Wpis z mikrobloga

Jakie były wasze ulubione zabawy/gry podwórkowe w latach 80'/90'?

Pamiętam grę w "300" piłką do nogi (nie wiem czy w waszych rejonach w ogóle coś takiego było). Polegało to mniej więcej na uzbieraniu tytułowych 300 punktów kopiąc piłkę w bramkę i jej elementy - był podział punktowy na słupek, poprzeczka, spojenie, okienko...

Druga, w którą pamiętam grali "starsi" to był dołek. Mały, wykopany patykiem lub monetą dołeczek do którego z ustalonej wcześniej odległości rzucało się monety z obydwu rąk. Potem miało się parę "pstryknięć", dla monet które były w pobliżu dołka. Te, które wpadły się zabierało. Dokładnie nie pamiętam tych zasad, ale pamiętam, że było przy tym dużo adrenaliny ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Kolejną, ulubioną grą była gra w "kwadraty". Rysowało się duży kwadrat i dzieliło się go na 4 mniejsze. Gracze stawali po 1 na kwadrat i kopało się piłkę, która mogła tylko raz odbić się od ziemi - coś jak w ping-pongu.

#lata90 #lata80 #nostalgia #feels #gimbynieznajo
  • 9
@Uniczek: Klipa, namiętnie graliśmy za kordupla w to na podwórkach. Sprzęt potrzebny to dwa proste kije, jeden dłuższy około metra - typowa sztacheta, ale węższa. Drugi to kijek około dwudziestu centymetrów zaostrzony w obu końców. Gra polegała na wybraniu jednego uczestnika który bronił koła. Koło to narysowany na piasku czy tam betonie okrąg o promieniu równym rozstawowi rąk plus dłuższy kij. w pewnej odległości był rysowany punkt rzutu, to była kreska
@Uniczek: Kolażyki z kapsli po piwie, coli utwardzalismy platelina/modeliną wewnętrzną strone ,prowizoryczny tor i każdy pstrykał palcem w kierunku mety. Z drugiej zabawy czołgi w piaskownicy lepiło się kule z piasku z wibtymi malymi patykami i cyk rzucanie kamieniem jak zdmuchlo pól czolgu a armata jeszcze była mógł strzelać.
@Uniczek: Gra "w koło" - rysowało się duży okrąg. Zwykle grało trzech graczy, więc dzieliło się go na trzy części. Kamieniem kopało się w stronę przeciwnika, jeśli uskoczył i kamień go nie dotknął to on kopał. Jeśli kamień dotknął jego buta to odmierzało się "stopami" odległość (nie pamiętam już na jakiej zasadzie) i zabierało część jego pola. Ten kto na końcu miał najwięcej pola ten oczywiście wygrywał.

Gra w noża czyli
@Uniczek: Gra w "Króla". Boczna ściana bloków mieszkalnych była rozdzielona na poziomy. Nie pamiętam dokładnych zasad, ale trzeba było po kolei trafiać piłką, kopiąc ją, w poziomy od dołu do góry.

U mnie w mieście była to najpopularniejsza gra. Jednak chyba nie wszędzie występowała, bo nie w każdym mieście boczne ściany bloków był rozdzielone.