Wpis z mikrobloga

Mirki, nie wiem czy zrywać ze swoją dziewczyną.

Nie szukam jakiegoś pocieszenia, ani chcę się żalić, ale może ktoś z was wspomoże mnie trzeźwą oceną sytuacji, oceną osoby patrzącej z boku.

Od 2,5 roku jestem w swoim pierwszym związku. Dziewczynę poznałem na jednej z imprez ze znajomymi, była to koleżanka kolegi i jakoś tak wyszło, że się sobą zainteresowaliśmy. Zaczęliśmy być ze sobą akurat przed pandemią i pierwszy rok z nią to był najpiękniejszy czas mojego życia. Mogę szczerze powiedzieć, że byłem w pełni szczęśliwy. Dodam, że od prawie roku mieszkamy razem i to właśnie zaczęło u mnie wywoływać multum wątpliwości odnośnie tego czy to jest na pewno odpowiednia partnerka na całe życie...

Ogólnie to jest naprawdę dobra kobieta, czuła, wyrozumiała ale brakuje jej jednak pewnych cech, których czuję, że potrzebuję w kobiecie i to nie dlatego, że sam tego nie potrafię. Ona średnio potrafi zająć się domem, a przez co mam wrażenie, że i dziećmi w przyszłości. Gdzie uważałem siebie za bałaganiarza dopóki mieszkałem ze znajomymi to po zamieszkaniu z nią mam wrażenie, że ona ma jeszcze wyżej granicę brudu przez co mi się to odwróciło w drugą stronę i chodzę i sprzątam. Nie mam z tym żadnego problemu i nigdy nie miałem ani ze sprzątaniem ani gotowaniem, ale w niej jest minimum inicjatywy, żeby ogarnąć dom. Kolejna kwestia, że dziewczyna nie potrafi się sobą zająć... jak ja siedzę i chcę coś porobić samemu, podłubać przy rowerze, poczytać książkę to bywa sporo takich chwil, że ona po prostu siedzi i czeka aż ja skończę. Autentycznie doprowadza mnie to do szału, zdarza jej się poczytać, ale od pół roku męczy jedną książkę na 500 stron. Ja nie wiem czy mi się wydaje, ale mam wrażenie, że w przyszłości to będzie po prostu problem bo oprócz tego, że wyjdzie czasami z koleżankami(może 2 razy w miesiącu) to autentycznie nie wiem czym ona się może zająć oprócz gapienia się w telefon... Dodatkowo po takim czasie średnio mamy o czym gadać oprócz pracy i życia codziennego, co często mnie nudzi. Jeszcze dodam, że denerwuje mnie jej rodzina, a widzę w niej wiele cech z jej rodziców, którzy mnie po prostu irytują.

Z drugiej strony w życiu nie miałem nikogo bliższego, nikogo z kim mógłbym tak szczerze porozmawiać. Nawet o takich pierdołach jak praca czy jak minął dzień gada mi się niesamowicie dobrze, a ogólnie z ludźmi gada mi się źle, jestem zdecydowanie introwertykiem. Mogę śmiało powiedzieć, że jest moją dziewczyną i przyjaciółką bo czuję się przy niej całkowicie swobodnie co jest fantastycznym uczuciem, gdzie przy ludziach często jestem po prostu spięty i zdenerwowany, a z nią zwykła luźna gadka jest jak bułka z masłem, gdzie dla mnie small talk to katorga i zastanawianie się potem jak można gadać takie głupoty.

Znowu od dłuższego czasu dzień w dzień w mojej głowie siedzą myśli, że to nie jest to, że oświadczyny byłyby zwykłym kłamstwem. Byliśmy na weselu, widząc jak para młoda się na siebie patrzy, ja tak na swoją kobietę nie patrzę i nie potrafię... I potem znowu przychodzą momenty, gdzie myślę sobie, że dalej ją kocham i chcę z nią być bo to wspaniała dziewczyna i wiem, że ona mnie bardzo kocha.

Tylko czy ja nie wybrzydzam po prostu? Pierwszy związek, więc uświadomił mnie, czego chce od związku, i w tym związku wiele takich rzeczy jest, ale kilku fundamentalnych dla mnie rzeczy brakuje. Czytając to co napisałem dochodzę do wniosku, że sam nie wiem czy chce w tym związku trwać czy go skończyć. Czy może po prostu jak go skończę to będę sam i tego się boję, a obecnie przecież nie jest wcale źle...

Może nikt się do tych wypocin nie odniesie, ale samo wylanie tego na "papier" pewnie mi trochę pomogło.

#tfwnogf #zwiazki #rozowypasek #gorzkiezale
  • 14
@Hrabia1: No i niestety taka jest pewnie prawda. Moje umiejętności interpersonalne i tak się mocno poprawiły, ale dalej są mocno średnie :p
Bycie z nią powoduje, że jestem ciekawy ludzi i ciekawych rozmów gdzie kiedyś ja autentycznie się bałem rozmawiać... Dodatkowo dostaje #!$%@? na punkcie innych dziewczyn, bo a nuż będzie ciekawa... Kur*a trzeba będzie to skończyć niestety...
@cheekymixx: Ile macie lat? Rozmawiałeś z nią o tych dwóch wadach? Może nie zdaje sobie z tego sprawy i byłaby skłonna popracować nad sobą. Pewne nawyki są do wypracowania, a wydaje mi się z tego co opisałeś, że razem jesteście fajna para.
@Lala-Sassy: Mamy po 25 lat. Nie wiem jak mam dać jej do zrozumienia, że nie ma żadnych zainteresowań, gdzie bywa, że ona ma problem z tym, że ja sobie potrafię bez problemu znaleźć multum rzeczy do roboty. O bałaganiarstwie były rozmowy i się poprawiła i widzę, że się poprawia. Tak to owszem, jesteśmy niezłą parą i dobrze się dogadujemy w wielu kwestiach.
@cheekymixx: Ej, jesteś mną xD? Zerwij z nią, nie pożałujesz. Byłem w dosłownie TAKIEJ SAMEJ sytuacji co Ty, plus u nas seks nie spełniał moich oczekiwań. Zerwałem, przez 3 tygodnie czułem się mega samotnie, płakałem w poduszkę, nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Ale później przeszło
@cheekymixx: A se odkopie to gówno. Pociągnąłem ten zwiazek jeszcze rok. Pod koniec chodziłem non stop zestresowany, pełen natrętnych myśli, że nie chce z nią być. Zrywałem z nią kilka razy i dawałem się przekonywać, że to się da naprawić. Przez to, że dawałem się przekonywać, to miałem całą masę wątpliwości w swoją sprawczość XD W pewnym momencie chciałem to skończyć tylko dlatego, żeby zadziało się to co mówię. Ogólnie dom