Wpis z mikrobloga

Wiecie, co jest najgorsze w tym #!$%@?łku na kółkach zwanym polską szkołą? System niezmieniony od czasów Prus z wciąż żywą mentalnością folwarku? Niedouczone nauczycielki, które zawsze chciały gnębić słabszych, ale nie nadawały się nawet na kanara? Program nauczania napisany na #!$%@? się za czasów Bieruta i od tej pory niezmieniony? To wszystko ma sens, ale najgorsze są te #!$%@? szkolne krzesła. Ktoś kiedyś dostał do ręki krzywą zależności jakości i wygody od ceny, popatrzył, scałkował, wyrzucił w #!$%@? i klepnął kupno najtańszych krzeseł (pewnie teraz płonie w piekle i bardzo #!$%@? dobrze). #!$%@? #!$%@? kręgosłupy kolejnym pokoleniom uczniów skuteczniej niż alianckie bombowce cywili w Dreźnie. Z pozoru wygląda normalnie, ale spróbuj wysiedzieć na tym 45 minut. 7 razy dziennie. Przez 12 lub 13 lat. Patrząc, jak ta stara raszpla po pedagogice siedzi na swoim obrotowym foteliku Nimbus 3000 #!$%@? jak Popiełuszko w bagażniku i #!$%@?, żebyś siedział wyprostowany. Ta, #!$%@?, spróbuj wysiedzieć w pozycji pruskiego gwardzisty, jak ci się kręgosłup staje Śmiercią, niszczycielem światów. No #!$%@? człowieka strzela. Zawsze, jak cię duchy poprzednich uczniów usiłowały uratować i zaczynałeś się bujać, to cię zgredzilla straszyła, że się przewrócisz i sobie zęby wybijesz (ciekawe jak, skoro polecę do tyłu), a ona znała takiego, co się bujał i bujnął się aż do Walhalli. Już to, #!$%@?, widzę, bambaryło: większe szanse są na to, że cię Hajto #!$%@? na orbitę, niż zrobię sobie krzywdę w trakcie bujania, a nie boisz się o mnie, tylko o swoją odpowiedzialność karną, jakbym wylądował na glebie. Najlepsi jednak to są ci, co twierdzą, że cię plecy bolą od komputera: jasne, od wygodnego fotela, zapasu poduszek i przede wszystkim możliwości przyjmowania rozsądnej pozycji i wstania, kiedy chcesz, a 12 lat przesiedzianych jak na jeżu pod okiem gestapowca po kursach przygotowawczych to popierdółka, a nie kiler. Sytuacji nie poprawia fakt, że krzesła są budowane na jedno kopyto: w podstawówce to #!$%@?, bo gówniaki mają swoje, a ci starsi są w miarę tego samego wzrostu, ale w liceum to zaczyna się zabawa. W mojej klasie rozstrzał wzrostu wynosił 1,29 #!$%@? Rasputina, czyli 45 cm, a na 4 krzesła dla wysokich osób przypadało z 6 typów. Enjoy igrzyska śmierci co drugą lekcję. Temat dyrektorów, którzy postanowili wprowadzić amerykańskie krzesła z pulpitami, pomińmy, bo oni zasługują co najwyżej na inny amerykański zwyczaj, czyli strzelaninę szkolną. Jakoś zawsze te pulpiciki o rozmiarze kartki A3 trafiały do sal angielskiego, gdzie trzeba było na nich zmieścić podręcznik, ćwiczenia, zeszyt, kserówki, piórnik i termos na kawę ze środkami uspokajającymi. O ostrych rogach kłujących w plecy, notorycznym braku gumowych zakończeń i generalnej #!$%@?źnie już szkoda strzępić ryja. Z #!$%@? aż przeprowadziłem research: w Polsce jest 4,6 miliona uczniów (najpierw myślałem, że 6, ale to jednak trochę dużo). Jeśli dobre krzesło, które się nie #!$%@? jak konfident na psach, kosztuje 150 zł, to można by uratować przyszłym pokoleniom kręgosłupy i odciążyć ortopedię za 690 milionów złotych. Brzmi jak sporo kasy, co nie? A wystarczyłoby jeden raz wypłacić o stówę mniej w ramach 500+. Reasumując – krzesła do wora, wór do jeziora, a ministra oświaty pod sąd polowy. MEN, ty mafio w budynku ukradzionym Gestapo, oddaj mi i wszystkim innym nasze zdrowe kręgosłupy.

#pasta #niemoje #szkola #polska #gimbaza
  • 1