Wpis z mikrobloga

@powsinogaszszlaja: A jakoś mnie nigdy do węgorzy nie ciągnęło, ogólnie za drapieżnikami średnio przepadam. Próbowałem kiedyś spinningować ale jakoś nie sprawiało mi to przyjemności. Kiedyś bardzo lubiłem się gapić na spławik a od paru lat karpiszony na grunt.
@n0xx: W zależności od humoru; na spławik, grunt, albo rzucanie blachą.
Wyjazdy na ryby, a nie po ryby. Samo siedzenie nad wodą jest najfajniejsze, a gdy jakaś "ślepa"( ͡° ͜ʖ ͡°) chwyci przynętę, to też radość. Najfajniejsze jest holowanie.
Kiedyś miałem fajną miejscówkę na ukleje, ale już ją "zutylizowali" i wyprostowali rzekę.
@powsinogaszszlaja: A nawet elegancko, padało tylko z rana, nawet słońce na parę godzin wyszlo, kończę trzeciego drinka. Pajęczyny rano nie było ale to niestety nie przez brania. A jeżeli o ryby chodzi to cisza jak makiem zasiał. Nie licząc leszcza to lipa. Co zrobisz - taki "sport"