Wpis z mikrobloga

Dziś #harlekinydlaprzegrywow w trochę innym klimacie ( #walaszek ).

Zapraszam do poprzednich pod tagiem: #harlekinywq

***

Znów tu jestem. Małpka walnięta na hejnał w parku w drodze z pracy nie pomagała już tak bardzo, jak kiedyś. Doszedłem pod klatkę – już tylko ją otworzyć, wejść na czwarte piętro i całe to piekło zacznie się na nowo…

Nie ważne, ile nadgodzin wezmę, czy jak wolno będę szedł – koniec końców mój dzień zawsze kończy się w tym samym miejscu. W mieszkaniu, które dostałem po babci, u boku żony i córki – dwóch najbardziej znienawidzonych osób w moim życiu. Może gdybym miał syna, to sytuacja wyglądałaby inaczej. Syn częściej kłóci się z matką i można go lać pasem. Ale córka? One są zgrane przeciw mnie bardziej, niż premier i przewodniczący partii przeciw polskiej gospodarce. Ich nawet kwiatkiem nie wolno… Może gdybym nie był taką #!$%@?ą, to by wykrzyczałbym to i owo, złapał jedną z drugą za mordę i trzymał krótko jak wściekłego psa na spacerze… Ale nie. Krzyki, kłótnie czy nawet zdania rozkazujące nie wchodzą już w moim życiu w grę.

Z drugiej strony jak może kłócić się z kobietą ktoś, kto został wychowany wyłącznie przez matkę i babcię? Dziadek odszedł od babci zanim mama skończyła 10 lat – ja swojego ojca nigdy nawet nie spotkałem. Zmył się na długo przed porodem i nawet nie myślał, żeby płacić jakiekolwiek alimenty. Nigdy go nie spotkałem, nigdy z nim nie rozmawiałem, nawet nie znam jego imienia…

Pierwsze, drugie, trzecie, czwarte. Już widzę drzwi do swojego mieszkania, które jak zawsze same się otwierają – w końcu żona nie po to siedzi przy oknie, a potem nasł#!$%@? moich kroków przy drzwiach, aby nie wiedzieć, kiedy wracam do domu…

-Co tak długo?
-Nadgodziny miałem.
-Ta, piłeś pewnie. Chuchnij!
-Nie… Nic nie piłem!
-#!$%@? przecież czuje, że piłeś! Jeszcze raz wrócisz do domu pijany to zacznę cię spod bramy zakładu odbierać…!

Znów to samo. Krzyczała i „biła” szmatą po twarzy, a ja ze spuszczonym jak skarcony pies wzorkiem ściągałem buty oraz kurtkę. Zawsze grozi, że zacznie odbierać mnie spod bramy, ale nigdy tego nie zrobi – jest zbyt leniwa. Pewnie przyjdzie niedługo na zakład i znów poprosi mojego kierownika, żeby badał mnie alkomatem co dwie godziny, pilnował abym nie pił na zakładzie, w drodze do szatni, w szatni, czy w drodze pod bramę. A wracając ode mnie odwiedzi wszystkie sklepy i wytłumaczy kasjerkom, żeby nie sprzedawały mi alkoholu, bo przepijam wypłatę i ona nie ma za co utrzymać domu. I tak mi już nie sprzedają – wódkę kupują mi koledzy… A co do wypłaty, to oczywiście kłamie. Nie przepijam nawet tego, co wymęczę w nadgodzinach – za to ona potrafi w jeden wieczór zostawić połowę moich miesięcznych dochodów w Internecie, kupując jakieś gówna dla siebie i córki… I to licząc premie oraz nadgodziny!

Moja comiesięczna męka idzie głównie na rzeczy do odchudzania i „dbania o siebie” – tabletki, masażery, maści, pasy wyszczuplające, urządzenia do wybielania zębów, poprawy cery i tak w nieskończoność. Połowa nie działa, druga połowa psuje się po tygodniu, ale i tak co miesiąc kupuje nowe. Może gdyby przestała żreć od rana do wieczora i poszłaby do pracy… Eh, o czym ja marzę.

Córka. Moja kochana Anetka. Niedługo kończy 18 lat i już zaczynam się bać. Ostatnio żałuję, że nie wdała się w matkę – spasła by się, przykleiła do kanapy i byłby spokój. Niestety, wygląda jak moja matka kiedy była w jej wieku – wysoka, szczupła o dziecięcej urodzie i niemowlęcej głupocie. Codziennie modlę się o to, aby nie zaszła w ciążę przed maturą. Chciałbym z nią o tym porozmawiać, ale nie potrafię. Trochę się wstydzę, trochę się boję, a w głębi serca wiem, że to i tak nic nie da - nawet gdybym zamienił jej pokój w celę, to i tak ktoś wdrapałby się do niej po gzymsie i zapłodnił wsadzając #!$%@? między kraty w oknie.

