#anonimowemirkowyznania Mireczki bo już nie wiem co robić, czy cokolwiek mogę albo powinienem zrobić. Mój tata po przejściu na emeryturę dostał depresji i został pełnowymiarowym alkoholikiem.
TL;DR
Myślałem, że może potrzebuje miesiąca/dwóch na reset, ale to trwa już rok i robi się coraz gorsze. Zarówno moja siostra jak i mama nie są w stanie do niego przemówić.
Dłuższa wersja: Podzieliłem temat na 3 akapity, które dają delikatny obraz tego z czego ulepiony jest mój ojciec. Ostatni 4 jest bardziej opisem stanu na dzień dzisiejszy.
1. Ojciec od zawsze lubił wypić, w różnym stopniu z różnym efektem ale z biegiem lat a-----l przestał mu służyć - momentalne odcięcie, bełkot, mocne upojenie po mniejszej ilości. Trudno powiedzieć czy faktycznie spowodowane było to zmęczeniem organizmu, czy do "jednego" piwa dolewał sobie jakieś wkładki (jestem w to w stanie uwierzyć, jednak samo to p--o działało na niego jak wypicie 2 lub 3 browarów). Z biegiem lat coraz bardziej się tym niszczył, podpijał w piwnicy, ukratkiem z szafek jednak takie ilości gdzie było zwyczajnie widać po zachowaniu, że nie wypił jednego piwa a p--o i 200ml wódki. Oczywiście zdarzyły się jakieś sporadyczne ekscesy gdzie schlał się mocniej, jednak było to w niedawnych latach, powiedzmy do 3 lat wstecz. W ryzach trzymała go praca i świadomość obowiązku, ledwo ale ciągnął do końca pragnąć przejść na emeryturę.
2. Pracował w dość specyficznym środowisku jako mundurowy, powiedzmy, że gdzieś tam w hierarchii zaszedł. Z nikim nigdy nie rozmawiał o tematach związanych z pracą, która przez 30 lat na pewno nie była łatwa i kolorowa. Nie pracował za biurkiem, często z 8h pracy robiło się 12h albo i więcej o przeróżnych porach i dniach. Pod koniec "kariery" jeśli mogę to tak nazwać, trochę ten wymiar pracy się unormował, może z uwagi już na wiek, albo reorganizację pracy - nie wiem ale nie ma to większego znaczenia. Często po powrocie do domu musiał jakoś odreagować, zapomnieć o pracy, jednak gdy sięgam pamięcią to im wcześniej tym lepiej sobie z tym radził- z biegiem czasu coraz bardziej męczyła go praca, ludzie, tematy, polityka czy poświęcenie swojego życia i zdrowia tej decyzji zawodowej. Nie wiem czy korzystał z jakiejkolwiek pomocy specjalistów w pracy, czy w ogóle jakiś mieli poza badaniami z medycyny pracy gdzie na oko wpisywali, że zdrowy chłop.
3. Od jakiś 5 lat wstecz, może trochę więcej, stał się bardzo zgryźliwy, chamski, upierdliwy - no toporny człowiek. Od zawsze był ciężki, łatwo popadał w gniew, zamiast rozmowy znał tylko rozwiązania siłowe i zagrywki psychologiczne, ale był inteligentnym człowiekiem z kilkoma pasjami, jakimiś zainteresowaniami, zawsze pomocny dla innych. Niestety zaczął popadać w skrajność przez problemy ze zdrowiem, które mu doszły. Jakie problemy? To dobre pytanie bo sam chciałbym wiedzieć, na pytanie co mu dolega oscentacyjną ironią odpowiada, że czuje się świetnie i nic mu nie jest. W skrócie to problemy dotykające większość mężczyzn na starość, korzonki, nadciśnienie, problemy z żołądkiem, pogorszenie wzroku czy kondycji fizycznej. Zaczął coraz mniej jeść, jeść nieregularnie, mało pić płynów a łączyć to z łykaniem leków. Coraz mniej wychodził z domu, nie chciał jeździć z mamą na wakacje czy wyjazdy, do własnych rodziców wolał nie jechać lub zrobić to sam bez rodziny. Wolał odpoczywać na kanapie przed telewizorem. Nawet dawne kłótnie z mamą przerodziły się już w uciekanie od rozmowy, wstaje i wychodzi spać do sypialni. Z umysłu lotnego został przepalony, mylący fakty, dorabiający własne wersje czy ideologie, często mówiący jakieś bezsensowne rzeczy czy frazesy.
