Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Historia będzie długa i zapewne mało interesująca - chyba, że ktoś się interesuje #zwiazki

TLDR
Życie mi się skomplikowało po skończeniu pierwszego, poważniejszego i dość krótkiego związku.

Krótko o mnie.
Generalnie to nigdy nie wchodziłem w związki bo uważałem, że to coś fajnego ale chciałem się skupić na sobie. Robić powoli karierę, zdobywać kwalifikacje i spełniać moje małe marzenia.
Moja samoocena zawsze leżała na glebie. W podstawówce mi dokuczali starsi, równoległej klasy a nawet jeden z nauczycieli z powodu trądziku który jak na 10 latka miałem #!$%@?. Właściwie nigdy u nie widzialem takiej masakry u kogoś innego jak ja miałem. W wieku 11 lat wleciał izotek i sam dermatolog był w szoku, że w tak młodym wieku coś takiego się dzieje.
I w sumie głównie przez to byłem zamknięty na nowe znajomości w postaci kobiet ale tych potencjalnych "partnerek" bo po prostu moja samoocena kulała. Choć w wieku dojrzalszym pojawiły się dwie kobiety z którymi wylądowałem w łóżku (nie, nie dwie na raz).

Poszedłem na studia i poznałem... Dziewczynę która wpadła mi w oko a ja jej. Dużo było rozmów, spacerów, wypitych kaw zanim zdecydowaliśmy się na coś więcej.
Brzmi spoko. Ale potem się zacząłem dowiadywać i dostrzegać różne rzeczy.
Zaprosiłem ją na imprezę, że pozna moich najlepszych znajomych i będzie fun. To zaczęła mi opowiadać o znajomym z innego kraju do którego wtedy leci (xD). Nic o nim nie wiedziałem, nawet o istnieniu.
No ale mi tak dużo opowiadała, że jakby coś go z nią łączyło to by była z nim nie ze mną itd. To mnie w miare uspokajało, uspokajało mnie też to, że w wizualnie pierwszy raz powiedziałem sobie, że wyglądam dużo lepiej niż on. No i pojechała. A po powrocie mówienie, że już nie leci nigdzie chyba, ze tylko ze mną itd. Potem zaczęły pojawiać się kłótnie bo na studiach mieliśmy robić wspólnie duży projekt a ja się rozchorowałem i powiedziałem, że zaczniemy za kilka dni bo strasznie się czuje. No i zaczęła go robić z tym gościem z zagranicy który nawet nie jest naszym studentem. Zmienił mi w projekcie wszystko. Od pomysłu do technologii. No i powiedziałem, że albo robimy to razem od zera albo robi to z nim. Stwierdziła, że z nim. - Spoko, ja się zająłem innymi rzeczami na studia.
Po skończeniu projektu było lepiej ale znowu powiedziała, że leci gdzie indziej tym razem do Pary którą poznała przez gierki. Powiedziałem, że ja nie dam rady psychicznie ciągnąć takiego związku. Albo jesteśmy razem i chodzimy na kompromisy albo stawia znajomych na pierwszym miejscu których nawet nie chciała mi przedstawić. Powiedziała, że musi patrzeć na siebie... I poleciała.
Po powrocie się znowu zaczęliśmy spotykać. Coraz więcej seksu co mi się w miarę podobało bo faktycznie było uczucie do tej osoby.

Potem jak się przeprowadziła do mojego miasta, było już gorzej.
I tutaj znowu o mnie mały fragment. Kocham muzykę, kocham tworzyć, słuchać i jeździć na koncerty. I jedną z części mojego hobby jest to, że kupuje instrumenty nałogowo.
Po kupieniu gitary (Ibanez 7 strun btw). Zaczęła mi gadać, że nie trawi mnie przez to, że jestem lubiany, że mam pieniądze na głupoty, że mam pełno znajomych i w ogóle. I dosłownie użyła sformułowania "Nie trawie cię". Co mnie trochę stłamsiło, odebrała mi ochotę na dosłownie wszystko. Zamiast z zakupu się cieszyć nachodziły mnie jakieś #!$%@? myśli. Ale brnąłem jak debil w to dalej.

