przechowalnia dla absolwentek psychologii, które były tak głupie, że nie załapały się nawet do HR-u na organizowanie owocowych czwartków i zajęcia z inkluzywności). No i jeszcze "obniżenie oceny z zachowania", chociaż obecnie to wcale nie jest takie proste do zrobienia.

Co robić. Nie jest lekko. Ktoś krzywdzi twoje dziecko, patol idzie do psychologa szkolnego, wymuś spisanie notatki - psycholog ma obowiązek to zrobić, jeśli odmawia, skarga do kuratorium, od razu, bez płaszczenia się, niech szkoła wie, że się nie zamierzasz opitalać w tańcu, do tego przy okazji rozmowy z rodzicami patusa dowiedzą się, że zbierasz kwity. A kwity są ważne dla sądu i prokuratury.

Dlaczego sąd? Ano w naszym genialnym systemie jedynym sposobem, żeby patus wyleciał ze szkoły rejonowej jest wyrok sądu (w przypadku szkoły nierejonowej jest cień szany, że dyrektor się bardzo wysili i wywali typka pod pretekstem braku miejsc, ale to jest trudne i mało prawdopodobne). Kiedyś rada pedagogiczna mogła kogoś czasowo zawiesić w prawach ucznia, kierować do szkoły specjalnej. To już historia, nauczyciel nie może zrobić niczego.

Dlatego nie wściekaj się na nauczycieli, nie ma co tracić na to energii, oni są ofiarami tak samo, jak twoje dziecko.

Dalej w przypadku przemocy zawiadamiasz Policję. Za każdym #!$%@? razem. Za każdym. Żądaj obdukcji jeśli są jakieś ślady pobicia. Policja w takim przypadku musi zawiadomić prokuraturę (każdy przypadek demoralizacji nieletnich musi być zgłaszany), jeśli się to nie stanie, skarga najpierw do komendanta dzielnicowego, potem dalej, do komendata wojewódzkiego). Potem trzeba grillować prokuraturę, żeby się pospieszyła z robotą.

To jest ten moment, kiedy w 80% przypadków patus i jego rodzinka są nieźle obsrani, synalek albo córeczka byli na przesłuchaniu, są uprzedzeni od odpowiedzialności karnej, być może dzielnicowy odwiedził sąsiadów patusa by zebrać opinie o rodzinie (dziwne spojrzenia sąsiadów rano w czasie pakowania się do samochodu na osiedlu deweloperskim są bezcenne), itp.

Czy patus może się mścić? Ano może, wtedy znowu zawiadamiamy Policję, a ta prokuraturę, prokurator będzie wk..wiony, że ma nowe kwity do ogarnięcia, więc tylko się zepnie, żeby szybciej sprawa trafiła do sądu. Więc wbrew pozorom, to nawet lepiej, że patusowi psycha siada, poza tym w przypadku próby zastraszenia świadków patus może zostać nawet aresztowany (mało prawdopodobne, though).

Rozprawa sądowa to ciekawe doświadczenie dla patusa, który już wtedy nie będzie wielkim groźnym patusem, tylko małym wystraszonym oskarkiem mamusi, prowadzonym za kark przez woźnego na salę sądową i sadzany na ławie oskarżonych.

Gdy masz wyrok w łapie, dowolny, nawet jakieś gównoprace społeczne (na więcej nie licz, w sądach do takich spraw wyznaczone są rozwiedzione paniusie lat 40+, które kupią bajki adwokata, że pausik dobry był i sąsiadce psa wyprowadzał), walić to, bierzesz papugę i zakładasz sprawę cywilną. Nie przeginasz z rządaniami, żebu źle nie wyglądało, wystarczy 10 tysiaków, plus pokrycie kosztów sądowych, plus twoje wydatki - sądy u nas nie dają więcej, bo mamy #!$%@? prawo i #!$%@? sędziów, którzy dbają o to, żeby ofiara się "nie wzbogaciła w nieuzasadniony sposób". Jeśli dzieciak potrzebował prywatnej pomocy psychologa albo psychiatry, przedstawiasz kwity, rachunki, rodzinka patusa ma za wszystko zwrócić.

To daje do zrozumienia rodzinie patusa, że nie zamierzasz odpuszczać, iść na ugody, że kolejna akcja patusa skończy się tylko i wyłącznie powtórką procedury, tyle, że tym razem w ramach recydywy, więc już nie będzie raczej prac społecznych dla patusa, wylot ze szkoły też nie jest gwarantowany, ale kurator będzie przydzielony (ta wizyta wieczorem i głośnym wstępem, proszę otwierać kurator sądowy, sąsiadom się spodoba).

I tak do skutku. W ten sposób twoje dziecko przechodzi też szkołę obywatelską. Patologia jest złem i ma być tępiona, jest państwo, które się tym zajmuje. Do tego pokazujesz dzieciekowi, że robisz coś, co działa, że jesteś gość, prawdziwy rodzic.

Determinacji i powodzenia.

#polska #edukacja #szkola #patologia
  • 4
@panropuch: Brzmi jak coś strasznie karkołomnego i czasochłonnego. Szanuję za cierpliwość itd. ale to jest proces który trwa. Nie wyobrażam sobie żeby moje dziecko miało przez ten czas być nieustannie narażone na traumę. Nie ma tu nikogo innego kto rozegrał to w inny sposób? Sam od dłuższego czasu się zastanawiam nad rozwiązaniem tego typu potencjalnego dla mnie problemu.
Sporo mam pomysłów ale najbardziej podoba mi się żeby po prostu nająć jakiegoś