4. Jak jest teraz? Minął rok od przejścia na emeryturę, brak jakiegokolwiek bata czy obowiązku okazał się zgubny w skutkach. Ojciec nie robi nic, nie sprząta w domu, nie wyprowadza psa, nie skosi trawy/nie naprawi nic/nie przestawi nic bo nie ma sił/na zakupy nie pójdzie/z nikim się nie widuje. Z rodziną się nie widuje, telefonów w większości nie odbiera a jeśli już to u niego wszystko w porządku. Nic nie je (jego posiłek to sucha bułka i herbata lub sok), ciągle gnije na kanapie głownie śpiąc w pozycji do trumny. Niedawno miał anemię przez swój tryb życia i nic go to nie nauczyło. Mam wrażenie, że po doczekaniu emerytury to teraz czeka na śmierć. Niczym się nie interesuje, nic go nie obchodzi a jak już się wypowie to tak, że wolałbym tego nie słyszeć. Wraz z siostrą nie mieszkamy w domu rodzinnym, studia potem praca - został sam z mamą która nie daje rady sama pójść do pracy, zając się psem/domem/zakupami/ogrodem i przy okazji wysłuchiwać jego słownych docinek albo podziwiać go jako roślinę na kanapie lub "cierpiącego" na fotelu. Próby rozmowy z mojej strony czy przez siostrę nic nie przyniosły, mama też nic nie może zrobić. Siłą do lekarza go nie zaciągnę, siłą go nie zmuszę do próby leczenia czy pracy nad sobą, siłą go nie zmienię ale nie podoba mi się obecny stan - jest mi zwyczajnie żal jak to wygląda. Niestety ojciec jest tak uparty, że część złego zachowania, sposobu bycia robi specjalnie by zrobić na złość wszystkim dookoła. Za co, komu i dlaczego? Dla zasady.. Obrażony na świat i wielce cierpiący przez nikogo nie poklepany po plecach, woli strzelić focha. Gdyby tylko problemy natury psychicznej... niestety wpadł całkiem w ciąg alkoholowy. Pije nieustannie ale tak by go nie złapać, a jak złapiesz za rękę to powie, że to nie jego ręka. Spija a-----l z piwnicy, spija nalewki mamy (potrafił dolać nawet wody dla niepoznaki.. oczywiście podejrzenie padło na mnie), po a-----l potrafi pójść i zapłacić gotówką gdy zostaje sam. Przy temacie zostania samemu, przez miesiąc mama była na leczeniu to aż mi się chce rzygać na samą myśl jak wyglądał dom dlatego pominę opis tego obrazka. Na całe szczęście raz przyjechała siostra a raz ja i ogarnęliśmy z grubsza. Wiecznie śpi, a jak wstanie z kanapy to potrafi się na ryj wywalić ( a przecież on nic nie pił..). Mama zbiera go sporadycznie ze schodów, podłogi, a od jakiegoś czasu to już nawet przestała (zostawia go na jakiś czas jeśli nic mu się nie stało by lekko doszedł do siebie). Na sam koniec bo bym zapomniał, oczywiście jakieś dodatkowe badania wychodzą ok, jakieś szukanie problemów zdrowotnych nic nie pokazuje a on wiecznie cierpi i mówi jak to źle się czuje, ale do rozdysponowania pracy pomiędzy innych czy wyłożenia wykładu jak coś masz zrobić to jest pierwszy i najlepszy..
Więc poza piciem, problemem z braniem leków na pusty żołądek, wyglądem worka samej skóry na kości oraz chyba depresji w połączeniu z pragnieniem śmierci i bycia zwykłym chujem z charakteru - to już chyba wszystko. Sorry, za dość chaotyczny opis jednak jest tego zbyt wiele, a ja też nie lubię do tego wracać no i żaden ze mnie pisarz :)
Nie wiem czy ktoś miał podobne przeżycia, nie wiem czy coś mogę i powinienem z tym robić. Trochę od tego uciekłem, bo za dużo własnego zdrowia poświęciłem na tą rodzinę, jednak coraz częściej słyszę prośby ze strony mamy, częściej niż bym chciał tam bywam - no i mnie to irytuje.
