Wpis z mikrobloga

Obiecane podsumowanie tygodniowego wyjazdu do chyba jednego z popularniejszych w tym roku krajów wśród Polaków czyli do Albanii.

Koszty

Loty: 360 zł (mieliśmy jeszcze do wykorzystania środki Wizz, regularna cena w tym czasie wynosiła 740 zł co wciąż uważam za świetną okazję).
Parking na lotnisku: 130 zł
Wynajem samochodu na miejscu: 1100 zł za 7 dni. W tym miejscu mogę polecić wypożyczalnię Rental Cars Tirana. Płatność gotówką, bez depozytów, pełne ubezpieczenie. Nawet umowy nie spisaliśmy, a prawka zapomniał mi sprawdzić i prosił o dosłanie na Whatsapie. XD
Paliwo: 910 zł. Liczę razem z dojazdem na lotnisko ze Szczecina do Wrocławia + kilometry na miejscu.
Noclegi: 930 zł. 2 noce we Wlorze, 2 w Gjiokastrze, 2 w Beracie i 1 Tiranie.
Jedzenie: 780 zł. Stołowaliśmy się tylko na mieście, prócz jednego noclegu mieliśmy też w pakiecie śniadania.
Zakupy: 310 zł. Wszelk spożywka - głównie słodycze, napoje, piwo (2 dziennie mi szły xD).
Pamiątki: 240 zł.
Płatne atrakcje: 50 zł
Różne: 220 zł (ubezpieczenie, starter internetowy, antybiotyk musiałem kupić).

Razem: 5030 zł co na głowę daje 2515 zł za totalnie wszystko. Uważam to za naprawdę niezłą kwotę szczególnie patrząc na to ile w tym czasie zwiedziliśmy i zjedliśmy.

Trasa, paliwo, drogi, albańscy kierowcy

Zrobiliśmy trasę Tirana-Wlora-Gjiokastra-Banje-Berat-Tirana. Razem ok. 770 km po krętych albańskich drogach.

Trzeba pamiętać, że paliwo w Albanii jest dużo droższe niż w Polsce. Około 7,6 zł za benzynę i 9,2 zł za ropę. My mieliśmy klekota więc siłą rzeczy zapłaciliśmy nieco więcej (chociaż niższe spalanie pewnie te koszta i tak wyrównało, nie wnikałem już). Z tego co rozmawiałem z ludźmi to takie ceny paliwa mocno dobijają albańczyków co przy średnich zarobkach na poziomie ok. 2100 zł nie dziwi.

Albania słynie też ze stereotypu dzikich kierowców, którzy pędzą na złamanie karku, niebezpiecznie wyprzedzają i w ogóle nie stosują się do zasad ruchu drogowego. Powiem tak - nie wiem czy to moje subiektywne odczucie, ale w porównaniu do mojej ostatniej wizyty dwa lata temu gdzie faktycznie miałem momentami lekkie WTF jak oni jeżdżą to albo trochę się za nich wzięli, albo właśnie ceny paliwa spowodowały, że jeżdżą spokojniej. Parę razy mnie ktoś tylko wyprzedził na ciągłej i w sumie tyle. Mało kto tam #!$%@?, zwykle jeżdżą poniżej limitu (na autostradach jest 110 i ja jadąc tyle spokojnie wyprzedzałem z 80% aut) i nie spieszą się.

W miastach bywa chaotycznie, ale jak się poczuje ten chaos to jeździ się naprawdę dużo lepiej niż w Polsce. Odniosłem wrażenie, że w Albanii panuje zasada “każdy dba o siebie”, a u nas “muszę dbać o innych bo nie wiadomo co zaraz #!$%@?ą”.

Nie ma problemu z tym żeby trochę wymusić by wjechać na skrzyżowanie, ba, często jest to wręcz konieczne i nikt nie robi o to problemu jak u nas, po prostu cię puszcza i jedziecie dalej. Trąbieniem nie należy się przejmować. Parking jest tam gdzie akurat potrzebujesz się zatrzymać (chociaż ponoć już policja zaczyna się tego czepiać). Kierunkowskazy nie są używane i uwierzcie mi, naprawdę nie są potrzebne i szkoda sobie nawet głowy zaprzątać tym by je wrzucać bo często nie ma na to po prostu czasu).

