Wpis z mikrobloga

Jakoś tak mi się dzisiaj przypomniało jak w #gimbaza na polskim omawialiśmy „Małego Księcia” i nauczycielka chciała, żeby pare osób przeczytało fragmenty z podziałem na role. Do jednego z fragmentów wybrała mnie i jednego chłopaka. On miał czytać kwestie Małego Księcia a ja Liska. Moi gnębiciele a wraz z nimi spora część klasy byli wniebowzięci, że padło na mnie i już można było usłyszeć śmiechy i szykany. Jedną z kwestii, które wypowiada Mały Kaiąże jest „Kim jesteś? Jesteś bardzo piękny”. Wszyscy już się nie mogli doczekać aż usłyszą takie słowa wypowiedziane w moim kierunku. W połączeniu z moją szpetną gębą wydawało im się to mega zabawne.

I to był jedyny raz w ciągu 3 lat z tą klasą kiedy mogłam stwierdzić, że nauczycielka widzi co się dzieje i pośrednio stanęła w mojej obronie. Zapytała mnie czy chcę brać udział w tym czytaniu, ja odpowiedziałam że wolałabym nie, a ona tylko kiwnęła głową i kazała czytać komuś innemu. Śmiechy ucichły a ja mogłam na chwilę odetchnąć.

Czasami mi się przypominają takie pojedyncze sytuacje i do dziś się zastanawiam jak to możliwe, że przez 3 lata, wśród tylu pedagogów nikt nigdy nie zareagował na to co się dzieje. Musieli widzieć, nawet już nie samo dręczenie, ale nawet to, że więcej mnie w szkole nie było niż byłam.

To była duża szkoła, tylko w moim roczniki klasy sięgały do litery S. A ja byłam na drugim miejscu w całej szkole pod względem nieobecności. Wyprzedzał mnie tylko chłopak, którego wagarowanie było akurat najmniejszym problemem. Taki klasyczny łobuz, który wiadomo było jak w życiu skończy.

A po nim byłam ja. Cicha, zahukana, wycofana, zawsze grzeczna. Nie zadawałam się z żadnym złym towarzystwem, właściwie to z nikim się nie zadawałam. Nie sprawiałam żadnych problemów. Po prostu często nie przychodziłam do szkoły. W takim stopniu, że w każdym semestrze mogłabym być nieklasyfikowana.

A jednak przez 3 lata nikt nigdy nie zapytał mnie dlaczego. Wydaje mi się to niewiarygodne. Nikt nigdy nie zapytał dlaczego nie byłam w szkole albo dlaczego tak dużo opuszczam. Pewnie dobrze wiedzieli o gnębieniu mnie, być może też o problemach w „domu”. No i gdyby zapytali pewnie musieliby jakoś zareagować, przynajmniej pozornie pomóc.

Łatwiej im było udawać, że nic się nie dzieje i przepychać z klasy do klasy, mimo tak wielu nieobecności i braku większości ocen. Do dzisiaj nie wiem jak, może dopisywali mi oceny pod koniec semestru i usprawiedliwiali nieobecności, żeby tylko w papierach się zgadzało.

Mimo wszystko moje życie teraz jest dobre, czuję się na wielu polach spełniona i nawet często szczęśliwa. Ale do dziś zdarza mi się zastanawiać, jak inaczej to wszystko wtedy mogłoby wyglądać gdyby chociaż jeden nauczyciel chociaż jeden raz zapytał dlaczego.


#gownowpis #edukacja #szkola #dzieci
  • 2
@ziaba_bagienna: łącze sie z Tobą w tych momentach zastanowienia, to niezwykle frapujące gdy łączysz ze sobą A i Z z dawnych lat i wiele rzeczy staje sie tak niezwykle oczywistych. Dlaczego nikt nie zareagował, jak to przepychanie w dokumentach wyglądało na radach pedagogicznych? Iksinska - 30 sekund opinii wychowawcy, reszta nauczycieli dołącza "noooo to ta to ech", wzór wypracować, zatwierdzić, dyrektor kończy "musicie coś z tym zrobić", pedagog dołącza swoją 45