#powodz #polska #beka #heheszki Wyobrazcie sobie, ze w tym chlewie obsranym gownie. Straz ma jeszcze takie wozy xD. Brakuje jeszcze koni a z tyłu sprzęt strazacki
Mireczki bo już nie wiem co robić, czy cokolwiek mogę albo powinienem zrobić. Mój tata po przejściu na emeryturę dostał depresji i został pełnowymiarowym alkoholikiem.
TL;DR
Myślałem, że może potrzebuje miesiąca/dwóch na reset, ale to trwa już rok i robi się coraz gorsze. Zarówno moja siostra jak i mama nie są w stanie do niego przemówić.
Dłuższa wersja:
Podzieliłem temat na 3 akapity, które dają delikatny obraz tego z czego ulepiony jest mój ojciec. Ostatni 4 jest bardziej opisem stanu na dzień dzisiejszy.
1. Ojciec od zawsze lubił wypić, w różnym stopniu z różnym efektem ale z biegiem lat a-----l przestał mu służyć - momentalne odcięcie, bełkot, mocne upojenie po mniejszej ilości. Trudno powiedzieć czy faktycznie spowodowane było to zmęczeniem organizmu, czy do "jednego" piwa dolewał sobie jakieś wkładki (jestem w to w stanie uwierzyć, jednak samo to p--o działało na niego jak wypicie 2 lub 3 browarów). Z biegiem lat coraz bardziej się tym niszczył, podpijał w piwnicy, ukratkiem z szafek jednak takie ilości gdzie było zwyczajnie widać po zachowaniu, że nie wypił jednego piwa a p--o i 200ml wódki. Oczywiście zdarzyły się jakieś sporadyczne ekscesy gdzie schlał się mocniej, jednak było to w niedawnych latach, powiedzmy do 3 lat wstecz. W ryzach trzymała go praca i świadomość obowiązku, ledwo ale ciągnął do końca pragnąć przejść na emeryturę.
2. Pracował w dość specyficznym środowisku jako mundurowy, powiedzmy, że gdzieś tam w hierarchii zaszedł. Z nikim nigdy nie rozmawiał o tematach związanych z pracą, która przez 30 lat na pewno nie była łatwa i kolorowa. Nie pracował za biurkiem, często z 8h pracy robiło się 12h albo i więcej o przeróżnych porach i dniach. Pod koniec "kariery" jeśli mogę to tak nazwać, trochę ten wymiar pracy się unormował, może z uwagi już na wiek, albo reorganizację pracy - nie wiem ale nie ma to większego znaczenia. Często po powrocie do domu musiał jakoś odreagować, zapomnieć o pracy, jednak gdy sięgam pamięcią to im wcześniej tym lepiej sobie z tym radził- z biegiem czasu coraz bardziej męczyła go praca, ludzie, tematy, polityka czy poświęcenie swojego życia i zdrowia tej decyzji zawodowej. Nie wiem czy korzystał z jakiejkolwiek pomocy specjalistów w pracy, czy w ogóle jakiś mieli poza badaniami z medycyny pracy gdzie na oko wpisywali, że zdrowy chłop.
3. Od jakiś 5 lat wstecz, może trochę więcej, stał się bardzo zgryźliwy, chamski, upierdliwy - no toporny człowiek. Od zawsze był ciężki, łatwo popadał w gniew, zamiast rozmowy znał tylko rozwiązania siłowe i zagrywki psychologiczne, ale był inteligentnym człowiekiem z kilkoma pasjami, jakimiś zainteresowaniami, zawsze pomocny dla innych.
Niestety zaczął popadać w skrajność przez problemy ze zdrowiem, które mu doszły. Jakie problemy? To dobre pytanie bo sam chciałbym wiedzieć, na pytanie co mu dolega oscentacyjną ironią odpowiada, że czuje się świetnie i nic mu nie jest. W skrócie to problemy dotykające większość mężczyzn na starość, korzonki, nadciśnienie, problemy z żołądkiem, pogorszenie wzroku czy kondycji fizycznej. Zaczął coraz mniej jeść, jeść nieregularnie, mało pić płynów a łączyć to z łykaniem leków.
Coraz mniej wychodził z domu, nie chciał jeździć z mamą na wakacje czy wyjazdy, do własnych rodziców wolał nie jechać lub zrobić to sam bez rodziny. Wolał odpoczywać na kanapie przed telewizorem. Nawet dawne kłótnie z mamą przerodziły się już w uciekanie od rozmowy, wstaje i wychodzi spać do sypialni. Z umysłu lotnego został przepalony, mylący fakty, dorabiający własne wersje czy ideologie, często mówiący jakieś bezsensowne rzeczy czy frazesy.
