W tym tygodniu musiałem się odegrać za zmarnowany poprzedni gdzie wpadło tylko 150km więc w tym zdecydowałem że będę jeździł każdego dnia. Na ten moment mam 9 dni jazdy z rzędu co chyba jest moim rekordem ale dłużej nie pociągnę bo jutro #wotlk startuje więc trzeba będzie grać w grę :D
Pierwsze 3 dni to katastrofa. Każdego dnia śmieciowe kilometry i dodatkowo deszcz. Każdego dnia wracałem do domu mokry no ale była przynajmniej okazja żeby przetestować buty zimowe i już wiem, że to była dobra decyzja. Przy okazji pobiłem rekord spotkań z dzikimi zwierzakami. Na 10km jazdy przez las udało mi się minąć 2x2 sarny i mała watachę dzików :D
Czwartek piątek i sobota to głównie zamulanie na żuławach, nic ciekawego - puste kilometry dla odmulenia.
Dzisiaj za to kombo żuław, kociewia i kaszub. Z tej trójki najbardziej mi się podoba kociewie. Jest tam dość dziko, nie ma takich tłumów jak na kaszubach i jest dość swojsko. Rano jak wyjezdzałem prognoza mówiła o szansach na deszcz i maks 13 stopni to się ubrałem jak na wojnę. O ile na początku prognoza się sprawdzała to w drugiej połowie trasy wyszło słońce i w cieniu miałem 18 stopni przez co się gotowałem.
W Tczewie zatrzymałem się na moment złapać jakąś kanapkę w żabce i jak sobie siedziałem na jakiejś przypadkowej ławce i obserwowałem otoczenie, to doszedłem do wniosku że to miasto żuli i patoli xd. Nie było żadnych normalnych osób poza w/w. Może to przez wczesną porę no ale niesmak pozostał.
W Trąbkach Wielkich znalazłem też kawiarnię. W pierwszej kolejności przejechałem obok ale jakiś kilometr później stwierdziłem że czemu nie, i zawróciłem na kapuczinę i szarlotkę. Całość kosztowała mnie zawrotne 16zł no ale kapuczina ze zwykłego automatu i szarlotka sprzed kilku dni. Mimo wszystko 16zł to 16zł xd.
W tym tygodniu pękło też 7k w tym roku. Biorąc pod uwagę to, że w styczniu i w lutym wcale prawie nie jeździłem to są szanse na 10k do końca roku.
@Cypherspeed: Łooopanie, drogie, bogacz jeden... To ja chyba jednak zostanę przy 2 skarpetkach i ochraniaczu z podszewką, jestem biedakiem-cebulakiem. :|
@Polinik: No zimowe buty to droga zabawa. W tamtym roku bawiłem się w ochraniacze, grube skarpety i folię aluminiową do blokowania wlotów powietrza (xD) ale to za dużo zabawy a i efekt taki sobie
W tym tygodniu musiałem się odegrać za zmarnowany poprzedni gdzie wpadło tylko 150km więc w tym zdecydowałem że będę jeździł każdego dnia. Na ten moment mam 9 dni jazdy z rzędu co chyba jest moim rekordem ale dłużej nie pociągnę bo jutro #wotlk startuje więc trzeba będzie grać w grę :D
Pierwsze 3 dni to katastrofa. Każdego dnia śmieciowe kilometry i dodatkowo deszcz. Każdego dnia wracałem do domu mokry no ale była przynajmniej okazja żeby przetestować buty zimowe i już wiem, że to była dobra decyzja. Przy okazji pobiłem rekord spotkań z dzikimi zwierzakami. Na 10km jazdy przez las udało mi się minąć 2x2 sarny i mała watachę dzików :D
Czwartek piątek i sobota to głównie zamulanie na żuławach, nic ciekawego - puste kilometry dla odmulenia.
Dzisiaj za to kombo żuław, kociewia i kaszub. Z tej trójki najbardziej mi się podoba kociewie. Jest tam dość dziko, nie ma takich tłumów jak na kaszubach i jest dość swojsko. Rano jak wyjezdzałem prognoza mówiła o szansach na deszcz i maks 13 stopni to się ubrałem jak na wojnę. O ile na początku prognoza się sprawdzała to w drugiej połowie trasy wyszło słońce i w cieniu miałem 18 stopni przez co się gotowałem.
W Tczewie zatrzymałem się na moment złapać jakąś kanapkę w żabce i jak sobie siedziałem na jakiejś przypadkowej ławce i obserwowałem otoczenie, to doszedłem do wniosku że to miasto żuli i patoli xd. Nie było żadnych normalnych osób poza w/w. Może to przez wczesną porę no ale niesmak pozostał.
W Trąbkach Wielkich znalazłem też kawiarnię. W pierwszej kolejności przejechałem obok ale jakiś kilometr później stwierdziłem że czemu nie, i zawróciłem na kapuczinę i szarlotkę. Całość kosztowała mnie zawrotne 16zł no ale kapuczina ze zwykłego automatu i szarlotka sprzed kilku dni. Mimo wszystko 16zł to 16zł xd.
W tym tygodniu pękło też 7k w tym roku. Biorąc pod uwagę to, że w styczniu i w lutym wcale prawie nie jeździłem to są szanse na 10k do końca roku.
#rowerowyrownik #rowerowetrojmiasto
Skrypt | Statystyki
@Cypherspeed: Jakie?
To ja chyba jednak zostanę przy 2 skarpetkach i ochraniaczu z podszewką, jestem biedakiem-cebulakiem. :|
Trzeba przestać być biednym. ( ͡° ʖ̯ ͡°)