Wpis z mikrobloga

Mówi się, że Polacy siedzą na dupach i nie reagują na kolejne "pomysły" rządu. Zawsze pisałem, że mieszkam daleko od Warszawy, więc protesty nie dla mnie.

Ale wczoraj do mojej mieściny zawitał Jarosław. Wiadomo jaki Jarosław. Ten jeden z najmądrzejszych ludzi na świecie - przynajmniej tak o sobie mówi.

Więc wyszedłem na ulicę. Pierwszy raz. Cel miałem pokojowy.

Chciałem zapytać prezesa kraju np. o Ostrołękę, o inflację, o to czy nadal chce realizować swoją wizję Polski kosztem gospodarki itp. itd. Rzekomo spotykał się z mieszkańcami Nysy - więc ze mną też powinien.

Prawda jest oczywiście taka (i nie łudziłem się, że będzie inaczej), że na spotkanie z Jarkiem wchodzili tylko ludzie z plakietkami na szyi. Nikt postronny nie miał szans nawet się zbliżyć do zamkniętego i pilnie strzeżonego przez policję/ochronę płotu odgradzającego polityka od wyborców.

Ale do rzeczy. Pierwszy raz wyszedłem na ulicę. Powody są oczywiste i wynikają choćby z pytań jakie chciałem zadać. Spodziewałem się, że nie zostanę wpuszczony na spotkanie, mimo, że jestem rodowitym mieszkańcem Nysy, a ponoć z mieszkańcami Jarosław chciał się spotkać. Tak to przedstawiają wszystkie media - i te pisowskie i te rzekomo neutralne i te opozycyjne. A to kłamstwo, bo nikt się z mieszkańcami nie spotkał. Nikt poza policją.

Moje spostrzeżenia:

1 - przeciwnicy Kaczyńskiego byli wyjątkowo pokojowo nastawieni. I to nawet jak partyjne wieprze opuszczały spotkanie (tutaj ciekawostka: jeden z PiSowców wyjeżdżał ze spotkania, Citroen na rejestracji miasta Opole, zatrzymał się obok mnie, otworzył szybę i zaczął krzyczeć, że jak mi się nie podoba to mam oddać pieniądze (ʘʘ) - nie wiem jakie pieniądze mam oddawać, czy te, które nadmiarowo zarobię w przyszłym roku czy jeszcze inne chcą mi zrabować. Tak czy inaczej agresja, jeśli była, to ze strony zwolenników Jarosława. Osobiście jej doświadczyłem mimo, że stałem, do tej pory, spokojnie i nic nie mówiłem).

2 - niestety mało przyszło oburzonych mieszkańców, może mają to gdzieś, może niedziela, może po prostu im się podoba pisowski socjalizm. Szkoda. Na plus: przypadkowi przechodnie, jak się dowiadywali co się dzieje, to byli negatywnie nastawiani do polityki PiSu. Na plus też można zapisać to, że wielu starszych ludzi było przeciwko polityce Kaczyńskiego. No i przeciwnicy Kaczyńskiego nie atakowali w żaden sposób zwolenników Jarosława. A byli tacy co przychodzili pod tłum i nazywali przeciwników JK "sektą", "kodziarzami", "zdrajcami", "putinowskimi agentami" itp. Najbardziej mnie rozwaliła jedna kobieta, która z mężem przekonywała, że PiS obniża podatki, a Tusk był zły i powinien siedzieć ( ͡° ͜ʖ ͡°) Przeciwnicy pytali za co konkretnie i dlaczego przez siedem lat PiS go nie wsadził? Także pełna kultura, nie to co pokazują zazwyczaj w TV.

3 - oczywiście na spotkanie z Jarosławem nie weszli zwykli mieszkańcy, dużo z tych niby mieszkańców przyjechała do miasta z innych części województwa, co było widać po rejestracjach na parkingu przy ul. Rodziewiczówny w Nysie. Rejestracje z Prudnika, Głubczyc, Opola, Brzegu itp.

4 - większość ludzi na sali to byli lokalni PiSowcy i politycy. Szef rady miejskiej z PiSu, starosta z PiSu, burmistrz Nysy - sympatyk PiSu, lokalni prezesi samorządowych spółek, posłowie i senatorzy z PiSu (np. Czochara z Prudnika), duża grupa ludzi z Głuchołaz (ktoś w tłumie twierdził, że to zaplecze Bortniczuka).

5 - policjanci sobie między sobą gadali, że będą łatwe awanse za odstanie kilku godzin (nie wiem na ile to były żarty, ale nie zdziwiłbym się gdyby naprawdę dostawali za takie akcje jakieś bonusy). Swoją drogą to nie wiedziałem, że w Nysie mamy tyle policji ( ͡° ͜ʖ ͡°) Bardzo prawdopodobne jest to, że było wsparcie z okolicznych komend, więc spore muszą być koszty takich "spotkań z wyborcami".

6 - wszyscy ze spotkania wychodzili z książkami (nie wiem co to było, jakaś żółta okładka), niektórzy mieli nawet po dwie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

7 - na spotkaniu byli jacyś partyzanci (?) w jakiś dziwnych mundurach, nie mam pojęcia co to była za grupa ludzi? Sporo ich było. Same dziadki. Ktoś może wie co to za szwadrony?

8 - oczywiście jakieś krakowiaki, stare baby przebrane w ludowe stroje, jakieś dzieci, też w ludowych strojach, nie czaję po co to, po spotkaniu z wodzem biegli do samochodów i pewnie jechali do Opola na następne "spotkanie z wyborcami".

9 - spinanie się, krzyk czy wiara w to, że jednostka coś tam może nie ma sensu. Jednostka w polityce nic nie może i się o tym przekonałem. W systemie politycznym w jakim jesteśmy jednostka jest śmieciem, liczą się partyjne masy. A PiS ma wyjątkową partyjną, ciemną masę zaślepioną wizją wielkiej, pisowskiej Polski.

10 - Krzyknąłem raz, jak Kaczyński wyjeżdżał - wykrzyczałem pytanie, które chciałem zadać ale nie było mi to dane.

Załączam zdjęcie, które pokazuje jak Kaczyński rozmawia w terenie z ludźmi.

I apeluję, może przeczyta to ktoś z telewizji: nie piszcie/mówcie, że politycy spotykają się z mieszkańcami. Oni spotykają się z lokalnymi partyjniakami.

#nysa #polityka #spoleczenstwo
Pobierz benyowsky - Mówi się, że Polacy siedzą na dupach i nie reagują na kolejne "pomysły" r...
źródło: comment_1664174535vQVcmL1HMyuhJofGccH7l7.jpg
  • 4
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@benyowsky: jak dawali książeczki to może jaro poszedł w coś takiego jak Mao. Może mi ktoś ze zwolenników #pis powie jaka jest ta wodzowska księga? Bo film na jakim się działacze że operają to chyba minionki ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Kiedyś wracając z roboty natknąłem się na wizytę morawieckiego pod kowr we Wrocławiu i było tak raczej zdecydowanie mniej policji, ale też strasznie się odgradzali od ludzi.