4. Jak jest teraz? Minął rok od przejścia na emeryturę, brak jakiegokolwiek bata czy obowiązku okazał się zgubny w skutkach. Ojciec nie robi nic, nie sprząta w domu, nie wyprowadza psa, nie skosi trawy/nie naprawi nic/nie przestawi nic bo nie ma sił/na zakupy nie pójdzie/z nikim się nie widuje. Z rodziną się nie widuje, telefonów w większości nie odbiera a jeśli już to u niego wszystko w porządku. Nic nie je (jego posiłek to sucha bułka i herbata lub sok), ciągle gnije na kanapie głownie śpiąc w pozycji do trumny. Niedawno miał anemię przez swój tryb życia i nic go to nie nauczyło. Mam wrażenie, że po doczekaniu emerytury to teraz czeka na śmierć.
Niczym się nie interesuje, nic go nie obchodzi a jak już się wypowie to tak, że wolałbym tego nie słyszeć. Wraz z siostrą nie mieszkamy w domu rodzinnym, studia potem praca - został sam z mamą która nie daje rady sama pójść do pracy, zając się psem/domem/zakupami/ogrodem i przy okazji wysłuchiwać jego słownych docinek albo podziwiać go jako roślinę na kanapie lub "cierpiącego" na fotelu.
Próby rozmowy z mojej strony czy przez siostrę nic nie przyniosły, mama też nic nie może zrobić. Siłą do lekarza go nie zaciągnę, siłą go nie zmuszę do próby leczenia czy pracy nad sobą, siłą go nie zmienię ale nie podoba mi się obecny stan - jest mi zwyczajnie żal jak to wygląda. Niestety ojciec jest tak uparty, że część złego zachowania, sposobu bycia robi specjalnie by zrobić na złość wszystkim dookoła. Za co, komu i dlaczego? Dla zasady.. Obrażony na świat i wielce cierpiący przez nikogo nie poklepany po plecach, woli strzelić focha.
Gdyby tylko problemy natury psychicznej... niestety wpadł całkiem w ciąg alkoholowy. Pije nieustannie ale tak by go nie złapać, a jak złapiesz za rękę to powie, że to nie jego ręka. Spija a-----l z piwnicy, spija nalewki mamy (potrafił dolać nawet wody dla niepoznaki.. oczywiście podejrzenie padło na mnie), po a-----l potrafi pójść i zapłacić gotówką gdy zostaje sam. Przy temacie zostania samemu, przez miesiąc mama była na leczeniu to aż mi się chce rzygać na samą myśl jak wyglądał dom dlatego pominę opis tego obrazka. Na całe szczęście raz przyjechała siostra a raz ja i ogarnęliśmy z grubsza. Wiecznie śpi, a jak wstanie z kanapy to potrafi się na ryj wywalić ( a przecież on nic nie pił..). Mama zbiera go sporadycznie ze schodów, podłogi, a od jakiegoś czasu to już nawet przestała (zostawia go na jakiś czas jeśli nic mu się nie stało by lekko doszedł do siebie).
Na sam koniec bo bym zapomniał, oczywiście jakieś dodatkowe badania wychodzą ok, jakieś szukanie problemów zdrowotnych nic nie pokazuje a on wiecznie cierpi i mówi jak to źle się czuje, ale do rozdysponowania pracy pomiędzy innych czy wyłożenia wykładu jak coś masz zrobić to jest pierwszy i najlepszy..
Więc poza piciem, problemem z braniem leków na pusty żołądek, wyglądem worka samej skóry na kości oraz chyba depresji w połączeniu z pragnieniem śmierci i bycia zwykłym chujem z charakteru - to już chyba wszystko.
Sorry, za dość chaotyczny opis jednak jest tego zbyt wiele, a ja też nie lubię do tego wracać no i żaden ze mnie pisarz :)
Nie wiem czy ktoś miał podobne przeżycia, nie wiem czy coś mogę i powinienem z tym robić. Trochę od tego uciekłem, bo za dużo własnego zdrowia poświęciłem na tą rodzinę, jednak coraz częściej słyszę prośby ze strony mamy, częściej niż bym chciał tam bywam - no i mnie to irytuje.
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62eb9fb06ddb4c96293cbc06
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
Komentarz usunięty przez autora