Któregoś razu jak u niej nocowałem, wstaliśmy rano i rozmawialiśmy. Wiecie, pełno śmiechu, uśmiechu itd. Aż mi powiedziała: "Nie traktuj mnie jak swoją własność, nie jesteśmy nawet razem". Co mnie już do końca #!$%@?ło.
Ale skoro nie jesteśmy razem to założyłem tindera, głównie po to, żeby z kimś o tym pogadać. Nie ze znajomymi, żeby krzywo na nią nie patrzyli. I po kilku dniach wysłała mi skrina z moim profilem, że co to ma być.
Na skrinie zamazana górna belka i twierdziła, że to od koleżanki dostała których nie miała w moim mieście w ogóle.

Krzyk, płacz mówienie, że mnie nienawidzi za to, że to jak zdrada i w ogóle mam #!$%@?ć.
Potem ostatni zjazd na studiach i ją zaczepiiłem i chciałem pogadać jak ludzie. Ona, że nie chce ze mną gadać itd. No to już nie naciskałem i pojechałem się przygotować na posiadówke u znajomych.

Tydzień nie było odzewu z jej strony aż przyjechała mnie przepraszać, że za mocno zareagowała i mnie uwielbia. Mnie, moje poczucie humoru, styl bycia i w ogóle mnie jako całokształt.
No i na odchodne mi powiedziała, że popełniła błąd i spała z jakimś gościem który jej się w ogóle nie podobał ale była tak porobiona, że nie ogarniała co się dzieje.
Z mojej strony - definitywny koniec. A potem mnie nachodziła. Przed biurem czy w domu. Proszenie o rozmowę i przepraszanie.

Ja już kompletnie zerwałem kontakt ale tak mi to nie daje spokoju, że głowa boli. Non stop o tym myśle i nie pozwala mi to normalnie funkcjonować.
Tęsknie... Ale nie za nią, a raczej za tym co było na samym początku. Rozmowy, spacery, oglądanie filmów pod kocem. To wszystko było dla mnie tak nowe i tak fajne, że nie wyobrażam sobie już chyba życia w samotności. 25lvl here.

A i prosze o niepisanie tych wysrywów o blackpillach czy redpillach. Znam związki gdzie sa ze sobą ludzie od lat i nie poznali się na studiach/ w szkole a czasem całkowicie randomowo i widać, że są szczęśliwi fest. Więc jak ktoś chce o tym pisać to niech sobie daruje.

#zwiazki #samotnosc #milosc

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63525ea95d8592373bfb326b
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 8
kimś gościem który jej się w ogóle


@AnonimoweMirkoWyznania:
"nie trawie cie' po takim tekscie baba jest skreslona na amen. Zazdrosci Ci, co sama Ci powiedziala. Taki czlowiek będzie Cie oslabiac aby samemu poczuc się lepiej. Osoba jest zaburzona, pchanie się w jakie kolwiek kontakty z kims takim prowadzi do #!$%@? psychiki. Dobrze ze to sie skonczylo, za jakis czas popatrzysz na to z dystansem i odkryjesz, ze byla tosyczna. A Tulenie
@AnonimoweMirkoWyznania: laska była toksyczna do bólu plus bym podejrzewał bordera, bo wachania nastroju u niej niczym na rollercoasterze. Dobrze miras się stało, nie ma co płakać nad starymi związkami trzeba się cieszyć, że było i wyciągnąć wnioski, i iść dalej. Skup się na sobie swoim rozwoju, swoich uczuciach, wykorzystaj ten wesoły czas singla na bycie lepszym dla siebie. A jak będziesz żył w zgodzie i komforcie ze samym sobą sam nie