Jak dla mnie to po Albanii i generalnie Bałkanach jeździ się naprawdę świetnie i nie ma co się sugerować tymi internetowymi artykułami w zastraszającymi tonie.

Jeśli zaś chodzi o drogi to te główne są eleganckie, często po świeżym remoncie (bypass Wlora polecam, zacne widoki). Lokalne są przeważnie pełne zakrętów i już w trochę gorszym stanie, ale bez tragedii. W te górskie często nie wjedziecie bez 4x4 chociaż albańczycy potrafią.

Ciekawym doświadczeniem jest jazda po Gjiokastrze. Ciasne kamienne uliczki z górkami niemal pionowymi (w pewnym momencie sam ręczny mi nie utrzymał samochodu xD) potrafią zrobić wrażenie, ale tu znów - bez paniki. Skoro miejscowi jeżdżą tam na co dzień to znaczy, że są przejezdne. Główna zasada - przydaje się właściwie tylko jeden bieg: jedynka. I to zarówno pod górę, jak i w dół. XD

Zwiedzanie

Od razu mówię, że plażing to nie jest coś na co się nastawiamy w wyjazdach (a dodatkowo albańskie wybrzeże uważam za mocno przereklamowane i skomercjalizowane z odrzucającą wręcz parasolozo-leżakozą) więc w kwestii takiego wypoczynku nic sensownego nie doradzę. Podczas całego wyjazdu odwiedziliśmy tylko jedną dziką plażę - Filikuri Beach kawałek za Himare i tą jak najbardziej mogę polecić. Dostęp do niej możliwy jest od strony lądu, ale trzeba do niej zejść po dość stromym klifie trzymając się prowizorycznie przyczepionej linki. Straszniejsze na filmach niż w rzeczywistości, a wejść warto bo plaża jest przyjemna i niezaludniona. Samochód można zostawić kawałek przed zejściem.

Wlora i okolice
Samo miasto to typowy turystyczny kurort. Nic wyjątkowego, ale spacer nowym deptakiem warto zaliczyć. Wejść lub wjechać na punkt widokowy Kuzum Baba też trzeba zaplanować by rzucić okiem na miasto z góry.

Mocno polecam też podjechanie samochodem w okolice Zvernec (klasztor można sobie odpuśić) i dalej bezpośrednio na plażę. Tak, samochodem na plażę. Nawet osobówką! Świetne miejsce na camping, warto też zrobić sobie spacerek na pobliskie klify. Uwaga tylko na kąpiele bo woda jest tu dość zbuzowana i ponoć panują tu niebezpieczne prądy morskie.

Gjiokastra
Piękne miasto położone pomiędzy dwoma pasmami gór. Zdecydowanie warto tu przyjechać, poszwendać się kamiennymi uliczkami, wejść na zamek i zjeść coś lokalnego w jednej z wielu knajp. Blisko stąd też do popularnej atrakcji przyrodniczej Syri i Kalter czyli tzw. Blue Eye - źródła rzeki Bistricë, ale moim zdaniem nie warto. No, chyba że nie widzieliście jeszcze nigdy wcześniej żadnego innego źródła rzeki.

Kanion Langarica i źródła termalne w Banje
Tutaj zdecydowanie warto przyjechać, wykąpać się w basenach z wodą termalną (wali siarą xD) i zrobić spacer w głąb kanionu (woda momentami sięga do pasa więc ubierzcie się odpowiednio). Można też podejść wyżej by zerknąć na kanion i okolicę od góry.

Berat
Przyjemne miasteczko na pół dnia zwiedzania. Spacerek na zamek da piękne widoki na Goricę czyli chrześciańską dzielnicę Beratu, a spacerek na Goricę da widok na Mangalem czyli dzielnicę muzułmańską. Mając samochód koniecznie rzućcie okiem na kanion Osumi i zróbcie sobie spacer na znajdujący się po drodze wodospad Bogove (można się kąpać, woda lodowata).

