Wpis z mikrobloga

Najpierw wklejasz jakiś wykres XD na tezę z dupy. Potem wyjaśniam cię, że w tym historycznym wolnym sprzedawaniu był dołek cen. Potem prezentuje ci najnowsze dane których ten wykres jeszcze nie ujmuje. A ty zaczynasz przeskakiwać na jakieś inne dane z dupy. Dlaczego ty się koleś tak oszukujesz.


W dalszym ciągu nie rozumiesz mojego pierwszego wpisu. Jego celem było zobrazowanie, że sprzedaż może następować o wiele wolniej i nie stanowi to zagrożenia
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@pastaowujkufoliarzu:

Skąd założenie, że strategia sprzedażowa deweloperów będzie wyglądała identycznie?


Skąd założenie, że strategia sprzedażowa deweloperów będzie wygląda inaczej? XD

Nie no nie mogę z was. Naszczescie zaraz wjadą pierwsze raporty że spadkami więc będę tracił mniej czasu aby wyjaśniać takim magików XD
  • Odpowiedz
@pastaowujkufoliarzu: To czy mogą sobie zalegać i czekać na kupca zależy od kondycji poszczególnych inwestorów. U jednych mogą u innych nie za bardzo mogą. To, że będą zalegać u nikogo nie jest jednak sytuacją pożądaną.
  • Odpowiedz
@pastibox: Moze sobie doczytasz jeszcze tutaj? I serio, mniej emocji.

Warto też wspomnieć, że szacunkowy czas wyprzedaży oferty na poziomie około czterech kwartałów jest uznawany za optymalny dla rynku mieszkaniowego. W tym kontekście wyniki z maja 2021 r. (4,4 miesiąca - 8,8 miesiąca) wydają się zbyt niskie. Wiosną 2021 r. rynki pierwotne z największych miast były ewidentnie „przegrzane”, co wpływało również na poziom cen metrażu. Aktualne hamowanie popytu jest szybkie, ale deweloperzy zaczynają już na nie reagować poprzez ograniczanie liczby nowych inwestycji.
Nowe inwestycje już teraz bardzo mocno wyhamowały

Poniższy wykres, który pochodzi z systemu BIG DATA RynekPierwotny.pl, również sugeruje, że deweloperom nie grozi powtórka sytuacji z 2012 roku. Wtedy szacunkowy czas wyprzedaży oferty w największych miastach przekraczał nawet 21-24 miesiące. Jeżeli natomiast założymy łączną podaż nowych mieszkań z sześciu największych rynków na poziomie z maja 2022 r. oraz sprzedaż mniejszą o 25% od słabego majowego wyniku, to otrzymamy czas wyprzedaży oferty
  • Odpowiedz
To czy mogą sobie zalegać i czekać na kupca zależy od kondycji poszczególnych inwestorów. U jednych mogą u innych nie za bardzo mogą.


@MG78: I to właśnie ustalamy badając kondycję branży i płynność, a ta wg raportu NBP wygląda jak wyżej. Ponieważ kondycja branży jest bardzo dobra, wniosek brzmi: u większosci mogą.

To, że będą zalegać u nikogo nie jest jednak sytuacją pożądaną.


Oczywiście. Ale chyba nikt nie twierdzi, ze
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@pastaowujkufoliarzu: człowieku powtórka z 2012 to się wydarzy dopiero w 2025-2026. Możliwe że dopiero wtedy będzie dołek cen. Czego ty oczekujesz od rynku nieruchomości? Spadków w 3 miesiące? Najpierw drastycznie spada liczba transakcji. Potem przychodzą spadki. A dołek po kilku latach.
  • Odpowiedz
@pastaowujkufoliarzu: Obniżkę cen mogą wymusić również inne czynniki pochodzące np. z rynku wtórnego. O ile o płynność deweloperów (tych, którzy są już kilka lat na rynku) nie ma się w większości przypadków co martwić to o płynność indywidualnych inwestorów, fliperów, etc. już tak. Rynek wtórny może zmusić deweloperów do obniżki cen.
  • Odpowiedz
bniżkę cen mogą wymusić również inne czynniki pochodzące np. z rynku wtórnego. O ile o płynność deweloperów (tych, którzy są już kilka lat na rynku) nie ma się w większości przypadków co martwić to o płynność indywidualnych inwestorów, fliperów, etc. już tak. Rynek wtórny może zmusić deweloperów do obniżki cen.


@MG78: Nie bardzo. Żeby się nie powtarzać odsyłam do tego wpisu.
  • Odpowiedz
@pastaowujkufoliarzu: Kompletnie się z tym nie zgadzam i uważam, że nie masz racji i nie uwzględniasz tam wpływu ogólnej sytuacji gospodarczej na decyzje o sprzedaży.

Tradycyjnie jest tak, że to wtórny idzie raczej cenowo za pierwotnym, a nie odwrotnie.


Jeden wpływa na drugi. Przy wzroście cen rzeczywiście to wtórny idzie za pierwotnym, przy spadku jest jednak raczej w drugą stronę. Tym bardziej, że spodziewamy się wzrostu liczby ofert na rynku
  • Odpowiedz
Jeden wpływa na drugi. Przy wzroście cen rzeczywiście to wtórny idzie za pierwotnym, przy spadku jest jednak raczej w drugą stronę. Tym bardziej, że spodziewamy się wzrostu liczby ofert na rynku wtórnym.


Liczba ofert na wtórnym może sobie fluktuować ale w ostatecznych rozrachunku i tak liczy się mięcho, czyli liczba i wartość transakcji. Teza, że przy ewentualnym spadku cen to pierwotny "dostosowałby" się do wtórnego wtórnym jest nieuzasadniona. Po pierwsze deweloperzy są silniej ograniczeni kosztami budowy od osób fizycznych i nie mogą tak łatwo przejść do porządku nad potencjalną stratą. W przypadku spółek akcyjnych istnieje problem uniknięcia zarzut działania na szkodę spółki i akcjonariuszy. Więc jeżeli ktoś miałby pierwszy "puścić parę" to prędzej zwykli ludzie na wtórnym. Ale wątpię w to z przyczyn wymienionych w tamtym wpisie.

Sytuacja na rynku najmu jest dość zmienna. ROI z najmu jest niewielki i przez wielu inwestorów traktowany był jako dodatek do zysku ze wzrostu nieruchomości.


W
  • Odpowiedz
@MG78: > Jaki jest teraz realny ROI z wynajmu, że uważasz rynek za atrakcyjny?

Wiesz chyba, że ROI dla różnych miast w Polsce jest różne i w jednym mieście wynosi 4% a w innym np. 8%? Dziwi mnie też ta gorączkowa potrzeba udowadniania osobom, które mają nieruchomości, że słabo na nich zarabiają.
  • Odpowiedz
@pastaowujkufoliarzu: A podzielisz się informacją w jakim mieście np. 8%? Widzę post więc na niego odpowiadam, po to jest forum, a z kontekstu twoich wypowiedzi wnioskowałbym bardziej, że jesteś związany z budową mieszkań, nie ich wynajmem.
  • Odpowiedz