Wpis z mikrobloga

Około pół roku temu zacząłem interesować się wpływem kabli na brzmienie i miałem parę razy okazje posłuchać kilku różnych, ale zawsze była to chwila, kilka-kilkanaście minut, nie było właściwego sprzętu, itp. Już wtedy uznałem, ze różnica w brzmieniu jest słyszalna, lecz nie aż tak znaczna jak w przypadku wymiany kolumn lub elektroniki.

Kilka dni temu umówiłem się na odsłuch kabli głośnikowych z przedziału cenowego 100-150 zł / m. Oczywiście chciałem mieć system najlepiej taki sam jaki posiadam w domu, ale niestety salon nie dysponował identycznym. Zamiast Dali Ikon 6 MK2 były „tylko” monitory Ikon 2 MK2. Zamiast wzmacniacza Marantza PM7004 był jego „słabszy” brat PM6004. Od początku byłem świadomy, że ów system może brzmieć nieco odmiennie, ale w moim przekonaniu charakter brzmienia byłby zachowany. Oczywiście cała elektronika była połączona do kondycjonera kablami zasilającymi grubymi jak palec oraz nieustepującemu grubością interkonektowi (nie pamiętam modeli, niezanotowałem). Pokój przystosowany akustycznie, ok. 20 m, głośność na godzinie 9. Dopiero teraz mogę powiedzieć, że był to pierwszy porządny odsłuch kabli.

Sprzedawca siedział ze mną i tylko przepinał kabelki po 4 utworach. Umówiliśmy się tak, że nie będzie mówił co to za kabel oraz jaka jest jego cena, tak by niczym nie się nie sugerować oraz nie wpływać na percepcję. Po skończonym odsłuchu wymieniliśmy się wrażeniami, które jak się okazało w 90% się pokrywały (kwestie sporne dotyczyły niuansów, bardziej formułowania i określania brzmienia, niż innego zdania).

Na pierwszy ogień celowo poszedł kabel zwykły za 2 zł. Tu nawet nie chciało mi się robić notatek. To nie grało, a tylko krzyczało, a poziom zniekształceń był tak duży, że aż kłuł w uszy. Żałuję, że i w tym przypadku nie było „ślepego” odsłuchu, ale chcieliśmy „wyzerować” nasze uszy i mieć odnośnik.

Następny w kolejce okazał się Chord Oddysey 2 (ok. 130 zł / m). Krzyku było zdecydowanie mniej porównaniu do zwykłego kabla. Zniknęły też nieprzyjemne zniekształcenia. Było też zdecydowanie bardziej rytmicznie. Basu nie było w cale więcej, średnica poszła do przodu. Kabel ten utemperował całe brzmienie, sprawił, ze system zagrał większą kulturą. Ogólnie było dużo cieplej, ale cała scena była wycofana kilka metrów do tyłu, jakby muzycy grali za grubą kotarą. Wiedziałem, że to raczej nie jest moje brzmienie.

Kolejny był Van den Hul CS-122 (ok. 80 zł / m). Kabel okazał się bardzo ciemny, ciężki, pierwszy raz słyszałem, że bas po prostu schodził wyraźnie niżej od pozostałych kabli w teście i ze kablem można to zpowodować. Basu było sporo, ale bez pozbawienia szczegółów i życia, co miało miejsce u Chorda. Kotara została zdjęta. Co do basu to był on też mniej rytmiczny niż u Chorda oraz wybrzmiewał ciut dłużej, a w najniższych rejestrach, (które w ogóle nie były słyszalne u Chorda) bardzo niski bas był mało przejrzysty, trochę się gubił w szczegółach. W moim odczuciu fajny kabel, nie pozbawił systemu szczegółów, dodał basu, jednak przez to dało się odczuć zubożenie średnicy i to chyba było to czego mi w nim brakowało. Biorąc pod uwagę, jak może się zachowywać z podłogówkami i wyższym wzmakiem miałem obawy czy bas całkiem niezdominowałby brzmienia.

Dalej poszedł Wire World Luna III (ok.600 zł za 2x2.5 m w konfekcji, czyli mieścimy się w przedziale, a nawet jego dolnej granicy). Niestety nie mogę znaleźć go w obecnej ofercie producenta, może jest to jakaś starsza wersja. Zdecydowanie system odzyskał wigor, który VdH jednak ciut zamulał wyeksponowaniem basu. Słychać było dobrą rytmiczną średnicę. Basu było na pewno mniej niż u VdH, jednak na poziomie pozostałych kabli. Brzmienie było czyste, żywe, dobrej kontroli, ale i kultura brzmienia Chorda była zachowana. Stało się dość wyrafinowane. Wg mnie dźwięk był delikatnie konturowy, ale tylko troszkę i chyba nawet mi się to podobało. Nie wiem czy nazwałbym go neutralnym, ale ten kabel zdecydowanie utrafił w moje gusta. Wg mnie ma najlepszy stosunek jakości do ceny.

