Wpis z mikrobloga

Miałem ostatnio odwiedzając rodzinne strony więcej czasu i z nudów odwiedziłem swoje stare osiedle gdzie mieszkałem od urodzenia zanim się przeprowadziliśmy w inne miejsce. I o ile o pewnych rzeczach się słyszy i wie o nich to to co zobaczyłem dobitnie ilustrowało problemy demograficzne w kraju i nie tylko.

Mieszkałem kiedyś na typowym blokowisku, pomiędzy nimi spore kawałki zieleni wypełnione przeróżnymi rzeczami mogącymi służyć za plac zabaw. Latem można było to przyrównać do "rykowiska" z dzieciakami latającymi we wszystkie strony od zmierzchu do nocy, śmigającymi pomiędzy osiedlami z jednego placu na drugi.

A dzisiaj? Miejsce kiedyś tętniące życiem zamieniło się w "pustynię". Mimo środka wakacji ze świecą było szukać jakiegoś bawiącego się dziecka, biegającego po osiedlu czy po prostu się szwendającego, rower, rolki, hulajnoga - zapomnij. No ale w sumie nic dziwnego bo tutaj wchodzi punkt drugi.

Gdzie wcześniej place były wypełnione przeróżnymi drabinkami, huśtawkami, ławkami do bujania tak teraz dosłownie wszystko było wycięte wpień. Po dawnych placach zabaw nic nie pozostało a zamiast tego wszystko zostało #!$%@? tujami i jakimiś krzakami. Nawet piaskownica teraz robi za gigantyczny klomb a w miejsce dawnych gier i zabaw przeniesiono śmietnik.

Pytanie co było pierwsze, czy najpierw wykoszono plac zabaw bo wiszącym na parapetach emerytom przeszkadzał zgiełk zabaw czy może osiedle "wymarło", zamiast gier na powietrzu dzieciakom życie zastąpił ekran smartphone zdalne mityngi z kolegami z klas i skoro nie było komu się bawić to kogoś pokusiło o permanentne zniwelowanie dawnych placów zabaw....

#polska #przemyslenia #demografia #dzieci
  • 4
@Catmmando: To jest kwestia podejścia rodziców, ja codziennie, niezależnie od pogody wychodzę z dziećmi na spacer, hulajnogę czy rower. Jak rodzice innych dzieci widzą mojego czterolatka na rowerze w parku przy -5 stopniach w zimę, to mówią dzieciom, że nikt normalny tak nie robi (serio, miałem taką sytuację). Dzieci nauczone spędzania wolnego czasu na dworze same wybierają aktywność, zamiast oglądania bajek. Ale to wymaga poświęcenia własnego wolnego czasu na rzecz dzieci,
@Catmmando: wg mnie kwestia zagospodarowania, stare dziady zadecydowały, ze potrzebne tereny zielone, "żeby było ładnie i bachory nie wrzeszcały", zakładam, ze jak które wejdzie w krzaki, to zaraz jakaś stara baba z balkonu się wydrze (znam to).
u mnie są 4 klatki na ogrodzonym terenie i po trawniku, placu zabaw i wewnętrznym parkingu zawsze biega z 10 dzieciaków i do późna jest gwarno, ale nikt nie robi problemów jak dzieciaki przez