Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Super ten dar w postaci życia xD

Jestem już zmęczony i chyba muszę się wygadać.

Jestem w ch#j aspołeczny, trochę to wynika z mojej cichej natury, a trochę z tego, że od młodości byłem popychadłem, nie żebym jakoś komuś zawinił, ale w grupach już chyba tak jest, że zawsze musi być jakiś kozioł ofiarny, a jak już się grupa zaweźnie to z nią nie wygrasz, a szkoły zmienić nie mogłem. W podstawówce miałem strasznie toksyczną relację z moją klasą, trochę jak tą żona alkoholika co ja mąż #!$%@?, ale ta jakoś próbuje z nim żyć z ta różnicą, że ja byłem dzieckiem i nie wyobrażałem sobie innego życia.

Mam 165 cm, a może nawet i mniej. Część osób pewnie tego nie zrozumie, ale trudno jest być pewnym siebie jak prawie wszyscy są koledzy są o 15-20 cm wyżsi. O życiu uczuciowym nie będę wspominał, albo o tym, że zazwyczaj jak byłem w jakiejś nowej grupie osób to musiałem wysłuchiwać żartów z mojego wzrostu, a czasami już w ogóle z jakąś bierną agresją z tego powodu (głównie ze strony kobiet - niech żyją stereotypy). Kiedyś myślałem, że jakoś to będzie. Żarty niby się dało przeboleć choć czasami ostro kuły, wiecie gdzieś tam miałem jakaś granicę po przekroczeniu której już wiedziałem, że ktoś przecholował i czasami się odgryzałem i odpuszczałem, a często nawet się nie odgryzałem nauczony, że od razu ludzie staną się agresywniejsi.

Później kiedy poszedłem do innego gimnazjum niż reszta "kolegów" z klasy było już lepiej, nadal byłem wycofany, zwłaszcza że byłem świeżo po piekle fundowanym mi przez 6 lat. Okazało się, że można z kimś porozmawiać, nie będąc co chwilę gnojonym. Ale i ma byłem już na tyle skrzywiony, że jednocześnie byłem w stanie normalnie funkcjonować w szkole, gadać o głupotach itd. a jednocześnie z nikim się nie zakolegowałem. W sumie taki zostałem do dzisiaj - jeśli da mi się trochę czasu to stworzę jakieś płytkie relację z grupą np. w pracy, a nawet z niektórymi osobami. Ale o jakimkolwiek kontakcie poza pracą czy szkołą nawet nie myślę.

Ostatnio nawet jakiś wuja przyjechał w odwiedziny i się spytał, czy ja tak każdą niedzielę w domu spędzam, a później razem z mamą ze mnie cisneli. Ch#j z tym, że matka sama się do tego przyczyniła bo nawet jak miałem jakieś momenty, gdzie nawet jakoś udawało mi się wychodzić ze #!$%@? (bo od podstawówki do połowy liceum ostro próbowałem) to ta studziła mój zapał i kazała siedzieć w domu i się uczyć. W sensie nie polowała czy się uczę, ale wychodzenie z domu uważała za stratę czasu, może dlatego, że sama jest strasznie aspołeczna. A teraz jest wielce zdziwiona bo synek siesta samotnym dziwakiem. Enjoy taka wegetacja.

Bohatyra jeszcze nie planuję, wegetuje jak ta jeb#na roślina na parapecie bo za nic nie jestem już w stanie wyjść do ludzi, nawet już chyba jak tego zrobić bo z patologią z którą pracuję nie mam zamiaru się zadawać, a przecież nie podejdę do obcych ludzi na mieście i nie zaglądam jak to czasami radzą na wykopie, te wszystkie rady o jakichś grupach do zbadania się na mieście z kimś też idzie wsadzić do szuflady "rady od osób które nigdy nie miały tego problemu, ale z chęcia się wypowiedzą".

Jestem tym wszystkim zmęczony.

#wzrost #depresja #przegryw #niebieskiepaski #feels

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6350c6c4a1e768aba756b9d5
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 10
1a6e1 9r33n: >Jak zawsze wszyscy winni dookoła, tylko nie biedny przegryw.

Uhm, "zabij się przegrywie i nie smęć" - na to w sumie was normików stać... Po to są anonimowe żeby ludzie się mogli wygadać,odczep się od OPa.

OPie - ty musisz znaleźć sposób żeby się wyrwać z tego toksycznego środowiska. Sam mam podobnie i wiem,że nie jest łatwo,ale jeśli chcesz żyć a nie wegetować to to jedyna opcja. Weźmiesz się
Polo-Relax: Szkoda, że nikt nie powiedział Ci, abyś w wieku dojrzewania pokombinował coś z hormonami wzrostu. Wiem, co czujesz, bo jestem w podobnej sytuacji. Nie dość, że od małego byłem cichszy i mniej dynamiczny, to normictwo mnie kompletnie zdusiło. Żyję schematem praca-dom-zapętl i tak chyba będzie do skonania.
---

Zaakceptował: sokytsinolop