Kolejny kabel to Cardas Quadlink (ok. 2500 zł / 2x2.5 m z konfekcją) czyli zdecydowane przegięcie cenowe. Jak się później okazało była to niespodzianka od sprzedawcy. No i zupełnie niepotrzebna. Tu zrobiłem mało notatek, bo były zbędne. Mega przestrzeń, niski szczegółowy bas, dobry rytm, przepiękna średnica, czystość i fajna barwa, elegancja brzmienia. Zachował wszystkie cechy systemu i dodał jeszcze dużo ponad. Różnica w brzmieniu była tak duża, że gdybym nie wiedział, że to tylko kabel został wymieniony to pomyślałbym, ze gra inna lepsza elektronika. Wiedziałem, że to jest to, dopóki nie poznałem ceny.

Jako ostatni zaprezentował się kabel polskiej firmy Sevenrods Rod 1 (ok. 1000 zł za 2x2.5 m z konfekcją). Brzmienie przypominało trochę Chorda. Zmniejszyła się szerokość sceny (dosłownie jakby ktoś ustawił kolumny bardziej wąsko). Brakowało mi szczegółów. Też przytoczę tu porównanie do zasłony, ale nie aż tak grubej jak u Chorda. Brzmienie było jednak mniej rytmiczne jak u Chorda, mniej kontrolowany bas, natomiast co zdecydowanie mnie ujęło to piękny wokal. Bardzo pięknie prowadził żeńskie wokale ocieplając je i wygładzając. W notatkach napisałem „zaokrąglony” wokal. Niestety była to raczej jedyna podobająca mi się cecha, ale przy poprzedniku (Cardas) Sevenrods wypadał blado.

Podsumowując; Bezwzględnym zwycięzcą okazał się Cardas, lecz gdybym miał wydać 2500 zł pewnie wolałbym lepsze kolumny lub elektronikę. Do mojego systemu to przesada, jednak gdybym posiadał kolumny za 20-30 tys. to pewnie wziąłbym go pod uwagę. Dlatego jako drugi, ale zdecydowanie o najlepszym stosunku brzmienia, jakości do ceny plasuje się WireWorld, który też utrafił w moje gusta.

Przepraszam za poezję, zwroty zapożyczone z popularnej prasy audio, ale tak to słyszę. Wiem, że teraz wywołam burzę, ale jeśli przed tym odsłuchem twierdziłem, że kable mają może 5% wpływu na brzmienie to się myliłem. Wpływ jest większy, nawet kilkanaście procent, a w przypadku tego najdroższego poczułem jakby wymieniono jakiś ważniejszy element systemu, np. lepszy
wzmacniacz. Twierdzę, ze spokojnie można modulować, regulować brzmienie systemu kablami.

Z góry też proszę, by elektrycy-sceptycy nie przytaczali linków do artykułów o mitach o wpływie kabli, itp. Celem tego postu, jak wielu pozostałych jest pomoc stojącym przed zakupem lub mających podobne dylematy. Uprzedzam, że nie będę też wdawał się w dyskusję z niedowiarkami, którzy tylko powtarzają zasłyszane frazesy, a chociażby nie przesłuchali dwóch różnych kabli. Od razu zakończmy ewentualne spory stwierdzeniem, że różni ludzie mają różną wrażliwość słuchu. Różnica jest, ale jedni ją słyszą, a inni po prostu nie. Możliwe, że inne systemy nie są tak wrażliwe na dobre kable.

#audio #audioboners
Pobierz Antibambino - Około pół roku temu zacząłem interesować się wpływem kabli na brzmienie...
źródło: comment_1657085349dpsyp5X2qErnuEhzoImhON.jpg
  • 52
via Wykop Mobilny (Android)
  • 23
@Antibambino: pralnia brudnych pieniędzy.
"Mafia" kupuje kable za 3zł z Chin. Wciska ludziom że są pozłacane i brzmią lepiej, więc sprzedają za 100 tys.
Sami to kupują na paragon za lewe pieniądze, fiskalizują i odprowadzają podatek dochodowy. W ten sposób lewe pieniądze są już legalne(choć jest ich mniej).

A że ktoś "normalny" to kupi to już przypadek. Takie teksty jak twoje są sponsorowane, a jak nie to brak mi słów