Wpis z mikrobloga

@Mandulzz Ja tam lubię jazdy po zmroku. Co prawda to zupełnie inna jazda, trasy krótsze i raczej tylko te znane, ale jest ciszej, puściej na drogach, a nawet znane trasy wyglądają zupełnie inaczej gdy jedyne co widzisz, to tyle co plama światła z lampki oświetla. Są oczywiście inne warunki, warto doinwestować w światła i ciuchy widoczne z daleka, ale chyba warto się przekonać.
@ikov: Trochę niepokoi mnie ilość psów biegających luzem w okolicy + królowie szos w niemieckim szrocie. Ale pożyjemy, zobaczymy. Ubrania mam raczej widoczne z daleka, wczoraj oprócz świateł pozycyjnych miałem też czołówkę, nie było tragedii - poza jednym troglodytą w BMW który nie mógł poczekać aż będzie mógł bezpiecznie wyprzedzić.
@Mandulzz: Gaz na psy w łatwo dostępnym miejscu to mus, co prawda nie zdarzyło mi go użyć, ale zawsze mam przy sobie. Właściciele psów na wsiach mają gnojówkę pod czapką, więc bramy nie zamykają, żeby się podwórka wietrzyły, a wieczorami to nawet gorzej z tymi kundlami, bo coś szczeka i biegnie obok, a nie widać co i gdzie. Jednak mam pozytywne wrażenia z jazd po zmroku. A co do kierowców -