Tirana i okolice
W Tiranie byłem drugi raz i znowu przez brak czasu poznałem ją tylko po łebkach. Ale widać, że w ciągu ledwie dwóch lat się zmieniła, powstały nowe wieżowce, w budowie są kolejne. Nawet piramidę odnawiają i nie można już pod nią podejść.

Kawałek za Tiraną koniecznie trzeba odwiedzić jezioro Bovilla. Dojedziecie tam naprawdę #!$%@?ą drogą, a serpentyny pod koniec to jedyne miejsce, w którym już odpuściłem męczenie wypożyczonej Corsy, ale widoki z góry jak i nawet samo wejście na punkt widokowy są niesamowite i warte odwiedzenia.

Jedzenie

Tak jak pisałem, stołowaliśmy się tylko na mieście. Albańska kuchnia jest w mojej opinii pyszna, ale na pewno nie idealna dla miłośników lekkostrawnego jedzenia. Jak ktoś lubuje się w mięsach, serach, tłuszczu i faszerowanych warzywach to odnajdzie się tu doskonale. Obiadokolacja dla dwóch osób składająca się z dania głównego, deseru i napojów to koszt od 80 do 100 zł.

Podsumowanie

Nie mogę powiedzieć, że zwiedziłem dokładnie całą Albanię, ale przejechałem zarówno północ jak i południe zahaczając o te wszystkie “must see” miejsca i to co mogę na pewno stwierdzić to fakt, że południe kraju nie umywa się do północy. Co jest dla mnie naprawdę bardzo dziwne bo 95% wpisów i pytań w internecie dotyczy południa i wybrzeża, które jest po prostu nudne. Bo ile można się gapić na morze, które wszędzie wygląda tak samo? O plażach zasranych parasolami i leżakami nie wspomnę, no ale co kto lubi.

Oddalając się od wybrzeża, nawet w południowej części kraju dostaje się już zdecydowanie lepsze widoki, piękne i różnorodne góry oraz lokalne miasteczka, do których nie dotarła jeszcze komercja i masowa turystyka. Jeśli więc jedziecie do Albanii pierwszy raz, jedźcie najpierw na północ. Odwiedzcie Kruje, Szkodrę, zróbcie rejs jeziorem Komani, a potem nocujcie gdzieś w Dolinie Valbony i dopiero potem skupcie się na wybrzeżu. Inaczej możecie się trochę zawieść.

Też taki mały protip ode mnie: nie myjcie twarzy wodą z publicznych toalet. Ja to zrobiłem i na drugi dzień mnie wysypało. XD Na szczęście w Albanii większość leków jest bez recepty więc szybka teleporada, kupiłem jakiś antybiotyk i po dwóch dniach zeszło.

Nie zmienia to faktu, że cały kraj jest jak najbardziej wart odwiedzenia by poznać go dogłębniej i wyrobić sobie własną opinię.

Na koniec mapka, w której zapisałem miejsca, które odwiedziliśmy (plus kilka innych wartych uwagi, na które już niestety nie było czasu): https://www.google.com/maps/@40.9811737,19.6178321,8.87z/data=!4m2!6m1!1s12UUZNkQJJrH3OaiDWixSIRhXFCeoUcYA

Jeśli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem.
#albania #podroze #podrozujzwykopem #turystyka #wakacje #balkany
Pobierz Krupier - Obiecane podsumowanie tygodniowego wyjazdu do chyba jednego z popularniejsz...
źródło: comment_1663498689OKNWYTJSmUcjEm2QFriv2n.jpg
  • 13
@ramirezvaca: ta, odpuściłem bo moja się bała, ale później zobaczyłem, że ludzie przechodzą i też poszedłem kawałeczek. XD

W Osumi było grubiej, ale widziałem z góry, że ludzie tam też chodzili.
@Krupier: to, że zwierzęta maja w dupie to sie przyzwyczaiłem, ale wrzucać żywe szczeniaki do kosza na śmieci w centrum miasta to trzeba byc zdrowo #!$%@?. Dużo pisania, próbowałem to odkręcać, cyrk w cholerę, łącznie z grożeniem mi policją. Dla nich wywalić do kosza żywego zwierzaka to norma, dla mnie trochę zbyt mocne.