Wpis z mikrobloga

Podczas porządków w swoich papryczkach, stwierdzam, że mam ich chore ilości. Z kilogram superhotów w zamrażalniku. Pełne słoiki suszonych, sporo pojemniczków z utartych na proszek. Za chwile kolejne żniwa.
Nie jestem w stanie zeżreć ich w tej ilości, bo zwyczajnie połowa papryki w garze wystarcza, żeby przeciętny człowiek nie był w stanie zjeść obiadu.
Macie jakieś sposoby i pomysły co z nimi robić?
Jak robię sosy to to samo, żeby sos dało się jeść, wrzucam na przykład trzy czerwone Habanero na pol kilograma pulpy mango i można z przyjemnością jeść, mając ostre ale nie zabójcze sosiwo.

#chilihead #chili #ostrezarcie
Pobierz
źródło: comment_1664111450G4bgxQMf2cQ3wGeJHLXXTB.jpg
  • 12
@FELIX90: Sadzic takie które da sie zjeść ( ͡° ͜ʖ ͡°) Superhoty to powinien być raczej dodatek do zjadliwych odmian, inaczej tego nie przejesz. Suszone blenduje, zajmują mniej miejsca niż w całości i wygodniej sie używa takiej sproszkowanej jako przyprawe
@Niewiemja: nie sadzę. Mam trzy sztuki od 4 lat. Dopóki żyją i wciąż sobie świetnie radzą na balkonie, to będę je trzymał.
Wyżej napisałem - proszku tez mam sporo, tylko w dalszym ciągu to są nieproporcjonalne ilości do zużycia. Podobno sosy kiszone mają mniej ostrości.
@FELIX90: kwasy i cukry nieco obniżają odczucie ostrości w ustach, ale raczej nie redukują zawartości kapsaicyny - superhoty wciąż będą superhotami. Warto kisić, bo nie tylko smak się zmienia, ale przede wszystkim jest to trwały i wygodny sposób przechowywania - z otwartym słoikiem nic się nie dzieje. A dla konserwacji walorów smakowych można pomyśleć jeszcze nad jakimś dodatkiem np. soku z jagody kamczackiej, co powinno zredukować utlenianie, dodać głębi i koloru.