-Obiad masz, odgrzej sobie…

Obiad. Obiad to miałem dwie godziny temu – teraz to mam resztki. Dobrze, że Anetka nie je tyle co matka, bo inaczej nic by mi już nie zostawało…
Jem w ciszy. Kiedyś jadłem oglądając wiadomości czy mecze, ale odkąd pojawiły się te przeklęte paradokumenty, to nie mogę dorwać się do pilota. Mogę oglądać kolejny odcinek o tym, jak mąż zdradza swoją żonę z nastoletnią sąsiadką albo o facecie co wylądował na SORze z ogórkiem zaklinowanym w dupie, albo jeść w ciszy w kuchni. Kiedyś jeszcze słuchałem radia, ale ilość reklam obrzydzających posiłek sprawiła, że podziękowałem. Czasami puszczę sobie powtórkę meczu na telefonie i dojadam zerkając na niego, ale od kilku lat nawet na to nie mam ochoty…
Dzień mija nie wiem nawet kiedy. Praca, nadgodziny, prysznic, droga do domu, obiad i już jest osiemnasta. Budzik na piątą, więc około dwudziestej pierwszej trzydzieści się kładziemy – trzy i pół godziny życia dla siebie.

-Śmieci wynieś!
-Co? – zapytałem. Myślami błądziłem w swojej tragedii, a z pokoju dobiegał krzyk.
-Śmieci idź wynieś! A jutro na zakupy jedziemy!

Ma mnie w pacie. Skoro po pracy jedziemy na zakupy, to nie mogę pić. Dobrze, że nie marudzi, że nie jeżdżę autem do pracy – auto zostawiam jej. Jednak na zakupy zawsze jeździmy razem, bo nie chce się jej dźwigać. No i szkoda jej dnia, w którym nic nie robi, za to nie szkoda jej mojego „wolnego” czasu… Eh. Skoro jutro będę na trzeźwo, to walnę jeszcze jedną małpkę wynosząc śmieci. Obok osiedla jest żabka – tam co chwilę zmienia się kasjerka, więc kupię bez problemów.

-Co tak długo byłeś?
-Sąsiada spotkałem.
-Którego?
-Tego z bloku obok, akurat z psem na spacerze był… -gdybym powiedział, że kogoś z klatki, to zaraz pobiegłaby zapytać. A tak nie chce się jej ubierać i iść „taki kawał”. Leniwa świnia.
-Pewnie piłeś!
-Tak! - zawsze po drugiej małpce nabieram odwagi, a ona robi się czerwona i coś tam krzyczy.
-Następnym razem z oka nie spuszczę! A jak coś będziecie pić na chodniku, to od razu na policję zadzwonię!
-Ty lepiej od razu mi kanapki do pracy zrób! Bo zaraz spać trzeba a głodny robić nie będę…!

Dziś to ja mam ją w szachu. Jak nie będzie mi robić jeść, to zacznę chodzić na obiady na miasto i krócej pracować – a wtedy się skończy comiesięczny szał zakupów. Wie o tym, bo już mieliśmy taki okres w naszym małżeństwie.

-…I w sumie to jeszcze głodny jestem, bo tak mało obiadu mi zostawiłyście! Jest coś na kolacje?
-Nie. – burknęła jak stary ursus.
-To idę po kebab!
-Czekaj…! Weź mi też.

Oczywiście że też chce. Ona prędzej omówi paciorek niż jedzenia – a w kościele ostatnio była na komunii Anetki.
Kebab, dwa piwka w oczekiwaniu na posiłek i powrót do domu. Zjadaliśmy razem oglądając telewizor, w międzyczasie córka wróciła sam nie wiem skąd i bez słowa zamknęła się w swoim pokoju. Jakiś czas później my zamknęliśmy się w sypialni a alkohol dodał mi animuszu.

-Co ty robisz?
-No… za cycka cię łapię.
-Ile wypiłeś? Dużo co?
-Tak.
-Było nie pić, to byś mógł dotykać. Dobranoc.

Powiedziała, wstała, zabrała kołdrę i poszła spać do salonu. Ja wziąłem telefon w rękę, zająłem się sobą sam i zasnąłem po to, by jutrzejszy budzik zakręcił tą bezlitosną karuzelą codziennego życia jeszcze raz…

KONIEC

#przegryw #blackpill #zwiazki #pasta #seks #polska #samotnosc #depresja #p0lka #logikarozowychpaskow

Jaki następmny?

  • Ćpuny 29.7% (22)
  • Męska samotność 48.6% (36)
  • Nastolatki 21.6% (16)

Oddanych głosów: 74

  • 11
  • Odpowiedz
@bulbulator90: Bo nie zdradza - jest na to zbyt leniwa. Zdradzają takie ambitniejsze, te co po przebudzeniu się nie zmieniają nawet piżamy tylko przenoszą się z łóżka na kanapę oglądać telewizor nie zdradzą, bo nawet im się z domu nie chce wyjść.
  • Odpowiedz